Wpis z mikrobloga

  • 33
CO TU SIĘ ODJANIEPAWLIŁO!
Nawet nie wiem od czego zacząć, ale chyba eskorta policji do hostelu wygrała dzień, ale może od początku.
Granice przekroczyłem bez najmniejszego problemu, najdłużej spędzając na tłumaczeniu gdzie leży Polska. Nie pomogło pokazanie kraju na mapie, no cóż, zdarza się.
Gdy już szczęśliwie wpuszczono mnie do Chin, spotkałem rosyjską parę studentów, mówiącą po angielsku i ... chińsku. Tak dla odmiany, bo w Rosji rzadkością było spotkać kogoś, kto władał angielskim. Okazało się, że jechaliśmy tym samym pociągiem - ja w swoją podróż, oni na trzeci rok studiów. Po raz kolejny przez przypadek spędziłem dzień z Rosjanami. I spędzę kolejny, już za dwa dni, gdy będę przejeżdźał przez ich miejscowość.
Tego dnia miała mnie jeszcze czekać spokojna podróż pociągiem do Hulun Buir. Stałem się jednak lokalnym celebrytą, albo po prostu atrakcją, zwał jak zwał. Już na wejściu poczułem wzrok paru osób - byłem jedynym białym człowiekiem w przedziale. Pierwsza godzina minęła bez zakłóceń, za to później pojawił się człowiek z dzieckiem. Przyszedł pokazać białego człowieka (chyba) i wytykać go palcem. Co miałem zrobić, uśmiechałem się. Po chwili przyprowadził kolejne dziecko, co miałem zrobić, przywitałem się. Gdy już zdobył się na końcową odwagę, położył mi chłopaka na kolana i zaczął robić zdjęcia. Co miałem robić, też zrobiłem xD
Pojawili się kolejni chętni, nie odmawiałem, z każdym kolejnym zdjęciem robię coraz szerszy uśmiech, aż w końcu dojeżdżam do swojej stacji, a tam co? Fajerwerki. Raczej nie na moje powitanie, ale poczułem się wyjątkowo xD
Jeszcze tylko dojść do hostelu, byle telefon wytrzymał, bo ma ostatnie 10 procent. Nie wiem jak to jest możliwe, ale nagle trzy różne aplikacje zaczęły pokazywać trzy różne położenia GPS. Wybrałem tą, która wydawała mi się najodpowiedniejszy i ruszyłem. Po 30 minutach powinienem być na miejscu, ale jednak nie byłem, dwa procent. Zacząłem pytać lokalsów gdzie iść. Pierwszy strzał, pudło. Drugi strzał, pudło. Trzeci strzał, policjantka po służbie. Stwierdziła, że mi pomoże i zadzwoni po kolegów. Przyjechała lodówa z 5 policjantami. Otwierają drzwi i pokazują, że mam wskakiwać. Jedziemy, rozmawiamy skąd ja, znowu problem z lokalizacją, czym się zajmuje itp. Gdy dojechaliśmy myślałem, że po prostu mnie wypuszczą, ale NIE! Pięciu faceta wchodzi do hostelu, za nimi kobieta w cywilu i ja z torbą. Po prostu ktoś ważny przyjechał zająć łóżko w pokoju 6-osobowym. Nie dość, że było mi głupio, że wchodzę z taką obstawą, to w living roomie trwał jakiś koncert i oczywiście wejście tak ważnej osobistości, przerwało całe wydarzenie i przykuło uwagę wszystkich. Po wszystkim policjantka z uśmiechem na twarzy oznajmia o swoim zadowoleniu, że mogła pomóc i się żegnamy. Jeszcze pytam na recepcji o czym oni rozmawiali i czy mają jakieś problemy (tak wyglądało). W odpowiedzi słyszę "malutkie, musimy przedstawić dokumenty wszystkich naszych zagranicznych gości". Nie wiem jak to wszystko zostało powiązane, ale ja nie mogę się doczekać kolejnych dni w Chinach.
Dla przypomnienia #snapchat erikitto
#rzucijedz #chiny #podroze #podrozujzwykopem #nieogarniam
erikito - CO TU SIĘ ODJANIEPAWLIŁO!
Nawet nie wiem od czego zacząć, ale chyba eskorta...

źródło: comment_Iniy2ErmV4sFJYmXlKV6bC7RSbgL1ILo.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz