Wpis z mikrobloga

Jadę właśnie Polskim Busem do Berlina (główny cel: Amsterdam). Wyjeżdżamy z Łodzi, gdzie trochę ludu się wymieniło i w końcu po kilku latach kursowania tym busem odkryłem, co może się nie podo-... nie, inaczej, co może porządnie #!$%@?ć.

Dwa #rozowepaski siedzące w środkowej części autokaru i śmiejące... nie, drące się wniebogłosy z powodu jakiegoś gówna jakby to była najśmieszniejsza rzecz na świecie. A żeby to była chwila. Nie, to było dobre kilka minut rechotu.
O tak, one takie zabawne, takie psiapsióły i takie krejzolki, aż mi się zbiera na tęczę.
I nawet słuchawki nie pomagają, zagłuszają śmiechem wszystko. No ja prdl...

Chociaż są i tacy pasażerowie tutaj, co gadają przez telefon, ale nie przeszkadzają tym. Nie mają potrzeby, by cały autokar o tym wiedział.

Tęsknię za czasami, gdy ludzie zważali na to, że nie jadą sami. Perełką tego typu wspomnień jest dwójka studentów, którzy się spytali współpasażerów w przedziale pociągu, czy wybaczą im jeśli machną sobie po kielonie lub dwa. To było jakieś 20 lat temu.

A to dopiero początek mojego wyjazdu urlopowego, wczasów...

#oswiadczenie #boldupy
  • 5
@maruch: Należę do ludzi cierpliwych. Na szczęście po kilku minutach się uspokoiły i jadą normalnie. Ale następnym razem jak tak zaczną rechotać to nie poczekam nawet chwili. A pewnie i tak się okaże, że z tej Łodzi to jadą ino do Poznania.