Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej Mirki! Mam problem z moim niebieskim a teraz to może bardziej ze sobą. Zacznę od początku.
Jesteśmy razem od dwóch lat, mieszkamy ze sobą. W tym roku skończyłam ciężkie studia ale żeby załapać dobrą pracę muszę jeszcze poświęcić 3 lata na naukę. Mój niebieski natomiast w ogóle nie odczuwa potrzeby pracy nad sobą. Wiele razy obiecywał sobie i mi, że zacznie robić coś dla siebie, nauczy się dobrze języka ale nic z tego nie wyszło. Skoro on nie chce to ja nie mogę go do tego zmusić. Koniami nie da nie go odciągnąć od oglądania Blok ekipy i innych podobnych filmików. Niech sobie ogląda co tam chce, już mnie to nie wkurza. Najgorsze jest to, że gdy po pracy siadam do książek, słyszę tylko: "przesadzasz", "po co ci to". Nie oczekuję już nawet wsparcia; chciałabym tylko, żeby nie zniechęcał mnie i nie przeszkadzał. Boli mnie, że nie ma jakiś większych priorytetów i czuję, że czasami ciągnie mnie za sobą w dół. Największą przyjemnością i celem po tygodniu pracy jest spotkać się w weekend ze znajomymi, obalić flachę i się zjarać. Ja z tego wyrosłam i myślałam, że z wiekiem człowiek czuje, że powinien być trochę bardziej odpowiedzialny. Poza tym bardzo szybko się irytuje. Wystarczy jedna moja zła opinia albo krzywe spojrzenie, gdy ma zły humor, i już hurrr durrr: "siedź cicho!", "co ty pieprzysz, kur". Boli mnie, że potrafi w stosunku do mnie przeklnąć. To normalne? Więc często nie odzywam się, gdy czuję, że może mu się nie spodobać. Zdarza się to raz, dwa razy w tygodniu i wybija mnie z równowagi na kolejną dobę. Potrafi być też czuły, przynosić mi kwiatki. Dobrze się rozumiemy i mamy wspólną pasję, ale nie spełniamy się w niej już tak często jak dawniej. Kiedy mam ochotę powiedzieć, że koniec, dość, nie chcę więcej to przychodzą takie momenty, że się przy nim rozpływam. On przeprosi i czuję, że nadal go kocham. Jest jednak coś, co jeszcze przy nim mnie trzyma, może przede wszystkim - boję się samotności. Cholernie boję się, że już do końca życia będę sama, że nikt mnie nie zechce. Odkąd 8 lat temu wyszłam z anoreksji moje poczucie własnej wartości jest zerowe. Nie jestem ani głupia, ani bardzo brzydka, miła i zaradna. Ale boję się, że nikogo innego sobie już nie znajdę. Nie mam czasu na wychodzenie wieczorami gdzieś na miasto, 95% życia zajmuje mi praca, nauka i bycie kurą domową. Zresztą, poznawanie nowych ludzi idzie mi jak krew z nosa. Czy są jeszcze jakieś normalne, niezajęte Mirki? Co mam robić ze swoim życiem? Nie mam już siły...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?**
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 13
Czy są jeszcze jakieś normalne, niezajęte Mirki?


@AnonimoweMirkoWyznania: zgłaszam się :)

Nic z tobą nie jest nie w porządku. Twój niebieski cię nie potrafi docenić i trafiłaś na typ wiecznego nieodpowiedzialnego chłopca. Porozmawiaj z nim o tym a jak się nic nie zmieni to niestety powinnaś z nim zerwać i znaleźć sobie kogoś bardziej odpowiedzialnego i mentalnie dorosłego, skoro męczysz się w aktualnym związku.

PS. Zupełnie niepotrzebnie sobie wkręcasz że nikogo
@AnonimoweMirkoWyznania: nie ma być sensu z osobą, która Cię ciągnie w dół. Wydajesz się być bardzo zorganizowaną i miłą osobą, ale niestety twoja niepewność i kompleksy nie pozwalają Ci zakończyć relacji w której żyjesz. Wiesz mi się wydaje, że lepiej żyć samemu niż z osobą, która jest dla Ciebie tylko psychicznym obciążeniem. W sumie z sytuacji, którą opisałaś nie wyłania się jakiś tragiczny związek - dalej możecie to naprawić. Musisz mu
skąd wiesz, znasz ją tylko z anonimowychmirkowyznan ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@piru: bo każdy jest i każdy zasługuje na miłość i szczęście.

hehe nie to co przyjaciółeczki co mówią "śliczna jesteś", a potem jak tylko jedna z trójki opuści krąg to obcinają za plecami ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Kto tak robi? Ty? Ja nigdy.

Sytuacja typu szukaj drugiej gałęzi zanim puścisz pierwszą. I
ŚwieckaBaba: bolec ci zapewnia gamę emocji a ty tego nie doceniasz. raz cie jebnie, raz przyniesie kwiatka. chyba o to chodzi nie?
gardze za małpie zachowanie (to o trzymaniu się gałęzi)

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling