Wpis z mikrobloga

Muszę napisać to gdziekolwiek, śmiało można hejtować. Po prostu tak ciężko mi na sercu, że fizycznie czuję ból.
Nie umiem robić tego tldr i cośtam, wybaczcie :(

Rok temu poznałam chłopaka, który na początku wydawał mi się "nie moją ligą". Pierwsze spojrzenie i myśl "Oho, pan idealny", ale nie nakręcałam się, ani nic. Przed nami były około trzy tygodnie współpracy w większej grupie. Po pierwszym spotkaniu chwile gadaliśmy. Miły chłopak, dobra energia. Poszłam do domu z uśmiechem, ale nie było sytuacji typu rozkminka przed snem jak cudownie byłoby się z nim zbratać i płodzić dzieci. Raczej pomyślałam, że będzie z niego dobry kumpel.
Kiedyś tam odwiózł mnie do domu. Luźna rozmowa o muzyce. Miał mi coś podesłać na fejsie. Wyszło z tego zaproszenie na urodziny jego koleżanki. Poszłam z nim, ale dalej myślałam, że to czystko kumpelskie z jego strony.
Potem wspólne wino w środku nocy w parku. Potem kolejny spacer w środku nocy. Pierwszy pocałunek bla, bla, bla.
Widział we mnie wszystko. Dotykał mojej twarzy, tak żeby ją jak najlepiej zapamiętać.
Ale nie chciał związku. Chciał, żeby było dobrze tu i teraz. Zgodziłam się na to. I od roku się tak bujamy. Czuję, że z jego strony wygasło. Nie stosuję kar "brak seksu" bo to nie o to chodzi. Takim zachowaniem niczego nie osiągnę. Szantaż emocjonalny to nie dla mnie. W ogóle jakieś manipulacje są słabe.
Najgorzej, że mi zależy. Że się zakochałam jakoś mocniej niż zwykle, bo w tym człowieku jest wszystko. Nie wiem kim dla niego jestem, boję się zapytać... Stąd moja decyzja, żeby wyjechać do Stanów. Mam taką możliwość. Powiem mu wszystko co czuję, żebym nie żałowała i po prostu się zwinę. Nie mogę znieść myśli, że on jest 15 minut drogi ode mnie, ale zupełnie się nie stara jak kiedyś, żeby mnie zobaczyć. Jestem dla niego tak "przy okazji". Jak się nawinę. Albo jak on chce, żebym była.
Serce pęka i pewnie to żałosne mocno, ale inaczej nie umiem.
#feels ##!$%@?
  • 10
@absoladoo: nie oczekuję codziennie, nie lubię jak ktoś nade mną wisi. Ale też nie lubię wymówek, zamiast powiedzenia sobie wprost "dajmy sobie trochę luzu".
@Bardamu: Nigdy nie chciałam się znaleźć w takiej sytuacji. Dobrze, że jesteś szczery. Decyzja o wyjeździe wydaje się coraz bardziej słuszna.
@sofreshsoclean: jest jeszcze jedna opcja, która Ci proponuję. Powiedz mu jak najszybciej o swoich uczuciach, o tym co się w Twojej głowie i sercu zadziało. Wiem, że to może brzmieć śmiesznie ale my czasem jesteśmy serio mało kumaci i trzeba prosto z mostu. Jak nie będzie podzielał pogladu to wyjedziesz ale próbę możesz podjać. Powodzenia!
@Bardamu: przez rok zrobiło się zbyt wielu wspólnych znajomych, którzy często widują się całą paczką. Normalnie zerwać kontakt próbowałam już kilka miesięcy temu, kiedy pierwszy raz poczułam, że ten układ nie do końca działa tak jakbym chciała i za dużo mnie kosztuje emocjonalnie. Aż do Stanów dlatego, że mam tam możliwość zatrzymać się za darmo.
@sofreshsoclean: droga koleżanko, ON NIE CHCE Z TOBĄ BYĆ. Taka jest prawda i niestety trzeba spojrzeć jej w oczy. Nie wyznawaj mu miłości bo on na pewno już to wyczuł, Twoje słowa są w tej sytuacji zbędne. Jedyna Twoja nadzieja to zerwanie kontaktu i zobaczenie co on zrobi. Jeśli nie zrobi nic to nara, nie ma już co ratować, jeśli coś się w nim wzbudzi i zacznie tęsknić to jest nadzieja