Wpis z mikrobloga

Nie lubię rozmawiać o tej sprawie, ale czuję potrzebę wygadania się i jakiegokolwiek rodzaju wsparcia. Ryje mi ta sytuacja często psychikę i w dodatku ogranicza jeśli chodzi o moją przyszłość.


Chodzi o poważne problemy finansowe moich rodziców i to jak przekłada się to na mnie - 20 letniego studbazjanina. Poważne w znaczeniu - nie mam wątpliwości, że jedyną szansą wygrzebania się z tego jest wygrana w totka lub sprzedaż domu (próbujemy od kilku lat, bez skutku, cena o wiele mniejsza niż wycena rzeczoznawcy). Od kilku lat nieprzerwanie słyszę słowa "jakoś to będzie", nie mam żadnej stabilizacji finansowej. Mimo to napierano mnie, żebym poszedł na dzienne studia, no bo "jakoś damy radę, ty się finansami nie przejmuj". Tak też zrobiłem, wylądowałem na informatyce, ale w trakcie tego pierwszego roku czuję, że tylko tracę pieniądze na mieszkanie, których i tak jest mało.

Zawsze interesowało mnie tworzenie filmów, jakoś tak wyszło, że kiedy wyszedł w 2005 roku YouTube nie mogłem odkleić się od monitora i samemu próbowałem robić krótkie produkcje. W tym małym mieście w jakim mieszkałem od drugiego roku życia, aż do studiów nie miałem szans, żeby zrobić większego projektu, bo wszystkim zajmowałem się sam, amatorsko (od planowania, poprzez nagrywanie, po montaż). Mimo wszystko myślałem o szkole filmowej w Łodzi, nawet wystartowałem (relacja nawet była na mirko rok temu), ale jednak poczyniłem za mało, żeby się udało. Sprawa zmieniła się jak wylądowałem we Wrocławiu na studiach, od razu znalazłem grupę takich jak ja i wspólnie tworzymy lepsze lub gorsze produkcje.

Po tym jak zauważyłem, że nie stać mnie na nic poza podstawowym jedzeniem (raz na kilka tygodni udaje mi się wyjść do kina, a raz kilka dni z 0 na koncie, dieta tostowa, imprez od początku roku akademickiego 0) postanowiłem, że muszę jednak na własną rękę szukać zleceń związanych z tym co potrafię - nagrywaniem, montowaniem. Udało mi się na szybko złapać w telewizji lokalnej, gdzie raz na miesiąc lub dwa uda mi sie wyrwać zlecenie, że mam polatać dronem, ponagrywać kamerą i to zmontować, z czego dostaję 300-500zł (tak wiem, cholernie niskie stawki, ale to jedyne co mogę, nie mam sprzętu, więc bezpośrednio do tych firm nie podejdę, muszę przez pośrednika z kamerami - telewizję lokalną). Mógłbym poszukać czegoś innego, ale wszystko rozchodzi się o czas. W trakcie studiów mam go serio niewiele, a takie projekty mogę zrobić jadąc na weekend do domu, a później zdalnie montując w nocy, będąc w mieszkaniu. Niestety kiedy rodzice widzą, że w końcu coś zarobiłem zwykle po prostu próbują jak najbardziej oszczędzić i kilka razy musiałem zapłacić za czynsz samemu, no i wiele razy nic nie dostałem na jedzenie, przez co musiałem wyciągnąć z kieszeni przeznaczonej na kupno własnego sprzętu (dzięki któremu mógłbym szukać zleceń na własną rękę i trochę więcej zarobić, rozwijać się w tym co lubię). Klub filmowy ma swój sprzęt, ale nie mogę go wykorzystać do jakiejkolwiek roboty zarobkowej - wszystko co zarobi klub filmowy idzie na jego saldo, nawet jeśli są to reklamy za 10 000 złotych.

Chciałbym łączyć swoją przyszłość właśnie z filmami, ale nie mam zupełnie jak na codzień obcować ze sprzętem - nie mam pieniędzy na to, żeby kupić najbardziej podstawową lustrzankę, np taką 600D. Moją główną kamerą jest ta z telefonu, a do timelapsów używam aparatu, który jest wart 50zł. Frustruje mnie to okropnie, bo zawsze kiedy faktycznie jest już bardzo blisko tego, że może się uda uzbierać, nagle okazuje się, że taki wał - pieniądze wydawane są na coś innego, co jest potrzebne. Z klubu filmowego często nie da rady wypożyczyć sprzętu, bo po prostu jest gęsto jeśli chodzi o różne projekty. Też chodzi o samą możliwość bawienia się sprzętem na codzień - uczeniem się, eksperymentowaniem. Jeśli pożyczam to muszę z góry mieć założone co i jak, a jeśli mam go przy sobie, to w każdej chwili mogę porobić różne dziwactwa.

Nie wiem co w tej sytuacji kompletnie robić, najkrótszy plan - w maju muszę wysłać swoją teczkę na filmówkę w Łodzi. Jednak czuję, że nadal jestem średnio przygotowany pod względem portfolio (chciałbym je czymś nagrać, ale chyba jednak słabym pomysłem jest aparat z HTC Desire 610). Druga opcja to taka, że idę na zaoczne, ale najpierw upewniając się, że znajdę pracę, jakąś która mi da szansę utrzymać się samemu i jeszcze trochę włożyć do skarbonki po każdym miesiącu (ale też bez przesady, żeby nie zbierać 2000 przez cały rok xd). Zagadam do TVP Wrocław, bo ostatnio robili o naszej grupie filmowej materiał, w którym udzielałem wywiadu. Teoretycznie więc wiedzą już, że zajmuje się tym, fajnie by było jednak pracować nawet na niskim stanowisku, ale jednak związanym z tym co mnie kręci. Trzecia to jebnąć studia, poświęcić się filmom, ale najpierw gdziekolwiek zarobić szybko na sprzęt.

