Aktywne Wpisy
![hehehhhehe](https://wykop.pl/cdn/c3397992/hehehhhehe_ZDt0dr8hY7,q60.jpg)
hehehhhehe +66
Dobra, w wieku 30 lat wypaliłem się z IT. Nie chce już widzieć na oczy tego syfu i #!$%@?ć na takie #!$%@? tematy co po byle jakiej analizie gówno mnie obchodzą. Co mnie ma obchodzić wynik jakiejś funkcji albo dowieziony sprint - ja #!$%@? jakim przegrywem przez ostatnie 7 lat się było, że człowiek się tym przejmował. Nawet pieniądze mnie nie radują. Czym się zająć? Jakieś pomysły? Jaka odskocznia na kilka lat
![kaen89](https://wykop.pl/cdn/c0834752/db918d1aebec57e8e23b262d5382c394bc2c4085189c5ffe9cb8cb2c821017ed,q60.jpg)
kaen89 +464
Nasze dziecko boi się zasnąć... Nie boi się potworów spod łóżka, boi się, że zabraknie mu oddechu... jesteśmy zrozpaczeni.
Udaliśmy się z Olafkiem do terapeuty oddechu, okazało się, że musieliśmy zakupić piktoflometr (badający przepływ powietrza z płuc) i urządzenie do wzmacniania mięśni oddechowych.
Musimy zwiększyć powierzchnię wymiany gazowej u Olafka, ponieważ aktualnie boi się zasypiać...
Olaf cierpi na Dystrofię Mięśniową Duchenne’a, jego mięśnie z każdym dniem zanikają. Rok temu w USA wprowadzono
Udaliśmy się z Olafkiem do terapeuty oddechu, okazało się, że musieliśmy zakupić piktoflometr (badający przepływ powietrza z płuc) i urządzenie do wzmacniania mięśni oddechowych.
Musimy zwiększyć powierzchnię wymiany gazowej u Olafka, ponieważ aktualnie boi się zasypiać...
Olaf cierpi na Dystrofię Mięśniową Duchenne’a, jego mięśnie z każdym dniem zanikają. Rok temu w USA wprowadzono
![kaen89 - Nasze dziecko boi się zasnąć... Nie boi się potworów spod łóżka, boi się, że...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/3faa5bc139ab76ff46ae1222983b13b5211a4650f76cd9c1b1511a011d2d37d7,w150.jpg)
źródło: FB_IMG_1718691313336
Pobierz
Chodzi o poważne problemy finansowe moich rodziców i to jak przekłada się to na mnie - 20 letniego studbazjanina. Poważne w znaczeniu - nie mam wątpliwości, że jedyną szansą wygrzebania się z tego jest wygrana w totka lub sprzedaż domu (próbujemy od kilku lat, bez skutku, cena o wiele mniejsza niż wycena rzeczoznawcy). Od kilku lat nieprzerwanie słyszę słowa "jakoś to będzie", nie mam żadnej stabilizacji finansowej. Mimo to napierano mnie, żebym poszedł na dzienne studia, no bo "jakoś damy radę, ty się finansami nie przejmuj". Tak też zrobiłem, wylądowałem na informatyce, ale w trakcie tego pierwszego roku czuję, że tylko tracę pieniądze na mieszkanie, których i tak jest mało.
Zawsze interesowało mnie tworzenie filmów, jakoś tak wyszło, że kiedy wyszedł w 2005 roku YouTube nie mogłem odkleić się od monitora i samemu próbowałem robić krótkie produkcje. W tym małym mieście w jakim mieszkałem od drugiego roku życia, aż do studiów nie miałem szans, żeby zrobić większego projektu, bo wszystkim zajmowałem się sam, amatorsko (od planowania, poprzez nagrywanie, po montaż). Mimo wszystko myślałem o szkole filmowej w Łodzi, nawet wystartowałem (relacja nawet była na mirko rok temu), ale jednak poczyniłem za mało, żeby się udało. Sprawa zmieniła się jak wylądowałem we Wrocławiu na studiach, od razu znalazłem grupę takich jak ja i wspólnie tworzymy lepsze lub gorsze produkcje.
