Wpis z mikrobloga

W piątej klasie dostałam walentynkę od takiego Kamila. W sumie to go nawet lubiłam, ale cały czas miałam w głowie obraz tego jak zwisa mu zielony gil i pociąga nosem.W drugiej klasie dorobił się jakiejś anginy i dwa tygodnie chodził taki zasmarkany. Wiecznie mu brakowało chusteczek i wycierał te samowolnie zwisające gile w rękaw.
Pomyślałam sobie "Nie Ajspit, to nie może być ojciec twoich dzieci".
Za walentynkę podziękowałam, ale przez koleżanki się nie zgodziłam na chodzenie.
  • 15