Wpis z mikrobloga

Jeśli ktoś mi powie że marihuana nie uzależnia to chyba go pacnę w potylicę.

Mam kolegę - dobry mirek, student, dobry kierunek na politechnice. Radzi sobie. Problem u niego jest tylko właśnie z marihuana.

Wychował się na osiedlu więc wiadomo jak to jest. Koledzy szybko mu w czasach licealnych pokazali to i tamto. W tym czasie był w drużynie sportowej, całkiem dobrze mu szło i kto wie - może jakby się starał to zaszedłby gdzieś w tym. Na początku zaczynało się niewinnie - raz zajarał, potem drugi... no i poszło.

Nigdy też w sumie nie miał szczęścia do dziewczyn (i nigdy żadnej nie miał). Fakt faktem przystojny jakiś nie jest, no ale chłop jest kumaty (choć przez marihuane właśnie powoli się to zmienia), więc jakby chciał, włożył trochę wysiłku to by sobie kogoś z pewnością znalazł...

Ale po co?

Piszę ten post bo to któraś z kolei taka sytuacja z rzędu. Znajomi robią małą imprezę - nawet nie, bo to raptem typowe posiedzenie z piwem smakowym i rozmowami. Ot nic wielkiego. Kolega oczywiście został zaproszony. Wydaje się że lepszej sytuacji żeby złapać ogłady i poznać kogoś sensownego nie ma - w końcu koleżanki pozapraszały swoje koleżanki studentki (które znam osobiście, całkiem fajne dziewczyny, sam bym 'startował' gdyby nie to że mieszkam w ogóle innym mieście). Zadeklarował się że wpadnie...

No ale nie wpadł..

Kolega napisał żeby 'wbijał' na jaranie trawy. No to co zrobił nasz kolega? Oczywiście ze poszedł jarać z kolegą. Siedzą we dwóch na stancji jak zamuleńce i jarają. Tak się składa że ten jego kolega od jarania zerwał niedawno z dziewczyną (choć nie zrobiło to na nim większego wrażenia z tego co wiem). A wiecie jak kolega mireczek to skwitował? "Dobrze się stało, musiał się przed nią chować z trawą".

Brak słów.. Mirki, nie idźcie tą drogą.

#coolstory #przegryw
  • 5
  • Odpowiedz
@Khroux: No właśnie nie ze mną, bo ja jestem tu a ja jestem tam (kilkaset kilometrów dalej). Po prostu mi szkoda chłopa. Porządny gość, poukładane w głowie a już rok studiów zawalił przez to.. A później sam rzuca tekstami że 'wszystkie takie same' itp. itd.
  • Odpowiedz
@GienekWloczykij: Nie wiem gdzie się chowają te wszystkie ćpuny :/. Wielu moich kumpli pali i każdy góra 1-2 razy na miesiąc i tylko jak jest jakaś okazja i tyle. Nie znam nikogo kto zapalił kilka razy i potem nie potrafi bez tego wytrzymać...jak dla mnie trzeba mieć na prawdę złe predyspozycje genetyczne i trochę pecha żeby się od tego uzależnić.
  • Odpowiedz