Wpis z mikrobloga

#!$%@?! Bo grunt to dobrze zacząć. Ten dzień zapowiadał się zupełnie zwyczajnie, z pozoru jak każdy inny. Pociołem się z matką o jakąś głupotę (rzucałem szlugi, 12 dni detoxu) i wyjątkowo łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi. Tak się #!$%@?łem że piznełem sztangą o ścianę i o podłogę. Matula zadzwoniła po psy. Pierwszy raz w życiu, bo zazwyczaj mój ojciec dzwoni (wraca do domu #!$%@? i dotąd prowokuje mnie albo moją matkę aż mu nie wypłacę buły w pysk) i mówi że syn go bije. Z racji tego że jestem policji znany, bez zbędnego #!$%@? zostałem skuty i wywieziony na dołek. OK myślę, odsiedzę swoje 24 i wyjdę. Moja drzemka zostaje przerwana po paru godzinach i zostaję poinformowany że niedługo matula przyjdzie i złoży zażalenie że się znęcam nad rodziną i mam do wyboru, albo na 3 miesiące do aresztu śledczego (dopóki prokurator nie zajmie się sprawą) albo na obserwacje na oddział psychiatryczny. Na co dzień żyję w dobrych relacjach z matką i mogłem się domyślać że ładują mnie pod #!$%@?. Pytam jednego z funkcjonariuszy:
Ja -Czy mógłbym rozmawiać z kimś kompetentnym kto przedstawiłby mi moje prawa i ewentualne konsekwencje podjętych w tej chwili decyzji?
-Ma pan prawo...
  • 1