Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czesc mirki, lubie czytac wasze posty z tagu #feelsy. Bije od nich emocjami i szczeroscia. Sam za to nie lubie ani mowic ani pisac o swoich uczuciach czy o tym co przezywam. Tym razem wydarzyla mi sie historia ktora chce sie z wami podzielic.
Po 8 latach zycie postanowilo za mnie, ze musze zakonczyc z kims znajomosc. Osoba ta byla mi najblizsza w swiecie i nikogo nie kochalem tak jak jej. Na weekend postanowilem udac sie w podroz, by przy kominku w pustym domu napisac do Niej list w ramach pozegnania. Po wszystkim ze szklanka whysky go przeczytalem i zastanawialem sie czy powinien trafic do adresata czy tez lepiej go zniszczyc aby to nigdy go nie przeczytala. Postanowilem przespac sie z tym dylematem a list zostawilem na stoliku.
Od razu po przebudzeniu wiedzialem, ze trzeba go wrzucic w koperte i wyslac. Jednak jakie bylo moje zaskoczenie gdy nie moglem go odnalezc. Nie bylo go na stoliku na ktorym go zostawilem, nie ma go w pokoju ani w calym domu w ktory spedzam weekend. Oprocz mnie nie ma tu zywej duszy, a wszystkie drzwi i okna byly pozamykane. Po prostu przepadl bez sladu, a ja nie moge tego zjawiska racjonalnie wytlumaczyc. Osoby wierzace w zjawiska paranormalne stworzylyby tysiace teorii co sie z nim moglo stac, ktos by powiedzial ze pierwszy raz w zyciu musialem lunatykowac. Jednak ja stwierdzam, ze drugiego nie napisze i pozostaje mi odejsc bez pozegnania.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://p4nic.usermd.net )
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 3