Wpis z mikrobloga

Próbowałem już wszystkiego, zabrałem się za siebie lecz nigdy nie byłem w takim stanie jak obecnie.
Lubiłem czasami rozmawiać z nią o 'tym', lecz nigdy w takim stopniu jak dzisiaj, nadarzyła się okazja więc z niej skorzystałem.
Ustaliłem z nią szczegóły i umówiłem się na dzisiejszy wieczór, dość enigmatyczne podszedłem do tematu, nie zdradziłem szczegółów.
Stała u progu moich drzwi, bez słowa przechodząc koło mnie do przedpokoju, wyczułem że wie w jakim celu się z nią spotykam.
Ustawiłem przed nią szklankę wypełnioną winem, spojrzała na nią i odwróciła głowę w kierunku okna.
Jeszcze chwila i nie wytrzymam presji, staram się opanować i nie robić z tego widowiska, najbardziej nie chcę widzieć jej łez.
Czekam na jakikolwiek sygnał z jej strony, aby móc zacząć rozmowę, lecz jej postura świadczy o chęci jak najszybszego rozstrzygnięcia tej sytuacji.
Ile razy przerabiałem tekst w głowie, przygotowując się na każdą ewentualność i każdą ripostę z jej strony, teraz jednak myśli nie płynęły tak sprawnie.
Elaborat zacząłem od pytania: czy straciliśmy 'to' na zawsze?
Stałem w środku pokoju w oczekiwaniu na odpowiedź, nieśmiało i z zakłopotaniem zaczęła.
'Obawiam się że tak Anon' - wiedziałem co to oznacza, lecz jej słowa wbiły mi się jak nóż w plecy.
Lekceważyłem tą ewentualność do tej pory, nie chciałem myśleć że tak potoczą się sprawy.
Gardziłem teraz sobą, starając się wymyślić odpowiedź na jej słowa, lecz cała pewność siebie jaką posiadałem znikła.
'Anon to nie twoja wina...' - zauważyła mój smutek, próbowała jakoś ukoić moje cierpienie.
Zacząłem wyciągać wnioski z tej rozmowy, przeczytałem wszystkie wielkie litery w tym wpisie, wiem że nasza stara kuchenka została spisana na straty, czas na zmiany w domu.

  • 3