Aktywne Wpisy
dict +109
Skala zaniedbań, bylejakości, dezorganizacji w tym kraju to jest jakaś kpina. Imgw nie ma narzedzi do ostrzegania ludzi przed #powodz nikt nic nie wie. Sutryk powiedział, że spoko, dopiero w czwartek lub piatek będzie zmartwienie.
A informacje, gdzie auto przestawić ludzie sami muszą rozkminiać. By chociaż tę jedną rzecz sprawdzili i poinformowali ludzi... Niech powiedzą, że wystarczy zaparkować w Trzebnicy i wrocić pociągiem. Skąd ludzie mają wiedzieć, gdzie zaleje, a
A informacje, gdzie auto przestawić ludzie sami muszą rozkminiać. By chociaż tę jedną rzecz sprawdzili i poinformowali ludzi... Niech powiedzą, że wystarczy zaparkować w Trzebnicy i wrocić pociągiem. Skąd ludzie mają wiedzieć, gdzie zaleje, a
FajnyTypek +87
W końcu przeszedłem ME3 i mam mocno mieszane uczucia co do zakończenia - z jednej strony nie spodziewałem się zakończenia w stylu "Shepard ratuje galaktykę i wszyscy żyli długo i szczęśliwie" z drugiej strony, czegoś takiego też się nie spodziewałem. Fajne jest to, że zakończenie jest definitywne (zniszczenie przekaźników) ale bardzo nie podobały mi się dwie rzeczy:
- zerowy wpływ wcześniejszych akcji na zakończenie: nieważne, czy grasz jako paragon czy renegat, kogo ocaliłaś, kogo zabiłaś i jakie podjąłeś decyzje we wcześniejszych częściach, i tak na końcu dostajesz 3 możliwości do wyboru, zależne tylko od tego jaka była Twoja gotowość
- absurdy i brak logiki: Dlaczego Normandia nagle była w trakcie wykonywania skoku? Skąd na pokładzie wzięła się osoba z Twojej drużyny, która chwilę wcześniej była na Ziemi? Dlaczego na Cytadeli nagle pojawił się Illusive Man? W Arrival, zniszczenie przekaźnika powoduje ogromne zniszczenia, więc tutaj powinno być podobnie. No i koncepcja "Boga" (?) jako wytłumaczenie przyczyny wszystkiego też jest taka sobie ("Nieorganiczne życie zniszczy to organiczne, więc stworzyłem Żniwiarzy, którzy mordują 3/4 galaktyki, żeby jakieś inne maszyny was nie zabiły" :P Można to tłumaczyć tym, że lepiej że giną tylko ci inteligentni a ci mniej zaawansowani mają kolejne 50 tys. lat, ale to i tak w kontekście całej serii jest słabe rozwiązanie).
Nie powiem, zakończenie nie jest jakieś super złe, ale spodziewałem się czegoś lepszego i bardziej sensownego.
Już bardziej nie podobało mi się to, że misja na Ziemi to typowa nawalanka, gdzie trzeba zabić wszystko co się rusza, a potem nagle wszystko potwornie spowalnia i się wlecze. No i bez komentarza zostawię info na samym końcu, że możesz jeszcze pograć w DLC :/
Ogólnie mam problem z oceną tej części - z jednej strony znaleźli jakieś optimum między jedynką a dwójką jeśli chodzi o rozwój postaci czy ulepszenia broni, z drugiej strony za dużo jest zwykłego nawalania jak w Gears of War. Postacie są średnie (np. Javik, który jest ciekawy jedynie pod tym względem, że można z nim pogadać i dowiedzieć się, że Proteanie nie byli tacy fajni; Vega - zupełnie zbędna postać, podobnie jak Jacob w ME2, EDI będąca kopią Legiona itd) ale z drugiej strony fajnie, że utrzymali ten klimat walki bez nadziei gdzie część musi się poświęcić (szkoda, że akurat ci, których lubiłem: Mordin, Legion, Thane). Nie wykorzystali też potencjału jaki tkwił w bezpośrednich walkach ze Żniwiarzami - były zdecydowanie zbyt proste i za krótkie.
Nadal uważam ME1 za najlepszą część, ME2 podobało mi się za pierwszym razem, dopiero w trakcie drugiego przejścia zauważyłem jak wiele ma ona słabych stron. Możliwe, że to samo będę miał z ME3, ale to się okaże.
@Shaki: @JesterRaiin: @Destr0: @drastx:
Wiesz co ? Poprawiłeś mi autentycznie humor. Dziękuję ci panie !
Dla mnie ta kwestia z rozwaleniem Mass Relayów jest kompletnie niepotrzebna. Galaktyka jest pełna naprawdę świetnych naukowców i wierzę, że przez te wszystkie stulecia nauczyli się jak skopiować to rozwiązanie i przywrócić je w przypadku zniszczenia.
Wiadomo, niektóre światy na pewno zostaną odcięte od głównego sektora, ale kurde, te bardziej rozwinięte w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu odbudują dawną sieć powiązań.
Tytułem prywatnego wrażenia :
Uważam zarówno całą serię jak i wszystkie części ME z osobna za wartościowe gry, warte uwagi i zaznajomienia się z nimi mimo ewidentnych luk w scenariuszu i niedociągnięć. Osobiście czuję się odrobinę "pełniejszy"
I co by to nie było czekamy, co tym razem wymyślą. A może będzie to nawet miało
E, nie liczyłbym na to. :]
Natomiast świat Comandera Sheparda ? Ciekawy, ma potencjał, z chęcią widziałbym przygody kogoś innego w tych realiach.
Wydaje mi się, że po wydaniu Dragon Age 3 mogliby spokojnie się tym zająć i wydać coś równie dobrego jak pierwsza część ME. Oby tylko nie pozostawili tego świata na pastwę losu.
Mówiąc o świecie pozostawionym na pastwę losu masz na myśli.. ?
"Firefly" ?