Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Stuleja we mnie mocna i mimo 24 levelu chyba prędko ze mnie nie wyjdzie.

Mam problem z zawieraniem nowych znajomości. Nie podejdę do nieznanego mi różowego paska zagadać, bo nie wiem, o czym miałbym mówić. Jestem małomówny, nie potrafię lać wody i gadać o pierdołach. Zdecydowanie łatwiej mi jest poznać kogoś przez osoby trzecie lub na jakimś większym zebraniu.

Przez lata szkolne w podbazie, gimbazie i techbazie dowiadyłem się od innych, że się jakiemuś różowemu podobam. W podbazie i gimbazie to olewałem, bo nie wyobrażałem sobie chodzić z dziewczyną, której kompletnie nie znam.

W technikum kolega z klasy powiedział mi o dziewczynie, która się mną interesuje. Poznaliśmy się wcześniej na paintballu. Było to tylko "cześć, cześć". Nie ukrywam, wpadła mi w oko. W końcu po jakimś czasie postanowiłem się do niej odezwać. Rozmowa długo się nie kleiła - oboje małomówni i nieśmiali. Okazało się, że słuchamy tej samej muzyki, nawet kilka wspólnych zainteresowań się trafiło. Po kilku spotkaniach jakoś tak wyszło, że wracaliśmy trzymając się za rękę. Pod jej domem pocałunek na pożegnanie. Czemu ja #!$%@? nie ciągnąłem dalej tematu? () Nasza znajomość trwała dalej, ona sobie już mnie odpuściła - znalazła innego. Długo ze sobą nie byli. Postanowiłem zaprosić ją na studniówkę na co się zgodziła. Już podczas zajęć przygotowawczych do niej - polonezy i inne pierdoły - zaczęła mnie denerwować. Bardzo nie lubię, gdy ktoś z kimś rozmawiam zaczyna pisać smsy. Wiedziałem, że rozmawiała wtedy ze swoim obecnym przyszłym mężem. Przez całą studniówkę miała strutą minę i co chwilę telefon w ręce. #!$%@?łem się, szybko wróciliśmy. Po maturze kontakt się urwał.

Cofnijmy się do początku gimbazy. Czasy, kiedy jeszcze czat na Tlenie był popularny. Tam poznałem dwie dziewczyny z obu końców Polski. Jedną z nich szczególnie często rozmawiałem. Przez kupe lat zdążyliśmy rozmawiać o wszystkim. Do momentu pierwszego spotkania, czyli chyba w ciągu 6 lat internetowej znajomości nie dostałem od niej ani jednego zdjęcia. Rok przed maturą namówiłem ją na spotkanie. Specjalnie przejechałem kilkaset kilometrów pociągiem. Pierwsze wrażenie: "o #!$%@?, co ja tu robię?". Nie była wcale atrakcyjna. Minęło kilka lat, zaczęliśmy studiować. Ona wybrała uczelnię zdecydowanie blisko mojego miasta, więc była okazja częściej się spotykać. Mimo tego, że wcale mi się nie podobała, to i tak lubiłem z nią rozmawiać. Po prostu zawsze mieliśmy jakiś temat. Po kilku kolejnych spotkaniach zostałem u niej na noc. Była to moja inicjatywa. Wtedy miała chłopaka, ale już od długiego czasu się nie dogadywali. Ich koniec był kwestią czasu, a ja zostając u niej chyba mocno się do tego przyczyniłem. Za każdym naszym kolejnym spotkaniem było więcej. Stopniowo poznawaliśmy się coraz lepiej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Przyszedł czas na seksy. Wtedy wyszła ze mnie stulejka. Beniz nie chciał współpracować z gumkami. Raz się stało, drugi i trzeci. Chwała jej za cierpliwość do mnie. Czwartego razu już nie było, bo nie chciałem się kompromitować. Stopniowo urywałem kontakt. Nie chciałem do niej przyjeżdżać. Wiedziałem, że znów beniz zawiedzie. Czasami się odzywała do mnie. Tęskniła za spotkaniami, za rozmową, a ja po wymianie kilku zdań się nie odzywałem. Po prostu nie wiem, co miałbym jej powiedzieć.

Teraz pracuje w biurze z samymi kobietami. W całym przebiegu wiekowym - młodsze, rówieśniczki, młode mężatki, MILFy i babcie. W całym gronie jest jedna atrakcyjna dziewczyna. Często się widzimy, bo mamy takie obowiązki, w których musimy ze sobą współpracować. Mam w sobie jakąś blokadę. W domu obmyślę wszelakie scenariusze jak zagadać, aby nie mówić tylko o pracy. Gdy ją spotykam w pracy wszystko to z głowy ucieka, a ja ledwo z siebie potrafię słowo wykrztusić. Jedyne, co od niej dostałem, to herbatę, którą mi przyniosła do pokoju. Podczas naszej rozmowy nt. pracy powiedziała, że idzie sobie zrobić herbatę. Z głupoty, nie licząc na reakcję palnąłem: "zrób mi też" i zrobiła.

Także mając 24 level nie poderwałem dotąd żadnej dziewczyny ani do żadnej nie zagadałem. Rodzina ma ze mnie bekę. Wszyscy kumple wokół z dziewczynami, zaręczeni, z dziećmi i to osoby, po których bym się tego nie spodziewał. Przynajmniej nie siedzę w piwnicy ino cały swój wolny czas poświęcam na hobby. Bordo zobowiązuje.
#tfwnogf #stulejacontent #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: ps. a sorry zapomniałem ze ostatnio czyli jakies pół roku temu zagadałem do jednej w autobusie. #!$%@?, jąkałem się że #!$%@?, ale jakies tam pojedyncze słówka wycisnąłem. Powiedziałęm sobie wtedy nigdy wiecej zagadywania do lasek. Już nawet nie wspominam o tym jak sie stresowałem zanim coś powiedziałem, bo planowałem zagadać do niej.
P.S. nigdy wczesniej nie zagadywałem do nikogo na trzeźwo. To był mój pierwszy raz i pewnie ostatni :D
@AnonimoweMirkoWyznania: zapytaj ją o to co robi jak złapie stresa w pracy i musi sie zrelaksować. I tez jej raz zrób herbatę; podejdz i zapytaj czy chce bo idziesz sobie robić. Nie ma co komplikować spraw, a im szybciej uderzysz i sie nie uda to tym szybciej będziesz mógł ruszyć dalej
@AnonimoweMirkoWyznania: 24 to jeszcze nie tragedia. A skoro się podobałeś, to pewnie masz duże szanse. Na nieśmiałość jest tylko jedna rada - jak najwięcej kontaktów z ludźmi, im częściej się będziesz przełamywać (na siłę), tym lepiej, zwłaszcza w młodym wieku, na starość coraz trudniej zmienia się nawyki (co nie znaczy, że jest to niemożliwe, do 50 tki jest jeszcze szansa ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Pozostaje tylko jakiś
OP: @The_Starfish: ze wszystkimi innymi osobami bezproblemowo sobie o czymś porozmawiam. Taka normalna wymiana zdań żeby nie wyjść na gbura, który się do nikogo nie odzywa. Problem mam z dziewczynami, które mi się podobają. Po prostu mnie zatyka.

To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Asterling
@AnonimoweMirkoWyznania: ale to nie jest takie nienormalne, zawsze gdy chcemy dobrze wypaść, rozmowa bardziej stresuje niż gdy nam nie zależy. Może jakieś większe spotkanie przy piwie, tak żebyś miał okazję porozmawiać w bardziej przyjaznych warunkach niż miejsce pracy?