Wpis z mikrobloga

#tedkaczynskinadzis
"Zieloni" muszą być rozumiani jako proekologiczni rewolucjoniści, a nie iphone-owa lewica. To chyba wiadome, przecież lewicowi zieloni nie odrzucają technologii i chętnie uczestniczą w wyścigu o władzę.

194. Prawdopodobnie rewolucjoniści powinni nawet UNIKAĆ pretendowania do władzy
politycznej, legalnymi bądź nielegalnymi środkami, dopóki system industrialny nie ulegnie
naciskom w stopniu niebezpiecznym i nie udowodni dla większości ludzi, że zawiódł. Przypuśćmy
na przykład, że jakaś partia “zielonych” uzyskuje drogą wyborów kontrolę w Kongresie Stanów
Zjednoczonych. By uniknąć zdradzenia lub rozmycia swej ideologii musieliby podjąć energiczne
środki by zmienić wzrost gospodarczy w gospodarczy regres. Przeciętnemu człowiekowi rezultaty
wydałyby się katastrofalne i wystąpiłoby olbrzymie bezrobocie, redukcja towarów, itd. Nawet
gdyby większych negatywnych efektów dałoby się uniknąć poprzez sprawne, superhumanitarne
zarządzanie, ludzie ciągle musieliby porzucać luksusy, od których stali się uzależnieni. Wzrastałoby
niezadowolenie, partia “zielonych” zostałaby odsunięta od władzy, a rewolucjoniści napotkaliby
ciężką przeszkodę. Z tego powodu rewolucjoniści nie powinni starać się o osiągnięcie politycznej
władzy dopóki system nie wpędzi się w takie zamieszanie, że jakiekolwiek niewygody będą
widziane jako wynikające z porażek samego systemu industrialnego, a nie z polityki
rewolucjonistów. Rewolucja skierowana przeciw technologii prawdopodobnie będzie musiała być
przeprowadzona przez outsiderów, będzie rewolucją oddolną, a nie odgórną.
  • 5
  • Odpowiedz