Wpis z mikrobloga

takie #coolstory mi się przypomniało, jeszcze z czasów jak byłem w licbazie.

Podjechałem późnym wieczorem po kumpla pod jego dom (mamowym samochodem), zjechaliśmy elegancko dwa zakręty niżej, gdzie znajdował się lidl, na którym zawsze paliliśmy śmierdzące papieroski. Zwróciliśmy uwagę na jakichś kolesi, którzy siedzieli w krzaczorach za garażami- dresy albo pedalo sie huncwoty, zlaliśmy to.

Jak zwykle pogadaliśmy, sfuraliśmy 2 pety i nazad, jadę go odwieźć. Podjeżdżam pod chałupę i chcę zawrócić- ładnie wjeżdżam na podjazd, cofam (stałem w tym momencie na skos ulicy, była dość wąska), chcę wykręcić na prosto


no to ja na po gazie i na krawężnik

Wysiadajo chłopacy szybko z tej tojoty


z bronią skierowaną w nas, obesranych licealistów.

z okazji bliskości granicy wschodniej pomyślałem że jaka ukraina chce moją mame z auta ocyganić więc pierwsza myśl to #!$%@?

no ale rozsądek wziął górę to zatrzymałem się. nie wiedziałem co mam robić to szybko na luz i zapomniałem jak się odpina pas i otworzyłem im okno, oni na to


nie no, i wyszliśmy na szybko z tego auta, mnie na glebe, twarzą w asfalt, kumpla obsranego zostawili na nogach ale cały czas z wycelowaną bronią w obu.

pytają kogo to auto, kto ja jestem, dawaj dowód, skąd mam telefon, jaki mam nr telefonu

A ja na ziemi skuty leże i obesrany jak nigdy


no to zadzwonił ten jeden jeleń i okazało się że szukają kogoś innego


okej, kilka minut w ciszy z kumplem posiedzieliśmy paląc z nerwów papierochy i do domu, było minęło.

Co się później okazało?


Poszukiwali jakiegoś ciapatego mordercy, jeżdżącego starą E-klasą

##!$%@?
  • 1