Wpis z mikrobloga

Byłem dziś na wspólnym opróżnianiu wyrobów alkoholowych ze znajomym, no i zasłyszałem takową historię od niego:

Kumpel uskarżał się jakiś czas temu na jakąś dolegliwość. Mniejsza z tym jaką, no ale udało mu się wkręcić do lekarza. Miejscowość jest mała, szpitala tu nie ma, tylko Ośrodek zdrowia. No i dostał numerek, wybiera się do łapiducha, stoi w kolejce i wywiązuje się rozmowa.

Starsza kobieta pyta, który numerek teraz wszedł. Ktoś mówi, że jakiś tam, zaś on miał chyba nieodległy od tego, który wszedł - nagle do akcji wbija typ, na oko 50 lat.

- Paaani, ale na co te numerki i tak każdy wchodzi jak chce...!

Kumpel z racji, że miał jakiś szaszor w robocie i krotko po badaniu musiał do niej gnać, nie zamierzał ustąpić i grzecznie mówi:

Proszę pana, po coś te numerki jednak są, musi być jakiś porządek zachowany...

A gośc na to: "Aaaa, ciekawe czy też byś był taki mądry w moim wieku! Wy młodzi to nic... tylko granie, internety... Masz ten internet... Byś se tam sprawdził co ci dolega a nie po lekarzach latasz! Masz go a nie korzystasz!"

Mind blown. Wniosek taki: nie wybierajcie się do lekarzy, diagnozę postawią wam google i wikipedia.

#receopadajo
  • 7