Wpis z mikrobloga

TRAGIKOMEDIA CZYLI O TYM JAK FIRMA ORANGE KŁAMIE I OKRADA LUDZI

Orange nie da wypowiedzieć klientowi umowy bez walki, choć klient nigdy nie spóźnił się zapłatą faktur a firma i tak nie wywiązuje się z umowy. W zeszłym roku półtora miesiąca zajęło waszym udanym technikom dotarcie na miejsce i naprawa usterki. Przez ten czas usługa w ogóle nie była dostępna. Po dwóch miesiącach mieliśmy powtórkę- brak synchronizacji. Dostaliśmy wiadomość od techników, że naprawa zajmie ponad miesiąc. Tym razem nasza cierpliwość się skończyła i złożyliśmy wypowiedzenie umowy w salonie.
Gdy chcieliśmy zwrócić do salonu router, okazało się, że dział utrzymania anulował naszą rezygnację. Na dodatek mamy płacić karę za zerwanie umowy i faktury, które są nam przysyłane co miesiąc.
Nie składaliśmy żadnego oświadczenia, (pisemnie lub telefonicznie) że chcemy jednak pozostać w Orange.
Niedawno zadzwonił do nas technik odnośnie zgłoszonej poprzedniego dnia usterki. Nikt z nas tam nie dzwonił w tej sprawie! Jakież było nasze oburzenie, gdy okazało się, że ktoś naszym imieniu wprowadził takie zgłoszenie. Na infolinii dowiedzieliśmy się, że ,,potwierdziliśmy działanie usługi z technikiem"...
Zażądaliśmy udostępnienia przez firmę nagrań rozmów. Oczywiście odmówiono nam tego. Składamy reklamacje, na które otrzymujemy tę samą odpowiedź (negatywną) w ciągu kilku dni - czyli nikt z działu reklamacji tej sprawy nie rozpatruje. Swoją decyzję uzasadniają tym, że na nasz wniosek rezygnacja została anulowana- jednym słowem błędne koło.
W związku z tym teraz nagrywamy nasze rozmowy z konsultantami, oczywiście informujemy ich o tym i zapewniamy, że ich dane są bezpieczne.
Nie liczymy już, ile pieniędzy nam poszło na kontakt z infolinią.
Po tym jak nie wywiązywaliście się z umowy, nie mieliśmy w stosunku do was wielkich oczekiwań. Ale tymi przekrętami przebiliście samych siebie. Sprawą zajmie się odpowiedni urząd. I nie tylko Was stać na prawników, pomarańczowi oszuści.
  • 5
@HijaDeLaLuna: Orange to w ogóle patologia i totalne olewactwo klienta. Pracowałem u nich kilka lat temu jako doradca biznesowy i miałem kontakt z różnymy uber-patologiami. Kiedyś przenosiłem klienta z kilkunastoma numerami - standardowa procedura jakie się robi milionami. Tu jednak coś nie pykło (nikt nie wiedział dlaczego) i numery się nie przeniosły. Poprzedni operator je "puścił", ale Orange ich nie mógł "złapać". #!$%@? na maksa, firma sparaliżowana i nic się nie