Wpis z mikrobloga

  • 2
#levy

(Narada u Elronda, wielu posłańców z dalekich krajów debatuje nad losem Pierścienia Władzy. Dzielny hobbit Frodo Baggins godzi się na los powiernika Pierścienia. Masz mój miecz ! - zakrzyknął Aragorn. Masz mój łuk ! - powiedział Legolas ! Masz mój topór ! - rzekł Gimli.

I moją dyktę ! - wychrypiał tajemniczy, cicho dotychczas siedzący, wąsaty przybysz z południa. To Stanislav Levy, dobrze znany w Gondorze alchemik z krainy zwanej Ołomuniec. Konsternacja zgromadzonych. Dotychczas nikt nie słyszał o broni zwanej dyktą. Sympatyczny przybysz tylko się zaśmiał i postawił przed nimi obok Pierścienia fioletowy płyn w kryształowej fiolce. Boromir uradowany mamrota coś do siebie o darze którym Nieprzyjaciela bedzie dało się pokonać, reszta zebranych nadal nieprzekonana. Tymczasem sympatyczny południowiec bez słowa wyciągnął zza pazuchy kolejną butelkę fioletowej trucizny i opróżnił ją jednym łykiem prezentując niewątpliwą potęgę owej broni. Po chwili podrdzewiała gondorska kolczuga, podróżne szaty przesympatycznego wędrowca, cała 10 osobowa Drużyna Pierścienia a także sam Pierścień cali w ekskrementach. Sztynks niemiłosierny.Pijackie eldorado sędziwego wojownika nie kończy się wraz z przekroczeniem granic Rivendell. Wszyscy, łącznie z Sauronem z trudem hamują odruch wymiotny. Skandal wisi w powietrzu. Zemsta Saurona będzie straszliwa.)
  • 2