Wpis z mikrobloga

#goldwykopsays #neuropa

Wygrzebałem z ulubionych. Szok, że na Wykopie ktoś napisał taki komentarz.

Wiele osób naprawdę nie łapie idei drogich restauracji ani też po prostu idei rzeczy drogich.

To jak mówienie: zapłaciłem X za mojego Focusa. Zapłacę 30X za nowego Rollsa. Chcę aby dał mi pewność, że 30 razy szybciej dojadę do pracy. Mimo większego silnika, dojedziesz w dokładnie takim samym czasie. ALE ZA TO W JAKIM KOMFORCIE! Za to płacisz w produktach "premium".

Nie chwaląc się, byłem w restauracji, która dostała nie jedną a dwie gwiazdki Michelin. Za "zestaw lunchowy" dla jednej osoby zapłaciłem po przeliczeniu jakieś sto+ złotych, dostałem przystawkę, danie główne, deser, wino i całe mnóstwo dupereli. Do tego byłem obsłużony w sposób przytłaczająco wręcz profesjonalny, przez kelnera który nigdy Cie nie nagabywał a zawsze był w okolicy, jeśli czegoś chciałeś.


Niektórzy nie mogą zrozumieć, że do drogich knajp nie idziesz aby się NAJEŚĆ. Jedzenie jest tylko pretekstem. Do takich miejsc idzie się po to aby spędzić czas w przyjemnej atmosferze, napić się kieliszek bardzo dobrego wina i spróbować czegoś, co już graniczy ze sztuką.

Dlaczego płacimy za wstęp do muzeum? Przecież to samo można mieć za darmo w internecie.


Jeśli ciągle nie jesteście przekonani i macie otwarty umysł. Proponuję wam wyzwanie.

Poczekajcie do wakacji, aż będzie trochę cieplej. Weźcie kogoś bliskiego ze sobą, kupcie bilety do Bergamo (hint: tanie linie), pojedźcie do centrum, wespnijcie się na ten szczyt ze starym miastem. Na samej górze jest absolutnie fantastyczna knajpa, o której wspominałem wyżej. Siądźcie na tarasie widokowym i zamówcie coś nie patrząc na koszta (spokojnie, nie zbankrutujecie). Wyciszcie się. Porozmawiajcie o czymś przyjemnym. Rozkoszujcie się atmosferą, niesamowitym widokiem na panoramę i po prostu sobą.

A po obiedzie, przejdźcie się na spacer po wąskich, krętych uliczkach i zahaczcie o jedną z nieskończonej ilości kawiarenek i zamówcie włoskie espresso.


Niestety, niepojętym dla mnie jest, dlaczego w naszej kulturze nie ma po prostu subtelności w tym co robimy. Jak pijemy alkohol, to nie kieliszek wina do obiadu tylko wóda do upicia. Jak jemy, to nie dla smaku i artyzmu, tylko zimnioki i kapucha, aby się napchać. Jak jedziemy na wycieczkę, to nie aby poznać kulturę, porozmawiać z tubylcami, chłonąc atmosferę miejsca, tylko wziąć wycieczkę w biurze podróży, zwiedzić każdą kupę kamieni w kraju i wrócić do domu. Jak kupujemy samochód, to nie taki, jaki jest nam autentycznie potrzebny, tylko największy jaki można wziąć w naszym budżecie.
  • 5
@lerner: Tutaj są pomieszane dwie sprawy: niedocenianie subtelności z czym akurat trudno się nie zgodzić i druga rzecz, z którą się kompletnie nie zgadzam, a określić ją można jako brak zrozumienia specyfika zjawiska użyteczność krańcowej płynącej z posiadania pewnych dóbr na tym etapie na jakim jest nasze społeczeństwo. Otóż nie, komfort płynący z jazdy Rolce Roycem w stosunku do komfortu jazdy Focusem czy tam, Fiatem, Toyotą itp. dla ludzkiej percepcji jest
@kult_cwaniaka: Tak, ale poruszana jest w tym złotym skądinąd komentarzu (który sam dobrze pamiętam) ważniejsza kwestia. Nie chodzi o duże czy małe pieniądze, tylko korzystanie z usługi i zapłata za nią. To, że się lubi wydać pieniądze od czasu do czasu, bo nie służą tylko temu by zapchać podstawowe potrzeby fizjologiczne i wszelkie must have jak samochód bo praca, wózek bo dziecko, garnitur bo ślub, tylko po to żeby móc się
serio? tawypowiedz jest absurdalna imho. Najpierw mowi o ciagnieciu tego kraju, czyli o jakims kolektywizmie a potem ze cos zlego bo socjalistyczne ustawy roden z pzpr. to o w koncu indywidualizm czy kolektywnie ciagnieciekraju..