Wpis z mikrobloga

Mirunki, mam całkiem brzydki problem z kartą microSD.
Rok temu kupiłem sobie microSD 64GB do #raspberrypi i karta dzielnie sobie radziła. Pół roku później robiłem spore przemeblowanie, więc rpi straciło swoje dotychczasowe miejsce, a że nie potrzebowałem chwilowo mojej zabaweczki to wrzuciłem je do pudła.
Ostatnio stwierdziłem, że taka karta mogłaby być całkiem fajnym "dyskiem sieciowym" - nie wnikajcie w detale, po prostu w sieci domowej dobrze jest mieć wystawiony napęd na którym szeruje z rodzinką zdjęcia/filmy i inne głupoty.
Ofc karta trafiła do adaptera usb, szybki format i... Zonk. Windows widzi tylko 56MB partycję (no bo niby jak miałby widzieć ext4)
Próbowałem formatować przez Computer Management, przez linuksowego GParted, przez macowego Disk Utility i w koncu wsadziłem do telefonu próbując sformatować - nici z tego wyszły bo telefon się zwyczajnie zawiesił :)
Karta za każdym razem zgłasza, ze jest tylko do odczytu - próbowałem zmienić to przez hdparm -r0, bez skutku. Wysłałbym ją nawet na gwarancję, niech się martwią - problem polega na tym, że wszystkie dane (zdjęcia, dokumenty) są dostępne - średnio mam ochotę się tym dzielić z serwisantami.
Macie jakiś pomysł? Taka karta to nie jest majątek, ale raczej nie przepadam za wyrzucaniem czegoś, co można naprawić.
  • 12
@rybycy: Mam podobnie z kartą microSD Adata 32GB.
Uwaliła się w smartfonie. Jako, że nie chcę osobom trzecim udostępniać danych na niej zawartych, zadzwoniłem do sklepu, w którym ją kupiłem.
Podczas rozmowy telefonicznej ze sklepem zasugerowałem komisyjne zniszczenie karty tak, aby została odesłana do dystrybutora np przedziurawiona.
Niestety muszą odesłać "całą".
No to mówię; No to ja ją w takim razie uwalę całkowicie podając np. napięcie na piny komunikacyjne.
Gość powiedział,
@rybycy: To nie jest żadna zepsuta karta a to jak windows widzi (albo raczej nie widzi) partycji linuksowych. Masz porobione partycje na karcie pamięci a windows widzi tylko tą pierwszą (/boot), która jest mała (około 60MB) bo malina tam tylko kernele trzyma. Weź odpal byle jakiego linuksa, usuń wszystkie partycje z karty programem gparted albo ogarnij jak to na windowsie zrobić z cmd, potem sformatuj nośnik to odzyskasz te 64GB.
Co
Nie wiem co ty za czarną magię tutaj tworzysz. Chyba że trollujesz.


@Kryspin013: Taką czarną magię, że siedziałem tydzień czasu (wieczorami) nad tą kartą, użyłem kilkunastu programów do formatowania kart, z wiersza polecenia, próbowałem również spod linuxa. Oczywiście sposoby podane wyżej również nie dały rezultatu.
Ba. Nawet pod symbianem formatowałem.
U mnie karta siadła pracując pod androidem.
A co do raspberry, to dziesiątki razy przygotowywałem karty pod niego i dziesiątki razy
@Kryspin013: tak jak napisałem wcześniej - GParted zgłasza "Nie można zapisać do /dev/sdX, ponieważ otwarte jest tylko do czytania" - żadna operacja w GParted się nie powiedzie, bo widzi ją tylko do odczytu. Próbowałem na adapterach do SD, próbowałem na adapterach via USB. Jak mi nie wierzysz w to co napisałem za pierwszym razem to mogę zrobić ss ;) Co dziwne - przy adapterze USB GParted zdaje się wykonywać wszystkie polecenia
@rybycy: Zazwyczaj jak już masz błąd we/wy to już po nośniku. Blokada zapisu na adapterze raczej odpada. Z ciekawości zapytam jaki producent karty?
Możesz jeszcze spróbować całkowicie wyzerować kartę przez dd ale raczej to nic nie da.
@Kryspin013: ADATA 64GB klasy 10 - nośnik był wykorzystywany całkiem niewiele wbrew pozorom - miałem ją pół roku, przez te pół roku miała uptime z 50% - nie potrzebowałem więcej, bo robiła za czasowo włączany tomcat + serwer git + trzeci "backup ratunkowy" plików - z tego względu nie chcę oddawać tej karty na gwarancję, mam tam np. rozliczenia pitów z ostatnich paru lat ;) Swoją drogą kiedyś muszę na mirko