Wpis z mikrobloga

#nauka #fizyka #ksiazki #uczsiezwykopem #historia #michiokaku

Wrzucę tylko dwie strony a nuż widelec, komuś się spodoba i kupi książkę.

"Sposób bycia Eistaina ukształtował się dość wcześnie. Był marzycielem, często pogrążał się w marzeniach lub lekturze. Koledzy z klasy często kpili z niego, przezywając go Bidermaeier, co w wolnym tłumaczeniu może oznaczać "palant" . Jeden z przyjaciół wspomni pózniej "Koledzy uważali Alberta za dziwaka, bo nie interesował się sportem. Nauczyciele sądzili że jest tępakiem, ze wdględu na jego niezdolność do uczenia się na pamięć i z powodu dziwnego zachowania" . W wieku dzisięciu lat Albert wystąpił do Gimnazjum Luipolda w Monachium, gdzie najpotwórniejszym doświadczeniem była dla niego nauka klasycznej greki, Siedział na swoim miejscu i uśmiechał się beznamiętnie, aby ukryć znudzenie. "

"Gdy był w siódmej klasie, nauczyciel greki Herr Joseph Degenhart powiedział mu wprost, że przecież nie nie robi nic złego, że byłoby lepiej, gdyby go tu nie było. Kiedy Eistain przekonywał, że przecież nie robi nic złego, nauczyciel, odpowiedział szorstko "Tak to prawda. Ale siedzisz tutaj w ostatnim rzędzie i uśmiechasz się, a to narusza zasadę, która mówi, że klasa czuje respekt przed nauczycielem"

"Jeszcze dziesięć lat pózniej Einstein z goryczą wspominał ślady, które na jego psychicę odcisneły autoryczne metody nauczania: "Jest to w gruncie rzeczy prawdziwy cud, że nowoczesne metody szkolenia jeszcze nie całkiem zdławiły świętą ciekawość wiedzy; dla tej delikatnej małej roślinki, oprócz symulacji oznacz to przede wszystkim potrzebę wolności".

"Zainteresowanie Eistaina nauką zrodziło się wcześnie, gdy zetknął się z magnetyzmem, który nazwał swoim pierwszym cudem. Otrzymał on od swojego ojca kompas i zafascynował go fakt że niewidzialne siły mogą powodować ruch jakiegoś obiektu" .

"Wspomniał ze wzruszeniem: "Wrażenie cudu natury przeżyłem jako 4- czy 5-letnie dziecko, kiedy kiedy mój ojciec pokazał mi igłę kompasu. Wciąż pamietam że to doświadczenie zrobiło na mnie ogromne trwałe wrażenie, coś trwaego musiało istnieć po za rzeczemi " .

Z ciekawostek, Eistain jako dziecko ponoć maił zdeformowaną głowę, rodzice obawiali się że jest upośledzony "zródło książka" kolejna rzecz, jako dziecko bardzo pózno nauczył się mówić, ale jak już mówił to pełnymi zdaniami, z matmy był ogólnie bardzo słaby, w sensie algebry, ale był niesamowity jeśi chodzi go geometrie.

Eistein jako jedyny i unikalny w obębie fizyków, posługiwał się prostymi obrazami czy też ogólnie posługiwał się zobrazowaniem własnych doświadczeń - prac. Stronił od matematyki, swoją teorę względności opracował praktycznie dzięki logicznemu myśleniu i obrazom, całość jego teorii dopełnili inni ludzi którzy zrobili obliczenia, to nie było tak, że on coś odkrył i od razu się ujawiniło, minęły lata jak nie dziesiątki lat na aprobatę i słuszność jego teorii.

Ogólnie namiaszał sporo pod względem czasu i przestrzeni " ojciec tej dziedziny" wcześniej te dwa aspekty nie były brane pod uwagę, a nawet jeśli były to ludzie nie dawali sobie z tym rady,_ obalił Fizykę Newtonowską pomimo, że nie do końca jest ona zbyteczna i marginalna, nadal ma odniesienia jakie się stosuje, nadał fizyce Maxwelowskiej specjalnie znaczenie.

