Wpis z mikrobloga

#tedkaczynskinadzis
175. Przypuśćmy teraz, że naukowcom komputerowym nie uda się rozwinięcie sztucznej
inteligencji, a więc ludzka praca pozostanie potrzebna. Nawet wtedy maszyny przyjmować będą
coraz więcej zadań, tak że nastąpi wzrost nadwyżki pracowników o niższym poziomie zdolności
(Obserwujemy to już dzisiaj. Jest wiele osób, dla których trudne lub niemożliwe jest znalezienie
pracy, gdyż z intelektualnych bądź psychologicznych powodów nie są w stanie osiągnąć poziomu
szkolenia, koniecznego by stali się użyteczni w obecnym systemie). Na tych, którzy pracują
nakładane będą wciąż rosnące wymagania. Będą musieli przechodzić coraz nowsze szkolenia,
zyskiwać coraz więcej zdolności i będą musieli być jeszcze bardziej konformistyczni i ulegli,
ponieważ w coraz większym stopniu stawać się będą komórkami gigantycznego organizmu. Ich
zadania będą podlegać dalszej specjalizacji, a więc ich praca będzie w pewnym sensie oderwana od
realnego świata, ponieważ koncentrować się będzie na małych wycinkach rzeczywistości. System
będzie musiał użyć wszystkich dostępnych mu środków, psychologicznych bądź biologicznych, w
celu uczynienia ludzi uległymi, kształcenia zdolności których system wymaga oraz popychania ich
pędu w jakieś wyspecjalizowane zadanie. Stwierdzenie, że ludzie w takim społeczeństwie będą
musieli być ulegli, wymaga pewnego wyjaśnienia. Społeczeństwo może uznać rywalizację za
użyteczną, jeżeli wynalezione zostaną sposoby kierowania rywalizacją w kanały służące potrzebom
systemu. Możemy sobie wyobrazić przyszłe społeczeństwo, w którym istnieje ciągła rywalizacja o
pozycję prestiżu i władzy. Jednakże tylko garstka ludzi osiągnie szczyt, na którym spoczywać
będzie prawdziwa władza (zobacz koniec paragrafu 163). Bardzo odpychającym jest
społeczeństwo, w którym osoba może zaspokoić swą potrzebę władzy tylko przez wypieranie
szeregu innych ludzi lub pozbawianie ich WŁASNEJ okazji osiągnięcia władzy.