Po tym jak zauważyłem, że nie stać mnie na nic poza podstawowym jedzeniem (raz na kilka tygodni udaje mi się wyjść do kina, a raz kilka dni z 0 na koncie, dieta tostowa, imprez od początku roku akademickiego 0) postanowiłem, że muszę jednak na własną rękę szukać zleceń związanych z tym co potrafię - nagrywaniem, montowaniem. Udało mi się na szybko złapać w telewizji lokalnej, gdzie raz na miesiąc lub dwa uda mi sie wyrwać zlecenie, że mam polatać dronem, ponagrywać kamerą i to zmontować, z czego dostaję 300-500zł (tak wiem, cholernie niskie stawki, ale to jedyne co mogę, nie mam sprzętu, więc bezpośrednio do tych firm nie podejdę, muszę przez pośrednika z kamerami - telewizję lokalną). Mógłbym poszukać czegoś innego, ale wszystko rozchodzi się o czas. W trakcie studiów mam go serio niewiele, a takie projekty mogę zrobić jadąc na weekend do domu, a później zdalnie montując w nocy, będąc w mieszkaniu. Niestety kiedy rodzice widzą, że w końcu coś zarobiłem zwykle po prostu próbują jak najbardziej oszczędzić i kilka razy musiałem zapłacić za czynsz samemu, no i wiele razy nic nie dostałem na jedzenie, przez co musiałem wyciągnąć z kieszeni przeznaczonej na kupno własnego sprzętu (dzięki któremu mógłbym szukać zleceń na własną rękę i trochę więcej zarobić, rozwijać się w tym co lubię). Klub filmowy ma swój sprzęt, ale nie mogę go wykorzystać do jakiejkolwiek roboty zarobkowej - wszystko co zarobi klub filmowy idzie na jego saldo, nawet jeśli są to reklamy za 10 000 złotych.
Chciałbym łączyć swoją przyszłość właśnie z filmami, ale nie mam zupełnie jak na codzień obcować ze sprzętem - nie mam pieniędzy na to, żeby kupić najbardziej podstawową lustrzankę, np taką 600D. Moją główną kamerą jest ta z telefonu, a do timelapsów używam aparatu, który jest wart 50zł. Frustruje mnie to okropnie, bo zawsze kiedy faktycznie jest już bardzo blisko tego, że może się uda uzbierać, nagle okazuje się, że taki wał - pieniądze wydawane są na coś innego, co jest potrzebne. Z klubu filmowego często nie da rady wypożyczyć sprzętu, bo po prostu jest gęsto jeśli chodzi o różne projekty. Też chodzi o samą możliwość bawienia się sprzętem na codzień - uczeniem się, eksperymentowaniem. Jeśli pożyczam to muszę z góry mieć założone co i jak, a jeśli mam go przy sobie, to w każdej chwili mogę porobić różne dziwactwa.
Nie wiem co w tej sytuacji kompletnie robić, najkrótszy plan - w maju muszę wysłać swoją teczkę na filmówkę w Łodzi. Jednak czuję, że nadal jestem średnio przygotowany pod względem portfolio (chciałbym je czymś nagrać, ale chyba jednak słabym pomysłem jest aparat z HTC Desire 610). Druga opcja to taka, że idę na zaoczne, ale najpierw upewniając się, że znajdę pracę, jakąś która mi da szansę utrzymać się samemu i jeszcze trochę włożyć do skarbonki po każdym miesiącu (ale też bez przesady, żeby nie zbierać 2000 przez cały rok xd). Zagadam do TVP Wrocław, bo ostatnio robili o naszej grupie filmowej materiał, w którym udzielałem wywiadu. Teoretycznie więc wiedzą już, że zajmuje się tym, fajnie by było jednak pracować nawet na niskim stanowisku, ale jednak związanym z tym co mnie kręci. Trzecia to jebnąć studia, poświęcić się filmom, ale najpierw gdziekolwiek zarobić szybko na sprzęt.
Najgorsze, że każda z tych opcji oprócz pierwszej to oznacza konflikt na linii ja - rodzice. Kocham ich, ale mam wrażenie, że nie widzą ile bólu sprawia mi aktualna sytuacja. "Jakoś to będzie" to nie jest życie, które mi odpowiada, nie chce żyć, żeby przeżyć. Poza tym chciałbym mieć spokojniej w głowie, chociaż trochę, sytuacja doprowadza do wielu niemiłych sytuacji w rodzinie, dziwnych zachowań rodziców, częstych kłótni, których na szczęście będąc we Wrocławiu już tak często nie słyszę.
Nie wiem nawet czego oczekiwać od Was, jakiego typu odpowiedzi, chyba po prostu musiałem się wygadać, bo czuje się źle.
#oswiadczenie #reeponagrywa #feels #kiciochpyta #smutek
a tak na serio to nie masz się tak źle, czasami żeby coś docenić trzeba coś stracić. Weź się w garść i #!$%@? do tego Wrocka. Trzymam kciuki.
Ile twoi rodzice mają długu? Nie myśleli o ogłoszeniu upadłości konsumenckiej w Anglii?
edit: o #!$%@? 1 250 000
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Wykopefektu się boje - tzn. czułbym się jak żebrak trochę, rozmyślałem o tym, żeby zrobić akcję, że jeśli
Co do anonimowości, to tak średnio bym powiedział, bo jakoś bardziej się tym nigdy nie przejmowałem xD
Co do historii - no nawet fajna by była, ale to trochę takie robienie scenariusza do dokumentu (xD), wiesz planowanie jak to ma wyglądać i takie tam :D