Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Fantazje i obsesje dezorganizują mi życie. Nie mam na myśli fantazji seksualnych czy rzadkich "zawieszeń", które zdarzają się każdemu i są naturalne, tylko rozbudowane, szczegółowe i długotrwałe fantazjowanie. Potrafię wyłączyć się na długie godziny prowadząc wyimaginowane rozmowy ze znajomymi ze studiów albo nawet toczyć polityczne spory z nieistniejącymi osobami, które sam sobie stworzyłem w głowie na potrzeby chwili. Rozczula mnie nierzadko to, gdy mijam nieznajomego widywanego tylko na korytarzu między zajęciami, z którym nie zamieniłem ani jednego słowa, podczas gdy w myślach przegadałem z nim godziny o swoich najbardziej intymnych sprawach. Czasem takie fantazje pełnią terapeutyczną rolę, omawiam z ludźmi problemy i szukamy najlepszych rozwiązań. Po takiej "sesji" czuję się zdecydowanie lepiej, choć potem potrafi mnie uderzyć absurd całej sytuacji. W realnym życiu rozmawiam ze znajomymi o błahostkach, a parę godzin później w zaciszu domowym potrafię się im zwierzać i wymieniać poważne poglądy. Czasem wyobrażam sobie, że stoję w jakiejś dużej sali i prowadzę monolog o swoim życiu i przekonaniach dotyczących róznorakich kwestii (polityka, jakieś wspomnienia z wakacji, dzieciństwa, niedawne sytuacje itd.). Najgorsze w tym całym absurdzie jest to, że ja kompletnie nie mam nad tym kontroli. Nawet nie zauważam, kiedy zaczynam swój rytuał i "trzeźwieję" nagle po godzinie, uświadamiając sobie, że właśnie zmarnowałem godzinę na fantazjowanie, a powinienem się uczyć albo pracować. Nie rozumiem, skąd to się wzięło. Nie narzekam na brak znajomych i kontaktów towarzyskich, choć zawsze byłem zamkniętym w sobie introwertykiem. Nie ma mowy o kompensacji braku codziennych bodźców przez mózg, bo tych mam aż nadto. W dodatku nie pamiętam, kiedy to się dokładnie zaczęło. Przejście było zapewne płynne od niegroźnych zamyśleń aż po te dosłownie paraliżujące mnie. Za dużo czasu na to marnuję.

Drugą kwestią są wspomniane na początku obsesje. Potrafię przekopać cały internet, żeby tylko wyszukać jakichkolwiek informacji na czyjś temat. Rodzeństwo, miejsce zamieszkania, praca, rodzina, zainteresowania, zdjęcia z ostatnich wakacji, wszystko. Przedmiotami obsesji są ludzie, ich wspólnym mianownikiem jest to, że muszą mnie czymś zaciekawić. A to wykładowca prowadzi w wyróżniający się sposób wykład, a to ktoś wygląda osobliwie (nie dotyczy tylko kobiet i nie chodzi o piękno), a to ktoś ma interesującą barwę głosu czy zaciekawił mnie czyjś styl bycia albo charakter. Wracam wieczorem do domu i z wypiekami na twarzy szukam szukam szukam. Nie robię tego w konkretnym celu, po prostu sprawia mi to przyjemność. Co ważne, nigdy nie posunąłbym się do stalkingu, w grę wchodzi tylko najszybszy sposób pozyskania informacji - internet. W dodatku te obsesje są krótkotrwałe, trwają parę dni i potem wygaszają się do tego stopnia, że całkowicie tracę zainteresowanie daną osobą. Tyczy się to też dziewczyn, mój najdłuższy związek trwał 3 miesiące. Nie jestem w stanie dłużej utrzymać zainteresowania. Ponadto zauważyłem, że mam jednobiegunowe postrzeganie ludzi. Albo ktoś mnie fascynuje, albo jest mi kompletnie obojętny. Nie rozumiem swoich własnych zachowań.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://p4nic.usermd.net ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
Rozczula mnie nierzadko to, gdy mijam nieznajomego widywanego tylko na korytarzu między zajęciami, z którym nie zamieniłem ani jednego słowa, podczas gdy w myślach przegadałem z nim godziny o swoich najbardziej intymnych sprawach.


@AnonimoweMirkoWyznania: O #!$%@?łe ziomeczku no to jest trochę creepy xD Nie myślałeś o wizycie u psychologa?
@AnonimoweMirkoWyznania: Musisz skoczyć z tym do psychiatry, bo odjeżdżasz. Kilkugodzinne rozmowy w Twoim umyśle są bardzo dziwne. Co innego jak przez kilka sekund prowadzisz już odbytą rozmowę w inny sposób myśląc, że to byłby lepszy sposób zakończenia rozmowy (mogłem mu bardziej dogadać). A co innego nierealne rozmowy. Obsesje dopełniają całość, po prostu coś chorego się dzieje z twoim umysłem. Dobrze, że o tym piszesz, zauważasz problem. Opowiedz o nim lekarzowi, dopóki
wyobraźnia ideii w której prowadzone są "dialogi"


@AberratioIctus: nie do końca to rozumiem. U mnie to wygląda mniej więcej tak, że jest to realnie odwzorowane. Czasem robię tak, że staram się wyobrazić tę samą sytuację z perspektywy (oczu) tej drugiej osoby.
@AnonimoweMirkoWyznania: Twój opis wydaje mi się być bliski cech charakterystycznych "dziecka niewidzialnego" z rodziny dysfunkcyjnej. Pewnie nie masz na dobrą sprawę, żadnych bliskich i intymnych relacji. Nie otwierasz się przed ludźmi, nie mówisz o tym co czujesz, ani o swoich emocjach i poruszasz z nimi tylko mało ważne tematy, rekompensując to sobie światem wyobraźni. Dobrze byłoby wybrać się do psychologa. Znam to trochę z autopsji. Trwanie w tym może prowadzić do