Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak kiedyś największe kołatanie serca przyprawiała myśl o tym, że już za chwilę wyjdzie się z kolegami do lokalnej kafejki internetowej, zamówi komputer na godzinę i będzie się grało w half-life'a, diablo czy innego starcrafta. Uzbierane a raczej wyżebrane od rodziców 2 zł miało posmak przygody i wielkich możliwości. Dzień kończył się kiedyś myślami o tym, gdzie się schowam bawiąc w chowanego albo na które drzewo wejdę jutro. Zawsze się na coś czekało a czekaniu temu towarzyszyła zawsze nieodłączna ekscytacja.

Stopniowo wchodząc po "drabince Maslowa" człowiekowi uciekają emocje i radość z życia. Dziś będąc gdzieś pośrodku tych szczebelków mogę stwierdzić, że nic ciekawego już mnie w życiu nie czeka. Wszystkie moje materialne chciejstwa zostają szybko zaspokojone a nowe traktowane są jak krótkotrwały zastrzyk insulinowy. Jednocześnie na horyzoncie nigdy nie pojawiły mi się ostatnie szczebelki tej drabiny potrzeb. Jedynymi momentami prawdziwego szczęścia są dla mnie już tylko wspomnienia z dzieciństwa wywoływane w dziwnych okolicznościach. Ot na przykład czerwone niebo o 6 nad ranem przypomina mi czasem o wyprawach na zbiór truskawek w celu zarobienia na pierwszy komputer. Przenikliwa cisza zawsze kojarzy mi się z wyjściem jako pierwszy na podwórko i czekaniem na kolegów a zapach benzyny z pewną ulicą, którą uwielbiałem chodzić.

Dziś nawet, gdy dłużej posiedzę w jednym miejscu dochodzę do wniosku, że "myślę zbyt globalnie" by skupić się na moim "lokalnym szczęściu". Osiągając pewne cele zaczynam coraz więcej od siebie wymagać zamiast przystopować a nawet cofnąć się by na nowo móc dogonić zajączka. Też tak macie?

#przemyslenia #nostalgia
  • 3
@bubr32 też, niestety też. Tylko ja raczej tak miałem, albo tylko już miewam czasami. W każdym razie bez zagłębiania się w szczegóły i prawdy objawione trzeba nauczyć się żyć chwilą tu i teraz. Możesz zaplanować sobie wycieczkę na Safari w przyszłym roku, ale przez ten rok powinieneś czerpać przyjemność z życia codziennego, powodzenia :)