Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
3 lata temu zakończyłem wieloletni toksyczny związek. Wtedy oboje lvl 25, zaczęliśmy być razem jeszcze w liceum, młodzieńcze zakochanie, które przeistoczyło się w bycie ze sobą. Niestety, jak to głupiemu młodziakowi, uroda przesłoniła mi straszny charakter. Ex była wyjątkowo złośliwą i męczącą osobą. Przez kilka lat chyba każdego dnia myślałem o tym, by z nią zerwać, ale kto był w toksycznym związku wie, że to nie takie łatwe. Razem mieszkaliśmy, mieliśmy wspólnych znajomych, nasze rodziny się lubiły i na pozór wydawało się że jesteśmy dobrą parą. A ja przechodziłem prawdziwe piekło. Nasze mieszkanie to był jeden wielki chlew, bo różowa była zbyt wielką księżniczką, żeby po sobie sprzątać. W kuchni nie dało się gotować, bo wiecznie leżały gary. Z początku jeszcze to wszystko ogarniałem, później już po prostu odpuściłem. Seksu nie było od 2 lat, a nawet jak był to beznadziejny, bo po prostu tego nie lubiła.

Na zerwanie przygotowywałem się psychicznie przez kilka miesięcy i było naprawdę ciężkie – płacz, histeria, zrównanie mnie z gównem, po czym przepraszanie, błaganie żebym został itp. Nie zgodziłem się i odszedłem. Dużo też mi pomógł fakt, że wynająłem sobie parę dni wcześniej pokój, żebym mógł od razu po zerwaniu wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i sukcesywnie resztę manatek poprzenosić przez następne 2 dni. Oczywiście zaczęły się ataki ze strony jej rodziny że jestem podły, że zmarnowałem jej 4 lata życia, że pewnie znalazłem sobie inną itp. itd (żeby było śmieszniej, już w dniu zerwania zaczęła wypisywać do jednego mojego znajomego, chłopak był tak w porządku, że mi od razu o tym napisał bo nie uwierzył jej że się rozstaliśmy).

Te 2 tygodnie w okolicach tuż przed i po zerwaniu to chyba był dla mnie najcięższy okres w życiu. Część znajomych się ode mnie odwróciła. Chciałem być „fair” i nie opowiadałem o przyczynach rozstania, niestety moja ex zrobiła to za mnie, oczywiście przedstawiając mnie w najgorszym świetle. Nawet moja rodzina nie do końca kumała co się dzieje.

Czemu o tym piszę? Bo #!$%@? było warto to przejść wszystko. Byłem w takim punkcie w którym myślałem, że przegrałem życie i będzie już zawsze #!$%@?. To rozstanie spowodowało, że rozwinąłem się zawodowo, a co najważniejsze poznałem moją obecną kobietę, z którą już ponad 2 lata tworzę oparty na miłości i wzajemnym szacunku związek. A przede wszystkim piszę to dla tych, którzy w toksycznych relacjach dalej marnują swoje życie. Nie bójcie się zmian, warto przecierpieć te trudne życiowo chwile, by móc dzięki temu naprawić swoje życie.

#zwiazki #wygryw #truestory

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 18
  • Odpowiedz
pomocy: Ja właśnie tak mam. Tylko tkwię w tym prawie 7 lat. Jestem na skraju wyczerpania psychicznego bo jednocześnie ciągle myślę o zerwaniu i uwolnieniu się ze szponów diabła a jednocześnie boję się być sam.... a może nie umiem żyć sam. Pomocy... ;( Piszę to mając łzy w oczach gdy o tym pomyślę....

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz
Ten Typ: Mam bardzo podobnie. Ja prawie 7 lat. Mieliśmy już ostry kwas po dwóch latach związku. Zmieniła pracę i nowy kolega, flirty itp. . Kobieta jak kobieta wyjątkowa nie jest, roszczeniowa niby dobre serce ale wewnętrznie nie do końca. Teraz znowu podejrzewam, że mnie zdradza ale nie mam dowodów jeszcze. Chyba ją wystraszyłem , to znaczy przeczuwa, że mogę się czegoś domyślać. Ponad 30 lat na karku, boje się samotności.
  • Odpowiedz
Mini: Też uwolniłam się od toksycznego związku po 6 latach bycia razem, juz jestem rok a może nawet ponad od kiedy z nim zerwałam i dopiero niedawno przestało mnie o to serce boleć, a nie chciałam się wiązać z kimś innym myśląc o ex, zwłaszcza ze wydzwaniał, wypisywał dzień w dzień. Nie żałuje, łatwo nie było i teraz ze smutkiem widzę jak moje koleżanki wchodzą właśnie w takie toksyczne związki i
  • Odpowiedz
Miałem to samo: @AnonimoweMirkoWyznania: O #!$%@?, jakbym czytał o sobie. Przechodziłem dosłownie to samo, więc się rozpisywać nie będę. Co prawda mijają dopiero 3 miesiące, ale już jest w #!$%@? lepiej. Ja już człowieku miałem lęki swego czasu, analizowałem każde słowo, żeby tylko nie doprowadzić do kłótni. Z sexem to samo, no wszystko. Kumple pomogli mi się odbudować, mimo, że przez nią ich strasznie zaniedbałem. Wcześniej też były momenty, że
  • Odpowiedz
WybuchowyKondon: Czytając twój wpis stwierdzam, że tkwie w IDENTYCZNYM związku - z małą różnicą, mój różowy sprząta. Nie raz nie dwa zostałem zwyzywany przez nią - Nawet dzisiaj - jakieś tam problemy przez telefon i zrównanie mnie z gównem bez powodu. Jak wraca z pracy nigdy nie usłyszę nic miłego, od samych drzwi tylko problemy - to źle, tamto źle itp.

Nie wiem co robić...

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz
RóżowyKat: Ja tez tkwilem w toksycznym zwiazku, ktory mial 6 lat. 3 pierwsze lata byly w porzadku, ale pozniej zaczely sie zgrzyty z powodu zachowania mojej ex, 4 rok to byly w wiekszosci klotnie, a nastepne 2 lata praktycznie zero seksu, bliskosc znikoma, ciagle rozstania i powroty. Od ponad roku jestem sam. Piekna sprawa, mozna wszystko uporzadkowac i nikt ci sie #!$%@?. Nie bojcie sie wychodzic z takich zwiazkow, bo tracicie
  • Odpowiedz
OP: Niestety ale dużo jest toksycznych związków mam ten sam problem niestety trochę gorzej bo za granica i ciężko jest tak po prostu się uwolnić ( wynajem w pojedynkę trochę drogo a z jakimiś randomowymi turasami tez nie ma sensu wiec tak tkwię w tym toksycznym gównie po same uszy)

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz
TakTrzeba: Do OPa: Nie łam się, ja też mieszkam zagranicą, też właśnie kończę 5-letni związek... Trzeba, bo szkoda czasu. Zero wspólnych zainteresowań, do kina dwa razy poszliśmy na mój film (Mroczne Widmo - usnęła, spoko, rozumiem to xD, ale na Wojnie Bohaterów? Mówiłem: nie interesuje Cię film to nie musisz iść ze mną... A po filmie byłem wściekły, bo nawet nie mogliśmy o filmie pogadać, bo jak, skoro na seansie spała?).
  • Odpowiedz