Wpis z mikrobloga

Obiecałem relację, no to czas ją nastukać. Trochę późno, bo cały dzień mi zleciał na ogarnianiu swego żywota. ;)

W piątek wieczorem stwierdziłem z różowym paskiem, że przejedziemy się na #kiermaszasi zwiększyć tłum o dwie osoby i wziąć udział w czymś epickim. Tak więc pocisnęliśmy sobie rowerowo przez całe miasto, aby na miejscu stwierdzić, że potrzebujemy bankomatu, aby czynnie wziąć udział w przedsięwzięciu. Udało się ogarnąć hajsy tak, żeby nie wrzucać do puszki karty z pinem, więc punktualnie za piętnaście jedenasta trafiliśmy na krągłe podwóreczko Batorego 82.

Warto nadmienić, że już gdy przypinaliśmy rowery w odpowiednim oddaleniu od epicentrum charytatywności, zaskoczył mnie mireczek w drwalskiej koszuli. No cóż, nie usunę konta cumplu, ale dzięki za wzięcie znienacka. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jak się chwilę po dotarciu dowiedziałem od @a__s, to nawet nie byle jaki mireczek ale kumpel z pracy w serwerowni #pdk ;)
Idąc pod prąd do bankomatu czuło się już delikatny szmer, gdy ludzie niezorientowani w terenie rozglądali się po numerach bloków szukając 82 i rozkminiając numerację osiedla.

Tuż przed jedenastą było już trochę ludzi, ale tłum właściwy dopiero gęstniał. Właściwie trudno powiedzieć, kiedy było najtłoczniej - trochę w każdym momencie, ale zarazem był to tłum bardzo kulturalny. Nie był zblazowany ani ultrarodzinnie, ani w jakikolwiek sposób. Przyszła masa normalnych ludzi, i nawet jeśli wyszli z piwnic, to wtopili się w ten społeczny miąższ jaki kręcił się wokół atrakcji.

Tak, atrakcji, poza tym, że odbył się zaplanowany przez cwaną ośmiolatkę kiermasz, podwórko upstrzyło parę innych punktów programu. Lodów nie spróbowaliśmy, ale miłe panie z lodziarni rozmieniły nam pięćdziesiątkę - koniec końców tyle właśnie zostawiliśmy w różnych puszkach, w zamian za kilka fantów i dwa kawałki pitzy, całkiem prawilnej. A, no i sam od siebie również dorzuciłem kilka drobiazgów. Po prostu przekazałem je wolontariuszom ogarniającym sprzedaż fantów, nie było z tym problemów, podziękowali, wylądowały na ladzie. Co przyniosłem? Załączam fotę.

Co w ogóle można było dostać? Muffiny i inne przysmaki z domowych piekarników, pucharki z lodami, maskotki, tiszerty, puzzle dla dzieci, masę książek, filmów na płytach, świece zapachowe, małe roślinki doniczkowe... Sam upolowałem minisakwę rowerową na dokumenty i telefon z nawigacją, coś co akurat było mi idealnie potrzebne. :) Różowy zainwestował w drewnianą bransoletkę, dwie książki i pluszowego szczurka. Jak wspomniałem, sumarycznie zostawiliśmy razem pięć dych, jak założyliśmy sobie na początku.

Słowem jeszcze o innych atrakcjach; zjawiła się ekipa motocyklistów, pohałasować, popozować do zdjęć. Inna banda jak wychodziliśmy zaczynała minikoncert, drużyna szpiku rozdawała popcorn, jeśli się nie mylę, to za "co łaska" do puszki, nieopodal stała dmuchana zamko-zjeżdzalnia dla młodziaków, stały maluchy w których można było strzelić sobie fotę, dzieciakom malowano gęb... twarzyczki, a nad tym wszystkim latały bańki mydlane. Brzmi festyniarsko, ale nie odczuwałem tam kiczu. Atmosfera była super.

Udało się natknąć na @venomik (tego akurat znałem) i dwóch innych mireczków (ci mnie zaczepili jak się kręciłem dzięki koszulce wypoku). Polecam ten styl ubioru. Trochę mi szkoda, że nie śledziłem pozostałych wpisów na mirko podczas kiermaszu, mających na celu zebrać wykopowiczów w jednym kącie, ale działo się sporo, przez ponad półtorej godziny jakie spędziłem na podwórku Batorego 82.

Telewizja na kiermaszu - była, ale nie rzucała się szczególnie w oczy, gdzieś w tle krążyły kamery, dziennikarzyny robiły swoje setki, nie wpłynęło to jednak na oddolny charakter wydarzenia, a przynajmniej ja nie czułem, aby tak było. Działo się - wpadli zrelacjonować. Pozytywnie.
Gdybyście mieli jakiekolwiek pytania - walcie śmiało. Dorzucam kilka fotek, w komentarzach.
  • 9
Udało się natknąć na @venomik (tego akurat znałem) i dwóch innych mireczków


@Taiffun:

1. Przechodziłem obok Was jak mówiliście coś o tagach, spojrzałem na Ciebie, ale przy tym owłosieniu Cie nie poznałem ;] (jak już wiesz)
2. Poszedłem kupić sobie loda i po 5 minutach już Was nie było, nie mogłem już później nikogo znaleźć.