Kilka spokojniejszych dni, bez rowerowych szaleństw i już mi się chciało jakiegoś konkretu - zrobiłam więc dwie setki (nr 19 i 20). Pierwsza z nich to Chodel, a dokładnie te ruiny kościoła. Kolejna to lotnisko w Świdniku i Podzamcze w troszkę powiększonym składzie - dwie szoski i mój harpagan - chłopaki zrobili ponad 200 km! Pięćdziesiątka to już samotna jazda pod wieczór, a ostatni dystans - dzisiejsza przejacha z tatkiem. Miałam pojechać na trasę ultramaratonu Piękny Wschód i zobaczyć w akcji łydeczki, ale od rana padało i się zamuliłam... Wyszłam dopiero popołudniu z ojcem mym i też było fajno - łosia widziałam i się jarałam tym pięknym widokiem!! :P
Kilka spokojniejszych dni, bez rowerowych szaleństw i już mi się chciało jakiegoś konkretu - zrobiłam więc dwie setki (nr 19 i 20). Pierwsza z nich to Chodel, a dokładnie te ruiny kościoła. Kolejna to lotnisko w Świdniku i Podzamcze w troszkę powiększonym składzie - dwie szoski i mój harpagan - chłopaki zrobili ponad 200 km!
Pięćdziesiątka to już samotna jazda pod wieczór, a ostatni dystans - dzisiejsza przejacha z tatkiem. Miałam pojechać na trasę ultramaratonu Piękny Wschód i zobaczyć w akcji łydeczki, ale od rana padało i się zamuliłam... Wyszłam dopiero popołudniu z ojcem mym i też było fajno - łosia widziałam i się jarałam tym pięknym widokiem!! :P
#rowerowyrownik #100km