Wpis z mikrobloga

Hej Mireczki.

Jest nas tu bardzo dużo, na pewno wielu z Was ma lub miało swojego ukochanego psa. W życiu prawie każdego właściciela pojawia się też ten przykry moment - starość, choroba i konieczność podjęcia ostatecznej decyzji. Niektórzy mają "szczęście" i psiak po prostu któregoś dnia zasypia na swoim posłaniu i już się nie budzi. Inni niestety, w tym ja - muszą sami zadecydowac kiedy jest już ten czas.

Nikt ani nic nie było w stanie przygotowac mnie na sytuację, w której aktualnie się znalazłam. Mafi ma już 14 lat. Morze mało morze durzo, nie wiem #pdk. Pewnie mogłaby jeszcze pożyć parę lat gdyby nie paskudna choroba zdiagnozowana u niej parę miesięcy temu - niewydolność nerek. Pewnie byłoby mi łatwiej, gdyby leżała i skomlała z bólu albo nie chciała jeść. A tymczasem jednego dnia wygląda na prawie zdrowego psa - cieszy się na widok dawno niewidzianych ludzi, łasi się na widok smakołyków. Innego zaś - leży apatyczna na posłaniu, wejście na 4 piętro nawet przy użyciu specjalnych szelek zajmuje jej 20 minut (sama nie wejdzie nawet i w 5 godzin), je coraz mniej, przy codziennych kroplówkach skamle, piszczy, widać, że cierpi.

Jakiś czas temu kiedy wydawało mi się, że jest jeszcze słabsza niż zwykle postanowiłam zrobić jej ostatnie badania krwi i przysięgłam sobie, że jeśli chociaż jeden nerkowy parametr będzie gorszy to się nie zawaham. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że wyniki ma duzo lepsze (choć nadal nie dobre) niż miała wcześniej - wet powiedział, że to mój ogromny sukces. Przyczyną osłabienia okazała się być postępująca anemia. Doszły też paskudne biegunki.

Powiem szczerze - nie mam już siły. Mój ojciec ostatnio stwierdził, że moja opieka nad psem coraz bardziej przypomina znęcanie się. Czy ktoś był kiedyś w podobnej sytuacji? Co robić Mirki? Czuję, że ostatnio nie zyję a wegetuję z dnia na dzień i budzę się przy najlżejszym szmerze dochodzącym z posłania. Kiedy powiedzieć sobie że to już? Wet nie pomaga, mówi, że to musi być moja decyzja.

#eutanazja #pokazpsa #trudnedecyje
Vilyen - Hej Mireczki.

Jest nas tu bardzo dużo, na pewno wielu z Was ma lub miało ...

źródło: comment_VXkUZDjLpyf5JS9jrhHonKlNT6ESgWYs.jpg

Pobierz
  • 7
@Vilyen: nie wyobrazam sobie bym miał decydować o śmierci mojego Bastera..
Mój wcześniejszy psiak - Tara - dozyla chyba 15 lat.. Byla bardzo schorowana, ale u nas na wsi nikt nie myslal, zeby ja usypiac.. Bylo pewne, ze niedlugo umrze.. W sylwestra umarla na wslutek halasu fajerwerków.
Współczuję sytuacji. Trzymaj się.
@Vilyen: mój pierwszy pies (a właściwie mamy, bo pies był jeszcze zanim się urodziłam) też był w miarę zdrowy pod koniec życia, ale już mu siadł kręgosłup więc nie mógł samodzielnie chodzić, nie kontrolował potrzeb fizjologicznych, nie jadł i strasznie schudł (to był owczarkowaty pies, a pod koniec mama go mogła nosić swobodnie na rękach) i tak trwało to rok, ale zdecydowała, że nie ma sensu go męczyć. przyznam jednak, że
@Vilyen: Współczuję, sam mam podobny problem. Mam kota który jest śmiertelnie chory, w sumie już jest na zejściu, przestał jeść... ale nie mam siły zawieźć go na uśpienie...
@Vilyen: byłem w bardzo podobnej sytuacji, suczka chorowała na wątrobę, było coraz gorzej ( ͡° ʖ̯ ͡°) w końcu się pochorowała na poważnie, straszne wymioty całą noc, rano do weterynarza i pod kroplówkę. 4 dni z nią siedzieliśmy każdego wieczora pod kroplówką w klinice, ostatniego wieczora była poprawa ale nad ranem sytuacja zrobiła się na tyle krytyczna, że pojechaliśmy na dyżur i musieliśmy uśpić ( ͡°