Wpis z mikrobloga

DŁUGI WPIS

Hej Mirki i Mirabelki! Pracuję w bankowym call center. Tak, jestem tą panią, która wydzwania do Was i namawia na kredyty. Pracuję od dłuższego czasu i chciałabym się z Wami podzielić tym, jak wygląda taka praca.
Trochę bałam się tak pracować, bo chyba każdy wie jakie są irytujące takie telefony? Odkąd pamiętam, jak tata odbierał telefony to mówił krótkie "nie, dziękuję", a jak miał zły dzień to przeklął cicho i się rozłączył.
A że nie chciałam na tyłku siedzieć całe wakacje, to poszłam do pierwszej lepszej pracy.

1. To nie ja wybieram klienta do którego dzwonię.
Zanim zaczęłam pracę, myślałam, że będę miała spis osób do których muszę zadzwonić w ciągu dnia. Jednak jest to tak, że mamy słuchawkę podłączoną do komputera, po zalogowaniu na odpowiednie aplikacje włączasz telefon. I tutaj się zaczyna- połączenia wpadają automatycznie. Pojawia się jeden sygnał, czasami nie, i słyszysz głos- "Halo?" Pojawiają Ci się dane klienta na monitorze- dane osobowe, jakie kredyty kiedyś miał w tym banku (spłacone, niespłacone), jaką bank ma dla niego ofertę.
Nie mam wpływu na to, do kogo dzwonię. Czasami zdarza się tak, że jest jakiś błąd w centrali i dzwonimy do tej samej osoby 2 razy, 3 razy.

2. "Dlaczego pani do mnie dzwoni; Skąd ma pani ten numer?"
To Wy się zgodziliście na nasze telefony. Kiedy bierzecie kredyt, zakładacie lokatę w banku, konto, jest taka zgoda-

Zgadzam się na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych.

Nie musicie jej podpisywać, ona jest dobrowolna. Niektórzy myślą, że ona jest obowiązkowa- jak się nie zgodzisz, to nie damy Ci kredytu, nie założymy Ci lokaty. Tak nie jest. I tutaj stara rada- CZYTAJCIE CO PODPISUJECIE!!!
Kiedy powiesz do mnie- "Proszę już więcej do mnie nie dzwonić, nie życzę sobie telefonów" to zapisuję, że nie chcesz telefonów, ale nie gwarantuję Ci, że już więcej ich nie dostaniesz. Musisz pisemnie odstąpić od zgody na przetwarzanie danych, bądź też osobiście udać się do oddziału. Tego klientom nie mówię, ale tutaj mogę napisać- Nic nie poradzę na to, że nie chcesz telefonów. Takie są procedury, z tego co widzę w większości banków. Też nie chcę już do Ciebie dzwonić, bo wiem, że Ciebie to denerwuje. A że nie lubię wkurzać ludzi, nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy to jest to troszkę dla mnie stresująca sytuacja.

3. Irytujące pytania
Ile razy moja mama miała coś takiego. Rozmawia z panią/panem z call center i mówi wyraźnie nie, a ten jak debil się pyta "a czemu pani nie chce kredytu". Teraz już wiem ()
Są wymogi. Kiedy powiesz, że nie jesteś zainteresowany musimy się Ciebie spytać- czy masz inne kredyty, inne zobowiązania, kredyt hipoteczny, samochodowy itp. Muszę się o to spytać, bo jestem z tego rozliczana.

Powiem trochę teraz o osobach do których dzwonię.
Podzieliłam klientów na trzy grupy-
1. Klient 19-30 lat
2. Klient 30-55 lat
3. Klient 55-80+ lat

Jak dzwonię do klienta nr 1. to są zazwyczaj dwie opcje-
a. jest zainteresowany kredytem. W tym przedziale wiekowym ludzie zazwyczaj potrzebują kredytu na remont, na mieszkanie, na auto, na laptopa. Rozmawia się z nimi miło i konkretnie. Są zazwyczaj ogarnięci w kredytach, wiedzą co to oprocentowanie, prowizja, chcą wiedzieć za co płacą. Lubię z nimi rozmawiać, bo to są prawie zawsze rozmowy "na luzie". Sama jestem w tym przedziale wiekowym, dlatego idzie mi to łatwo.
b. nie jest zainteresowany. Zawsze ładnie podziękuje, nie rozłączy się. Chyba tacy klienci wiedzą, że mamy taką pracę, dlatego nie próbują nam jej utrudniać.

