Wpis z mikrobloga

Wielu ludzi hejtuje Hateful Eight (gra słów motzno), a to że film przegadany, a to że za nudny, albo że jest to pomnik samozachwytu Tarantino nad sobą.
Ja zanim obejrzałem film, słyszałem różne opinie, też od znajomych, którzy oglądali i większość wypowiadała się negatywnie. Sam też nie byłem przekonany, bo z tego co widziałem w zwiastunach, to bohaterowie siedzą przez dwie filmowe godziny w jednym pomieszczeniu i cały czas wyłącznie gadają, zapewne na końcu ginąc, jak to u Quentina.
No ale w końcu się przemogłem i obejrzałem.


Dużo krwi, dużo przemocy, dużo przekleństw, ale po to się ogląda Tarantino, a nie teletubisie. Przez cały czas rosło napięcie, dialogi były jak oliwa do ognia, jeszcze te niespodziewane zwroty akcji podczas strzelanin (jak tu pisać, żeby nie spoilerować, hehe). Muzyka nie dała się zapamiętać tak jak w przypadku Django, ale tu nie było to potrzebne. Jeszcze raz - intrygi, psychologia i napięcie do samego końca.
Nie żałuję
#film #tarantino #hatefuleight
  • 1
  • Odpowiedz
@BigFred: Tarantino to mistrz dialogów. Do H8 podchodziłem sceptycznie. Wiedziałem że jest przegadany ale "napięcie rośnie w miarę oglądania" ktoś powiedział mi że to takie rezerwowe psy z nutką django. I to jest chyba najlepszy opis tego filmu.
  • Odpowiedz