Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL;DR Co byście odpisali swojemu Różowemu Paskowi gdyby po miesiącu nieodzywania się napisała "jak tam życie?", a wy bylibyście w totalnej dupie?

Cześć Mirki
Miałam tu nie pisać, bo kto chce takie rzeczy czytać i bla bla bla
a oryginalna w swoich problemach raczej też nie jestem ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Ale po przeglądnięciu tagu pokazrozowego widzę, że nie brakuje tutaj nawet nowożeńców, więc może nie jest to tym najgorszym miejscem na tego typu porady, skoro nie każdy #przegryw (jak ja)
Oszczędzę jak umiem: po pięciu latach nadszedł kryzys w związku, który jest chyba dosyć toksyczny. Od roku/pół spotkanie się z drugą osobą stanowi problem. Oficjalna przyczyna: stany lękowe, niezdecydowanie, problemy ze studbaza. Gadanie, żeby przeczekać, zapewnianie że to nie ma niczego ze mną wspólnego, że ktoś nie chce mnie wplątywać w swoje #gunwo że kiedyś będzie lepiej, o tym że zależy, rozmowy nieśmiało zahaczające o plany na przyszłość, chęć utrzymywania stałego (jt. średnio codziennego) kontaktu na #skajpaj ...a potem nieodzywanie się przez prawie miesiąc.
Do tego próba powiedzenia mi, że właśnie teraz komputer jest tej osobie tak bardzo potrzebny. A, i picie z kolegami - NieAnonimowymi Alkoholikami - których poznałam, na picie z nimi zawsze jest czas. Potem słyszę, że to prostsze. Że to po prostu nic poważnego, więc prosta sprawa.

#depresja
Teraz znowu tak się stało. Po miesiącu nieodzywania się stwierdziłam, że muszę tę relację zakończyć i jakoś się z tego wylizać. Kosztem żałosnego tracenia zmysłów i psychiki, każdego dnia zaczynającego się marnie. Ogromnymi siłami zmuszam się do wstania z łóżka i rozumiem wszystkie Mirki, które nie robiły tego przez tydzień, miesiąc i więcej. Alkoholików też rozumiem.
Najgorsze, że w tym udupieniu totalnym znowu dostałam wiadomość, pytanie o to "jak tam życie ogólnie" i znowu nie wiem co robić. Odpowiedzieć? Jeśli tak, to co?
Bardzo boli mnie to traktowanie, a bardziej ta niepewność, że powinnam przestać się katować i pozwalać sobie na to, lecz z drugiej strony... ludzie często mówią o kryzysie po tych kilku latach i jeżeli to miałoby ten czas przetrwać, to czego nie przetrwa. I może nie rozumiem tego zachowania. Czy jestem głupia i naiwna? Czy ktoś też miał podobny kryzys? Czy to jest bardzo #!$%@?, czy tylko trochę? Czy jest tu jakiś Mirek, który choć trochę ten komputer i kolegów z piwem ogarnia?


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://p4nic.usermd.net ) Zaakceptował: XYZ
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 4