Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nawet nie wiem od czego zacząć, piszę troszkę roztrzęsiony, więc za wszelakie błędy, literówki przepraszam. Do wylania z siebie jest dużo. Dziś już straciłem wiarę w cokolwiek i już sam nie wiem co robić. Nie mam też do końca do kogo się zwrócić i muszę dać trochę upust temu co się we mnie gnieździ, ale od początku.

Mój ojciec jest alkoholikiem. Strasznym... całe życie jak pamiętam od młodziaka to pijaństwo. I to nie tak zwyczajnie picie. Picie, czyli stan prawie agonalny, wynoszenie z mieszkania wartościowych rzeczy, aby sprzedawać i pić dalej, awantury i bijatyki w domu, policja, liczne interwencje i sam osobiście nie wiem jak udało mi się dotrwać do stanu obecnego bez odebrania mnie rodzicom. Staram się nie wracać wspomnieniami do tego co było kiedyś, ale to strasznie kuje wewnątrz, gdy człowiek o pewnych rzeczach sobie przypomina. Często mi wraca myśl, jak poszedłem do zerówki dnia, gdy były święta. Wszystkie dzieci radosne, no i ja, bo choinka, bombki, w domu nie było no to i emocje wielkie. Były ciasta, słodycze, przyszedł święty mikołaj i każdy z dzieciaków dostał prezenty. Każdy chłopiec dostał robota. Byłem zadowolony jak nigdy, pamiętam, że nie mogłem się nacieszyć i oderwać od tej zabawki. Taki tani, chiński transformers, helikopter-robot. Wtedy to nie miało dla mnie znaczenia, była to wtedy dla mnie najszczęśliwsza chwila w życiu. Bawiłem się z resztą kolegów do upadłego, aż zaczęli przychodzić rodzice i Nas kolejno zabierać. Nie chciałem wracać do domu, ale mimo wszystko byłem szczęśliwy czule patrząc na prezent, który dostałem. Przyszła moja Mama. Kobieta do rany przyłóż. Zawsze chciała dla mnie jak najlepiej i dla wszystkich wkoło. Taki typ osoby, która potrafiła chodzić głodna, ale zadowolona, gdy reszta wokół najedzona. Nawet nie wiem jak do końca to opisać, a gdy jak teraz do tego wszystkiego wracam i przypominam sobie o sytuacjach jak Mama za ostatnie zaskórniaki kupowała mi batonika, czy coś to aż mi się robi przykro. Skończyła szkołę tylko podstawową, całe życie pracowała fizycznie, obecnie już zdrowie kiepskie i odliczanie dni do renty każdego miesiąca. Wracając - przyszła po mnie, zabrała do domu i znów awantura z pijanym Ojcem. Przepychanki i w trakcie tego wszystkiego w nerwach wyrwała mi tego robota z dłoni i cisnęła w Ojca. Jak możecie się domyślić z zabawki niewiele zostało. Pamiętam jak płakałem, Mama potem przepraszała, a awantura i tak jeszcze długo trwała i skończyło się na kolejnej już z kolei interwencji policji. Jak przyjechali to Mama poprosiła sąsiadów, aby mnie przypilnowali, abym nie musiał znów tego wszystkiego przeżywać. Wszedłem do sąsiadów i przez prawie godzinę podziwiałem spokojny dom, z choinką, uśmiechniętymi domownikami, zapachem domowych wypieków... dom, o którym zawsze marzyłem. Jeden z najgorszych dni w moim życiu. Od tego momentu zawsze z lekką pogardą patrzyłem na ludzi, którzy całe życie mieli spokój. Ja wiem, że nie mam prawa obwiniać innych za to, że ja miałem źle w domu, ale to zawsze bolało. Rozumiecie pewnie, ta zazdrość, zawiść - i trochę tego zostało mi do dzisiaj. Potem, moja Mama sama wpadła w alkoholizm przez okres roku, dwóch. Mimo wszystko dalej starała się w miarę możliwości o mnie dbać. Abym nie chodził głodny, abym mógł spokojnie pójść do szkoły. Alkoholizm mojej Mamy w pewnym momencie się skończył. Nie wiem sam dokładnie kiedy to miało miejsce i znów wróciło wspólne życie z Ojcem. Znów co jakiś czas pijaństwo Ojca i powrót do tego co było wcześniej. Z tą różnicą, że ja robiłem się coraz starszy. Będąc gówniakiem nie miałem praktycznie prawa głosu w pewnych kwestiach, bo co może dziecko uczyć swoich rodziców. I tak mijały lata, skończyłem podstawówkę, gimnazjum, średnią, matura, zawód i tak to wszystko cały czas się ciągnęło i ciągnie dalej, aż do teraz. Pracuję, staram się pomagać w domu ile mogę i znów po zaszyciu kolejnym Ojca, ten wrócił do picia. Dziś odbyła się awantura, przepychanki ze mną i wyszedł z domu pić dalej i W gruncie rzeczy jest tak co pół roku, czasem częściej. A jak wpada w ciąg alkoholizmu to potrafi to się ciągnąć miesiącami. Zapytacie czemu moja Mama nie oderwała się od Ojca. Nie miała w gruncie rzeczy dokąd pójść, bała się, że sobie w życiu nie poradzi. Trochę to rozumiem... w sumie całe życie była zależna od Ojca i całe życie tylko z nim. Na pomoc reszty rodziny nie ma co liczyć. Obecnie pracuję, mieszkam niestety dalej tutaj, gdyż nie chcę sam z tym wszystkim też zostawić Mamy. Z obecnymi zarobkami mogę najwyżej sam pokój wynająć, ale Mamy też samej zostawiać nie chcę, a wynajmowanie z Mamą jakiegoś pokoju też prezentuje się kiepsko. Nie mam pojęcia co robić, siedzę, piję kolejną kawę i próbuję się zebrać w sobie. Doceńcie Mirki i Mirabelki jeśli macie spokój w domu.

