Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się czasem jakby to było jakby mój ojciec był prezydentem a ja jego synem-#!$%@?ą. Jakbym żył tak jak żyję ale był sławny. No może żyłbym trochę lepiej ale zasadniczo dni spędzałbym na piciu i siedzeniu przed kompem. Mój ojciec tam przemówienie o Smoleńsk czy Wielka Polska a ja leżę w tym czasie #!$%@? gdzieś i potem mamy artykulik "Syn prezydenta pijany podczas Orędzia" i jakaś fota moja przez okno. Byłaby może nawet mowa o innych rzeczach. Różne plotki zaczęłyby krążyć. Kim właściwie jest syn prezydenta? Pytaliby ludzie. Pojawiłyby się zaproszenia do talk-showów, prośby o wywiad, papparazzi. Wkrótce lider opozycji spytałby wprost: co ukrywa prezydent? A on ukrywa mnie. Swego syna Anona #!$%@?ę.

I ojciec mógłby mnie jakoś "wezwać" do siebie, że "musimy porozmawiać" ale w sumie mnie to niespecjalnie interesuje bo trochę mnie stary irytuje. Więc mówię, że nie mam czasu i siedzę i gram w Warcraft III. Właśnie mam misję w której Orki spotykają te leśne elfy #!$%@? i nie będę do ojca lazł. Ojciec by się pewnie #!$%@?ł ale nie może przecież wyjść przed kamery #!$%@? na syna a tam czekają już z konferencją dziś wieczór w sprawie "syn prezydenta". Więc się uspokaja i mówi mi "Synu #!$%@?, słuchaj, musisz mi pomóc, wiem że jesteś #!$%@?ą ale nie możemy cię tak pokazać światu" I wiecie co? Ja go rozumiem, wiem że pokazać mnie światu to koszmar dla ojca. Ale ostatecznie rzecz biorąc co mnie to obchodzi?

Ojciec naturalnie kusi mnie pieniędzmi. To trochę działa bo w sumie nie mam tak dużo pieniędzy. Pytam się więc o co właściwie chodzi a on że będę musiał się dzisiaj z nim pokazać w telewizji jako wzorowy normik. Tylko tak na pół godziny. To jest materiał dla nas absolutnie w tej sytuacji niezbędny z racji stanu. Polska musi wiedzieć kim jest syn prezydenta. I nie ma mowy by syn prezydenta był Anonem #!$%@?ą.

Muszę ustąpić. Muszę na chwilę ogarnąć swoje #!$%@? i pokazać światu kłamstwo. Tak będzie lepiej. Dla Polski. Mówię ojcu że "no dobra". Przez najbliższą godzinę panika będzie narastać. Ja #!$%@?ę pół godziny przed kamerami? Nic nie #!$%@?ć? To jest wykonalne, wiem że jest. Dobra, będzie ok, wszystko się uda, może nawet dobrze, że się tak pokażę, może to będzie czynnik do zmiany, do zostania kimś innym niż #!$%@?ą, kimś więcej niż żałosnym, małym gównem pod podeszwą normików. Dobra. Zrobimy to.

Jestem w studiu telewizyjnym. To taki rodzinny program wiecie o co mi chodzi. Siedzę tam przy stoliku, ubrany jakoś "normalnie", niewygodnie mi, nie chcę tu być. Prezenterka stale się do mnie uśmiecha a że jest ładna mam wzwód jak #!$%@?. Kamery wycelowane są we mnie i w ojca. Nie chcę tu być.

Rozpoczynają program. Widzę jak kamera najeżdża na mnie i panika osiąga poziomy niespotykane dotąd w żadnej skali. Starannie wyselekcjonowana publika klaszcze. To jest na żywo. Miliony. Miliony ludzi. Dzisiaj. Jutro na youtube najlepsze momenty, najlepsze przeróbki. "Syn prezydenta zesrał się podczas debaty!", "Syn prezydenta rozpłakał się!", "Syn prezydenta to #!$%@?".

Rozglądam się nerwowo wokół siebie. Prezenterka wita wszystkich w programie "#!$%@?" i zaprasza na wyjątkową rozmowę z wyjątkowymi gośćmi. Ocieram pot z czoła. #!$%@? nagrali to? Wrzucą mnie #!$%@? jako żart obrazkowy w nerwowej sytuacji? Nie, spoko, wyglądam dobrze, na pewno, normalnie, wyglądam normalnie.

I wtedy się zaczyna.

"Oto z nami jest Anon, syn Prezydenta Najświętszej Republiki Polskiej. Anonie, wokół twojej postaci narosło kilka mitów, co masz nam, Polakom, do powiedzenia?"

Zaraz się zrzygam. To mam wam do powiedzenia. Zaraz puszczę wiatry bo #!$%@? nie dam rady, nie dam rady sprostać panice. Otwieram usta...

"Dzień dobry. Heh, tak trochę tych historii narosło. Teraz mam okazję sprostować je."

#!$%@?! Momentalnie czuję, że #!$%@?łem. Czy "teraz mam okazję sprostować je" to normalnie zdanie? Jezusmaria ona znowi mówi:

"No bo tak, zacznijmy może od 10 kwietnia 2016, gdzie wtedy byłeś? Bo widzisz na zdjęciach wygląda jakbyś był " Publiczność śmieje się dyskretnie. To jest wyrezyserowane!

Muszę odpowiedzieć. Czekają na to. Ojciec uśmiecha się nerwowo. Prezenterka uśmiecha się profesjonalnie. Głęboki wdech.

"Nie wiem co pokazywano i gdzie, nie czytam brukowej prasy i zachęcam wszystkich do wykazywania większej czujności w ocenie takich doniesień."

Teraz jestem zadowolony, jestem zadowolony z siebie. Dobrze im powiedziałem, zrozumieją #!$%@?.

Wiem, że będą to ciągnąć. Nie pamiętam co robiłem 10 kwietnia. Dzisiaj jest 22, kto by pamiętał #!$%@?. Pewnie się #!$%@?łem bo Smoleńsk. Może wysłałem kilka smsów tu i tam. Może straciłem przytomność z #!$%@? w ręku przed kompem #!$%@?ę skąd mam wiedzieć? Oni będą to ciągnąć w nieskończoność.
  • 2