Wpis z mikrobloga

#truestory #feels #wygryw

Czasem życie przyprawia o zdumienie. :-). Moja pierwsza fascynacja, dziewczyna z sąsiedztwa, do której startowalem dała mi kosza. Szczylem wówczas byłem. ochorowałem i tyle. Tak bywa i to często. Niedługo potem znalazła sobie faceta i jakoś czas później się pobrali i wyjechali z miasta. Kontakt nam się całkowicie urwał. Moje i jej losy kompletnie się nie przeplatały, straciłem kontakt. Po zamieszaniu u mnie zarejestrowlem profil na popularnym portalu randkowym. Po jakimś czasie fajna dziewczyna wpada mi w oko. Zagaduje do niej, odpowiada. Piszemy przez jakiś czas, jest fajnie, mądra inteligentna i ładna 7/10. Po 3 tyg udaje się mówić ja na spotkanie...
1. Spoko, fajna kobieta, rzeczywistość potwierdza 7/10, dobrze się z nią czuje ona chyba że mną też. Kawka, nic zobowiązującego. Jednak oczy i sposób mówienia coś mi przypominają. Szukam na necie kim ona jest nic nie znajduje.
wieczorna wymiana sms i muzyki.. ochy i achy:-)
2. spotkanie, znów kawa ale, bliżej nam do siebie. Rozmowa się klei, gadamy o przeszłości. W końcu ona mówi że tam gdzie mieszkałeś, za gowniaka, znała takiego kolesia i podaje moje nazwisko!

żżżyyyyttt

Okazuje się że to panna do której startowalem w młodości. Ta sama! tyle że, lata później :-)..

pieprzona telenowela!...

Dacie wiarę?!
  • 6
  • Odpowiedz