Wpis z mikrobloga

Upaprałem termometr w maśle. Może to brzmieć jak genialny tytuł piosenki jakiejś #!$%@?łej od blantów i taniego piwa kapeli studenckiego rocka typu tymon, kazik, albo inny zacier, ale dla mnie jest to tylko twarda rzeczywistość. Ot, wyciągnąłem termometr spod pachy, albowiem nietęgo się czuję, i położyłem go tak, że jakoś mi wpadł w masło. I to jest życie, to jest prawdziwe życie, a nie udawanie, że baby nie srają, że zawsze jesteś czysty, że nigdy w życiu nie chciałeś zabić ojca i #!$%@?ć z dyńki matce. Patrząc na naoliwiony termometr pomyślałem, że sprawdzę staromodną medycynę i dla pewności zmierzę sobie temperaturę w odbycie. Schowałem się więc w pokoju, wypiąłem dupę na łóżku i zatknałem sobie tam termometr niczym dumną żerdź, tak dumną, jakby na końcu powiewać miała flaga stanów zjednoczonych. Klęczę więc sobie tak od 10 minut z laptopem przed nosem i czuję się naprawde świątecznie.

#pdk #truestory #oswiadczenie #pasta #przemyslenia #heheszki
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach