Wpis z mikrobloga

W sumie to byla odpowiedz do kogos w innym temacie, ale czesto widze, ze ludzie zwalaja porazki Polakow na slaba psychike, wiec wrzucam moje profesjonalna analize z perspektywy janusza sportu:

Nie znam sie na dyscyplinach, ktore dominuja na IO, ale wydaje mi sie, ze ci polscy sportowcy sa w wiekszosci po prostu #!$%@?. Cos kojarze, ze kiedys plywacy zaczeli hurtowo bic rekordy Polski, wielkie nadzieje, a potem pojechali na MS czy cos i sie okazuje, ze te ich rekordy sa na poziomie polfinalu.

Wyzej dupy nie podskoczysz. Wiadomo, psychika sie liczy, ale jezeli musisz pobiec/poplynac tak, jak udalo ci sie raz w ciagu dziesiecioletniej kariery, to ciezko sie dziwic, ze nic z tego nie wychodzi. I nie jest to kwestia psychiki, tylko przecietnosci. Raczej ci Polacy na prawdziwie swiatowym poziomie jednak w tej czolowce w miare regularnie sie pojawiaja.

Zreszta w NBA (glownie Amerykanie) tez sie mowilo, ze Lebron jest #!$%@?, sra w gacie w decydujacych momentach, a potem wygral mistrzowstwo i nagle przestal byc #!$%@?, a teraz jest juz nawet pol-Bogiem. Podobnie jak inni, ktorzy maja to cos, chca bardziej niz inni itd. Szkoda tylko, ze jedego roku to cos maja, a drugiego juz nie i nagle chca mniej niz ich rywale i przegrywaja.

Ogolnie mysle, ze psychika to tylko jakis tam niewielki ulamek ostatecznego wyniku. Raz na jakis czas kazdy moze sie obsrac, ale jednak wiekszosc tych sportowcow to ludzie, ktorzy rywalizuja od gowniaka, wiec juz nie przesadzajmy, ze sa super tylko Jaroslaw #!$%@? wszedl im do ich slabej psychiki i dlatego grali jak nigdy a przegrali jak zawsze.