Klient nr 2
a. jest zainteresowany. Jest bardziej doświadczony niż klient nr 1. Rozmowy są troszkę dla mnie trudne, bo w tym przedziale są ludzie na prawdę ogarnięci w kredytach. Oceniają rynek, znają oferty w innych bankach, porównują je i czasami mówią- "a czy ma Pani lepszą ofertę niż bank B?"
b. jest niezainteresowany. Miła rozmowa to rzadkość rzadkości w tej grupie. Czasaaami odpowie mi konkretnie, że jest niezainteresowany. Niestety, zazwyczaj to jest tak, że śmieją się z naszej pracy, pytają się czy milion zł też im zaoferujemy, podnoszą głos "a czemu Pani do mnie wydzwania"?

Klient nr 3
a. jest zainteresowany. Też chce wiedzieć za co płaci, jednak już tak nie dopytuje o szczegóły. Zazwyczaj chcą małe kwoty- na leki, na opał, dlatego często są zadowoleni z oferty jaką przygotowaliśmy dla nich. Mówią do mnie- kochana, słońce.
b. jest niezainteresowany. Prawie zawsze powie "nie", ale będzie chciał, żebym powiedziała o ofercie, podyskutujemy o warunkach.
Starsze osoby w 90% są mega fajni. Ostatnio rozmawiałam z panem o mojej pracy, o jego wnuczkach. Inny pan opowiadał mi o wojnie, o polityce, o dobrej zmianie.

Nie jest to praca ciężka, a jest fajnie płatna. Czasami jednak przeżywam niemiłe rozmowy w domu. Jest to praca wakacyjna, od października wracam na studia i na przyszłe wakacje szukam pracy (praktyk) związanej z moim kierunkiem. Wielkim plusem jest to, że "każda praca uszlachetnia" i tak jest właśnie z tą.
Bądźcie mili dla ludzi, którzy do was dzwonią. Bo ta rozmowa trwa ok 1 minuty i możecie miłym słowem poprawić pani po drugiej stronie słuchawki humor :))

#pracbaza
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kaszka__manna: Rozumiem, nie ma problemu gdy mnie "obudzisz", bo i tak zasypiam z odebranym telefonem, więc to mi nie przeszkadza, gorzej gdy dzwoni telefon a ja akurat wychodzę z pracy czy płacę za zakupy, wtedy potrafię być niemiły.
  • Odpowiedz
@Pertaseth: Jak mówisz mi, że wychodzisz, to od razu mówię- "Przepraszam, do usłyszenia". Nie chcę Ci zajmować czasu jakąś ofertą.
@ziemniaczana_krolewna: Dzięki! Dobrze, jakby każdy tak robił. A nagrywanie to zawsze się sprawdza- Od razu dziękujemy za rozmowę :D
@oskrz: Nawet rzuć na koniec- "miłego dnia", i od razu będę mieć banana na twarzy :)
  • Odpowiedz
@polanny: Tego nie wiem, ale mega często zdarza się tak, że jak dzwonię to nawet nie zdążę się przedstawić a ludzie już się tłumaczą mówią- "ale my zapłaciliśmy", "jejku przepraszam, byłam na wakacjach zapomniałam", "już dzisiaj wyślę"
wtedy to są mega mili dla mnie, bo cieszą się, że to tylko oferta bankowa XD
  • Odpowiedz
@Zatwardzenie: "a nie jest tak źle, żeby nie wytrzymać ostatnich tygodni" dlatego nie zmieniam.

Wiedziałam, że pojawi się ten tekst. Nie. Bo ja nie namawiam. Ja Ciebie tylko informuję, że możesz go wziąć. Że jest taka oferta. A to czy Ty go weźmiesz czy nie, to mnie to już Twoja sprawa. Nie ja Ciebie prowadzę za rękę do oddziału :D
  • Odpowiedz