Wpis z mikrobloga

Mirki jestem z siebie dumny, ale jednocześnie czuje się strasznie poniżony przez życie. Do rzeczy. Wróciłem właśnie z rodzinką 4 różowe sztuki lvl-06 (termin grudzień), lvl3,5 lvl7, lvl36 (żona) z ostatniego chyba ciepłego weekendu w tym roku i muszę się z Wami podzielić nieco przykrą i jakże znamienną sytuacją spod znaku #patologiazmiasta #januszenawakacjach. Otóż z racji tego, iż cenię sobie spokojny rodzinny wypoczynek po stresach z klientami i pracownikami zwyczajnie unikam mordowni i sebixowni typu Mielno lub świątyń komercji wybrałem na 2 dniowy wypad jezioro Lubikowskie - miejsce bardzo atrakcyjne, szczególnie dla rodzin z dziećmi. Bardzo czysta woda i łagodne wejście do wody. Brak trzody sebixowej, brak straganów i chińskiego gówna. Słabo tam z gastronomią na miejsu tylko. Było wspaniale. Pogoda dopisała i w sumie wracaliśmy zrelaksowani i odprężeni. Postanowiliśmy zjechać po drodze do małego urokliwego miasteczka Pszczew na obiad rodzinny, aby pozytywnym akcetem zakończyć wypad poza tym gówniaki już głodne były :). Jest tam przy ryneczku mała knajpka, ale z dobrym jedzeniem. I tu zaczyna się cała gównoburza. Pojeżdżamy, parkujemy nieopodal i zajmujemy stolik na ogródku. Jest spokojnie, sielsko i przyjemnie. Zadbany ryneczek i domki cieszą moje oko, a zapachy świeżo smażonej ryby zapowiadają to na co czekaliśmy. Obiad idealny :) Idę do środka zamówić jedzenie, różowe zostają na zajętym stoliku. Nie było mnie może z 5 minut, wracam i widzę, że tuż za nami siedzą dwa zestawy na oko lvl 38-40 #sebix + ##!$%@? z wyglądu niby ok, ale widzę że zachowanie typu #mielnosyndrom. Towarzystwo nie chamuje się i głośne konweracje o seksie, długości benizów i inne tępe żarty januszowe. Sączą tyskie i dają głośno do zrozumienia, że są tu już od kilku dni. Chooj myślę sobie, sceneria uległa modyfikacji na słabszą, a że nie jestem wrażliwcem siadam i czekam na jedzenie zabawiając rozmową moją piękną żoneczkę i córy.Nagle jeb uderza nie silny bas z głośników czarnej Skody Superb Kombi na tablicach DW (Wrocław) zaparkowanej 4-5 metrów od ogródka i piskliwy refren piosenki Usher Yeah!. Idzie #sebix zadowolony i drze ryja do reszty "murzyna wam puściłem hehe"Jak już wspomniałem wrażliwcem nie jestem, ale cenię sobie spokój i kulturę co może być dziwne bo wychowałem się na warszawskim blokowisku patologia motzno, slumsy i w ogóle 3 świat. #!$%@? skoczył mi wyraźnie, ale widzę że moja wrażliwa niczym motyl żona wzrokiem uspokaja mnie i prosi o nie psucie tego pięknego weekendu. W sumie głodny człowiek może być nerwowy, ale myślę sobie gówniaki siedzą, patrzą nie będę robił trzody jak sebixy obok.Mijają minuty, bas bije po uszach. Na playliście skończyły się gangsterskie nygga evergreenny i wskoczyło discopolo :D Mojego #!$%@? niestety ta zamiana repertuaru nie uśmierza. Do tego nie słyszę co żona do mnie mówi i pytam po 3 razy co?, co?, co? aha..ok.i nagle yeb! sebix zza moich pleców rzuca na parkujące audi WX "o ciołek z Warszawy podjechał". Poczułem jakby mi ktoś autentycznie dał plaskacza, gorzej. Poczułem się jakby mi ktoś rzucił mokrą szmatą w twarz. Szybka analiza: #!$%@?ć trzode? Będzie policja, krew i problemy. Dzieciaki siedzą, głodne, piękny weekend za nami, obiad już niosą, a tu taki ambaras.Odwracam się więc do trzody i z zaciśniętymi pięściami mówię zdecydowanie "Panowie możecie wyłączyć tę muzykę?" i co słysze? "nie." i dalej sebixowanie. Żona już modli się o spokój gówniaki wielkie oczy. Sebix do mnie " a co przeszkadza?" odpowiadam mu, że nie słyszę co żona do mnie mówi, ale jednocześnie słyszę sebixowy szydzący ton, więc wstaje i idę do skody i zamykam otwarte w niej drzwi jednocześnie cały czas bije się w myślach, żeby ich nie #!$%@?ć. Słyszę sebixowe teksty typu "o motor jedzie, może i motor za głośny, hehe". Podali jedzenie. Jem. #!$%@? nie spada a wręcz przeciwnie. Sebix wstaje i podkręca muzę. Nie wytrzymałem. Wstaje podchodzę do wymoczka tak blisko jak na staredownach i informuję, go że tylko obecność dzieci ratuje jego i jego kompana przed grubym #!$%@?, oraz że mam wielką nadzieję na spotkanie w innych okolicznościach. Siadam. Spokojnie jem do konca. Dzieciaki płaczą. Wracamy do domu w #!$%@? nastroju. Nie polecam ludzi z #wroclaw na wakacjach. Mam nadzieje, że kolesia spotkam bo bywam w tym mieście.
  • 15