Wpis z mikrobloga

Jestem uzależniony od #haxball

Tak dobrze czytacie. Przyznaje się choć to temat trudny, w mediach się o tym nie mówi, bowiem wielu uznaje to za tabu. Ja uważam jednak że mówienie o problemach jest ważne. Jest to pierwszy krok do zrozumienia, a następnie pokonania tego palącego szkopułu.

Jak to się zaczęło pytacie? Eh normalnie jak każdy na imprezie kumple podłączyli lapka i pytają czy zagram. ja oczywiście odpowiedziałem, że nie, wiedziałem jakie to świństwo. Jednak po paru głębszych zazdrosny patrzyłem jak klepią coraz to lepsze akcje i w końcu i ja przysiadłem. Na początku było fajnie, dostawałem bana za banem, podobno za bycie noobem ;). Ogólnie śmiechu było przy tym jak to mówią "co nie miara".

Potem się zaczęło, problemy w pracy, krzyczenie do współwięźniów: podaj no #!$%@? podaj co robisz i inne takie leciałem coraz dalej w głąb tej złowieszczej spirali. Kiedyś miałem chrzciny syna to nie poszedłem bo ćwiczyłem rockety całą noc. No mroczne to były czasy przyznam.

Ostatnio gram, ale nie daje już mi to tego "kopa" co kiedyś. Myślę że to już tylko przyzwyczajenie. Staram się to rzucić jednak zawsze wchodzę na haxball.pl zobaczyć czy są jakieś nowe śmieszne roomy i tak po nitce do kłębka zaczynam grać. Paręnaście godzin potem lulu i spać.

Ciekawym czy ktoś jeszcze ma ten problem, może sobie popiszemy o naszych doświadczeniach i będziemy się wspierać w walce z tym strasznym nałogiem. Peace.
Ph.
  • 7