#gorzkiezale #feels

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: mirku trzym sie mocno, sytuacja ciezka, ale nie ma sie co rozwodzic, trzeba dzialac. Moze jednak za wszelka cene powinines sie wyprowadzic z matką? Jesli byście trzymali sie razem o wspolnym budżecie mogloby sie udac. Problem tylko z ojcem, do czego siebie i mieszkanie moze doprowadzic wtedy ... Trzym sie mocno, pamietaj ze zycie to #!$%@? ale nie mozesz mu sie poddawac :/
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Twoja matka tolerując pijaństwo twojego ojca jest pośrednio winna temu co się działo. Gdyby mu założyła sprawę o znęcanie to w końcu poszedłby siedzieć (to samo było z moja ciotką, wieloletnia gehenna dzieci z agresywnym ojcem alkoholikiem i dopiero po wielu latach udało się ja namówić o założenie mu sprawy. On teraz siedzi w więzieniu a oni mają spokój).
Miała wiele możliwości, ale wolała trwać przy twoim ojcu robiąc
  • Odpowiedz
mirkówna: Nie wiem, co Ci poradzić - mam prawie identyczną sytuację, no może bez udziału policji w awanturach, ciągi tygodniowe, co miesiąc/dwa. Bądź silny i myśl też o sobie, mimo wszystko.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
  • Odpowiedz
Anon: Sytuacja nie wygląda najlepiej, wiem co czujesz. U mnie w domu jest podobnie, choć ojciec wpada w ciąg na góra tydzień i tylko jak w domu są pieniądze. Skoro tu możesz pracować za najniższą, to i np w Anglii (jeżeli znasz język). Poleca udać się do psychologa który ma doświadczenie w pracy z DDA. Współuzależnienie jest straszne :C

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
  • Odpowiedz
Anon: Bardzo mi cię szkoda, ale też widziałem kilka przykładów ludzi, którym udało się wyrwać z takiej patologii, a nie dali się zniszczyć. Tacy ludzie pracowali ciężej, uczyli się więcej, bo życie dało im po dupie. I potrafili wyjść na naprawdę nieźle radzących sobie ludzi. W szczególności jeden koleś, dalszy znajomy, długo po tym jak go poznałem okazało się, że wychowywany bez ojca, matka pijąca, zabrali go do bidula w końcu gdy miał chyba 14 lat. Wykształcenie zawodowe budowlane. Po kilku latach pracy na budowie otworzył własną działalność. W wieku trzydziestu kilku lat kupił ziemię i wystawił sobie chałupę bez kredytu wartą dziś grubo ponad milion. Żona, dwójka dzieci, chata odpicowana, niezła bryka on i żona.

Wiadomo, że taka sytuacja może przeorć psychikę dziecka nieodwracalnie. Ale podziwiam ludzi, którzy potrafią odbić się od takiego dna. Z drugiej strony znam wielu ludzi, któzy mieli normalne dzieciństwo, niczego im w domu nie brakowało, a w życiu sobie zupełnie nie radzą, na garnuszku rodzićów w wieku 30 lat. Mimo wszystko życie jest w Twoich rękach.

A ojca wysłać na terapię a później znowu zaszyć.
  • Odpowiedz
OP: @mirokrul: Dzięki za słowa wsparcia Mirek, tak łatwo się nie poddam :)

@czesc_tu_koko: Mówiąc szczerze, to cieszę się, że nie zostałem przez opiekę zabrany z domu. Fakt, że mogła próbować odejść od Ojca, ale sam też nie jestem świadom do końca przyczyny tego przywiązania. Cieszę się, że mimo patologii, Mama zawsze mogła w każdej chwili mnie przytulić, przypilnować - nie wiem, czy bez Niej dałbym radę w dzieciństwie. Obecnie mam pewność, że skończyłem szkołę, powoli jakoś do przodu i tylko obecnie sytuacja w domu mnie blokuje. Kto wie jak bym skończył, gdyby mnie zabrała opieka, może gorzej. Co do przyzwolenia na alkohol i takie patologie - chyba nie istnieją nigdzie takie organy, które byłyby w stanie to upilnować ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@HotKiciaMrau: Jasne. Osobiście nie zauważyłem w związkach problemów związanych z moją przeszłością... w sensie jakiś odbić na mojej psychice. Nie też mi to w sumie oceniać, gdyż dla mnie, mogę wydawać się w stu procentach normalny i to co robię. Nie odebrałem też w sumie w żadnym z moich związków sygnałów na temat tego, że zachowuję się jakoś inaczej (w stosunku do ogólnie przyjętej normy), nie blokuję się, nie boję się niczego w związkach. Nie patrzę na alkohol z pogardą i też nie uciekam od jego spożycia, ale też bardziej się z pewnością kontroluję, gdy piję. Wydaje mi się, że nie ma to większego wpływu w moim przypadku. Z tego też względu, nie chcę, aby ludzie patrzyli na mnie inaczej, dlatego piszę z anonimowych. Nie podoba mi się określenie DDA, gdyż kojarzy mi się z szufladkowaniem mnie, klasyfikowanie jako 'gorszego' z powodu rzeczy niezależnych od mojej osoby. Nie czuję się w żaden sposób inny, gorszy od reszty społeczeństwa. Kwestia tylko frustracji w stosunku do ludzi, którzy mieli w życiu lżejszy start, ale to chyba tyle jeśli chodzi o odbicie się
  • Odpowiedz