Wpis z mikrobloga

Tak mnie naszło na temat narzekania na współczesną poprawność polityczną, wciskanie na siłę lesbijek, transów etc. do np. gier - patrz remake #baldursgate i aferę z nim związaną.

Patrząc na to racjonalnie: gdyby nie ta cała afera, to nawet nie dowiedziałbym się o, że jest remake Baldurs Gate - pewnie kupię grę na dniach.
Miałem kolegę w pracy, który pracował 2 lata w pewnym dużym studiu gier w Hamburgu. Był na meetingach z budżetem i często na przerwie obiadowej narzekał, że wkurzało go, że dobre 60-70% budżetu projektu gry szło na jej marketing.

Skoro dobra widoczność gry jest tak droga i takie tematy przyciągają tyle darmowego szumu, to nic dziwnego, że chętnie się takie coś do gier i filmów wrzuca.
Parę osób ponarzeka, ale koniec końców sprzedaż wzrośnie.
Na podobnej zasadzie działają wszelkie rozdmuchiwane kłótnie celebrytów - to wszystko tylko darmowa widoczność.

Takie moje biadolenie, by zleciał czas aż ugotuje się makaron. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

#marketing #przemysleniazdupy
Pobierz
źródło: comment_aGwBKTLAMlDQjvTHzB3UPK6oResPoAmB.jpg
  • 3
@JavaDevMatt: Nie chodzi o to, że wsadzili do gry mniejszości seksualne i gównoburza wokół tego. To jest ten najmniejszy pies, który najgłośniej szczeka. Podstawowy problem to wydanie gry w wersji beta i zmiana charakterów postaci, bo scenarzystce oryginały nie pasowały. Wypaczenie samej historii i 'lore', oraz nie trzymanie się zasad to kolejny poważny zarzut.
Jakby to była ich gra, to nie ma problemu, niech robią co chcą. Ale to jest dlc