Przewidział istnienie fal grawitacyjnych, oraz zaktrzywienie światła - te swoją drogą poparte eksperymentami już za jego życia, z czym mamy obecnie doczy nienienia.

Wierzył w Boga jako młody człowiek, wręcz śpiewał o nim i wychwalał go jak był w dordze do szkoły, ale pozniej odsąpił od wiary, na rzecz nauki.

Ogólnie to nie miał sprecyzowanego "zawodu" błąkał się między, filozofią - fizyką - przemysłem - pracował przy patentach, oraz z ojcem w przemyśle elektrochemicznym, był przez całe życie ogólnie biedny, ale jednocześnie skromny i to co miał jemu wystarczało.

Dobra wystarczy, książkę czytałem do czwartej nad ranem jak zoombe, zostało mi ponad 150 stron, książka nie jest super obszerna bo raptem ma około 200 ston, ale ze względu na to że pracuje, mam mało czasu na czytanie, to był tylko urywek z dzieciństwa Eistaina i jego perypetii które napisał w swojej książce Micho Kaku, profesor fizyki teoretycznej pod tytułem "Kosmos Einsteina" Wspaniała książka dla laika, nawet dla takiego który nie zna się na fizyze, jest to raczej książka popularnonaukowa opisująca życię - młodość - wiek średni oraz starszy Eistaina, są opisane podstawowe apeskty fizyki i narury fizycznej, są tam aspekty jego walki z uczelniami.

Jest bardzo pięknie napisany etap walki Eistaina z krnąbnymi ludzmi którzy go olewali i skreślali z życia jako fizyka, wręcz złowieszczyli i podkładali nogę, w ogóle jako profesor - doktor, co zdobył po wielu latach, człowiek który, w skupieniu miesiącami analizował teorie i obliczenia do stanu wyczepania umysłowiego jak i fizycznego, którego olewali lata jak nie dziesiątki lat, człowiek którego nazywali leniwym psem na uczelniach itp.

Polecam gorąco.

Ps. Przepraszam za literówki podczas przepisywania oraz podczas pisania mojego tekstu na szybkiego "byłem - jestem po dziesięciu godzinach w pracy - a po pracy 3 piwka.

Pss. Dla przypimnienia, książka napisana przez Michio Kaku, tytuł, Kosmos Eisteina.

Pozdrawiam
  • 8
  • Odpowiedz
@krytyk_naczelny: A tam taktyk, człowiek :) Lata temu byłem bordo, obecnie mam ten status gdześ bo nic on nie daje, czasem wolę wrzucić coś sensownego i się trochę napocić, niż wklejać byle gówno text bez treści co w sumie "o zgrozo" robiłem nie jeden raz.
  • Odpowiedz
Eistein jako jedyny i unikalny w obębie fizyków, posługiwał się prostymi obrazami czy też ogólnie posługiwał się zobrazowaniem własnych doświadczeń - prac.

@Drake1: tutaj nie mogę się zgodzić, choć fakt, był on pierwszym "fizykiem celebrytą"

Stronił od matematyki, swoją teorę względności opracował praktycznie dzięki logicznemu myśleniu i obrazom, całość jego teorii dopełnili inni ludzi którzy zrobili obliczenia

też nie do końca, matematykę wyższą znał i cenił, ciężko byłoby mu bez niej.
  • Odpowiedz
@prusi: Owszem zgadzam się z Tobą, w moim tekście sugerowałem, że matematyka była dla Eistaina marginalna, ale bez niej nie dałby sobie rady, tak czy siak była bardzo istotna, większość obliczeń które na przestrzeni lat dowiodły słuszności jego teorii oraz tez, było wykonywanych przez słynnych czy wibitnych matematyków, on sam wedle zródeł nie miał do niej "głowy" owszem miał względem śmiertelników, ale był z niej słaby w sensie "wybitnych" którzy jemu
  • Odpowiedz