Najgorsze, że każda z tych opcji oprócz pierwszej to oznacza konflikt na linii ja - rodzice. Kocham ich, ale mam wrażenie, że nie widzą ile bólu sprawia mi aktualna sytuacja. "Jakoś to będzie" to nie jest życie, które mi odpowiada, nie chce żyć, żeby przeżyć. Poza tym chciałbym mieć spokojniej w głowie, chociaż trochę, sytuacja doprowadza do wielu niemiłych sytuacji w rodzinie, dziwnych zachowań rodziców, częstych kłótni, których na szczęście będąc we Wrocławiu już tak często nie słyszę.

Nie wiem nawet czego oczekiwać od Was, jakiego typu odpowiedzi, chyba po prostu musiałem się wygadać, bo czuje się źle.
#oswiadczenie #reeponagrywa #feels #kiciochpyta #smutek
  • 37
  • Odpowiedz
@Reeposter: jakoś to będzie.

a tak na serio to nie masz się tak źle, czasami żeby coś docenić trzeba coś stracić. Weź się w garść i #!$%@? do tego Wrocka. Trzymam kciuki.
  • Odpowiedz
@MyroN95: Przecież w nim jestem ej! #!$%@? mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, bieganie>uczelnia>koło filmowe (staram się pomagać przy projektach, żeby coś mieć w teczce i się nauczyć)>sen (ostatnio 4h xd)
  • Odpowiedz
@MyroN95: Najbardziej się boję tej niestabilności finansowej od której jestem zależny - co będzie jeśli mama straci jeden z trzech etatów albo tato nie wyrobi się z czynszem na sklep? Co będzie jeśli, nie będą w stanie zapłacić mi za czynsz dwa miesiące itd. Nie powinienem się tym przejmować, ale jednak, to się dzieje od tylu lat, kilka razy były akcje, że ukrywaliśmy swoje rzeczy, bo komornik miał przyjść (a nie
  • Odpowiedz
@Reeposter: przeczytałem z doskoku i rozumiem że masz dylemat między pasją a rodzicami? Wybierz pasje.
Ile twoi rodzice mają długu? Nie myśleli o ogłoszeniu upadłości konsumenckiej w Anglii?
  • Odpowiedz
@damianooo5: Z tego co się orientuje łącznie tego będzie z 1 250 000 złotych, wszystko przez dużą firmę, którą tato zarządzał w latach 90 i niestety rozpadła się. Nie wliczam do tego pożyczek od znajomych, rodziny itd.
  • Odpowiedz
@MyroN95: no więc właśnie o #!$%@? - ja serio nie mam szans, żeby im pomóc, nawet jeśli sprzedamy dom, to będziemy na zerze. To jest właśnie jebnięte, tak, że nie myślę nawet o tych pieniądzach które są winni, bo nie ma szans, żeby to spłacić w normalny sposób. Najgorsze, że mama w sumie to by chciała gdzie indziej pracować, w większym mieście, bo mogłaby w tym zawodzie wyciągnąć więcej. No ale
  • Odpowiedz
@kaziu12: Chciałem na tamte wakacje, bo najdłuższe, ale niestety trafiła mi się mononukleoza (którą uznali za anginę i leczono mnie miesiąc końską dawką antybiotyków), która na kilka miesięcy mnie uziemiła. Może na te wakacje, jak nie znajdę niczego z branży związanej z nagrywaniem.
  • Odpowiedz
@Reeposter: tak szczerze, to moze wykopefekt? ( ͡º ͜ʖ͡º) jedna osoba po zlotowce to juz byloby cos chyba, na ten sprzet? przeczytaj to, co napisales i pomysl, ze za 10lat bedziesz to opowiadac w wywiadach :P co do nagrywania telefonem n filmowke: jak to przeczytalam, to od razu pomyslalam o jakims filmiku/filmie?/dokumencie w klimacie, do ktorego ta slaba jakosc by pasowala. moze twoi rodzice niech jada
  • Odpowiedz
@missing_piece: W zeszłym roku wykorzystałem nagrania ze starych kaset do swojego finalnego projektu, ale za późno się zabrałem, żeby wyszło odpowiednio dobrze. Teraz też myślę pod tym kątem, ale ponownie jest ten sam temat "dzień, osoba, wydarzenie, miejsce itd które zmieniło moje życie", chciałem to ugryźć od strony krótkiej fabułki (limit 3 minuty).

Wykopefektu się boje - tzn. czułbym się jak żebrak trochę, rozmyślałem o tym, żeby zrobić akcję, że jeśli
  • Odpowiedz
@Reeposter: ile bys potrzebowal na ten sprzet? jestes tu anonimowy. potwierdzeniem tego ze nie sciemniasz moglby byc wlasnie ten filmik smiechowy. serio, twoj przypadek az sie prosi o wykopefekt. co do tych projektow smiesznych historii to bardzo dobry pomysl :) tak sobie teraz mysle: moze do filmowki zrobilbys filmik o swojej historii? :> tzn: my mircy zrobimy wykopefekt a ty sklecisz historie o tym :> moglaby czesc byc telefonem a reszta
  • Odpowiedz
@missing_piece: Celuje w używaną lustrzankę z obiektywem, więc okolice 2000 złotych, o większych sumach nawet nie myślę.
Co do anonimowości, to tak średnio bym powiedział, bo jakoś bardziej się tym nigdy nie przejmowałem xD
Co do historii - no nawet fajna by była, ale to trochę takie robienie scenariusza do dokumentu (xD), wiesz planowanie jak to ma wyglądać i takie tam :D
  • Odpowiedz