Wpis z mikrobloga

6 lat
Jak narozrabiałem zawsze mogłem być pewny kary, czy to stanie w kącie, czy karne sprzatanie, czy klasyczny #!$%@?. Kąt był zasadniczo za przestępstwa werbalne typu „spieprzam”, „spadaj”, „dupa”. Stanie trwało od momentu kiedy przeprosiłem godzine lub więcej w zależności od ciężaru słowozbrodni. Raz na „smacznego” nie odpowiedziałem babci „dziękuję”. Kąt. Mój mały móżdżek uznał, że aż takie złe to nie było i postanowiłem nie przepraszać. Do kibla też nie chciałem iść, bo musiałem pierw prosić o zgodę. Stałem tak, aż się poszczałem i warowałem pod ścianą dalej. Gdy ojciec wszedł do pokoju najpierw był #!$%@? wstępny, wycieranie szczyn i #!$%@? generalny. Po latach uznałem, że to był moment kiedy mnie złamali i zacząłem robić wszystko byle się nie przeciwtawiac. Zaznacze tylko, że rodzina nie klasyczna patola tylko pan inżynier, dzisiaj prezes i pani wicedyrektor szkoły.

V klasa
Popełniłem śmieszny rysunek z buzkiem i wózkiem. Nauczycielka to znalazła i zostałem wyciągnięty na środek klasy dla #!$%@?. Była to jędza starej daty strasząca nas drewnianą linijką. Wystraszyłem się, że dostanę sromotnie, bo przecież przyniosłem wstyd. Dostałęm ataku histerii i zmoczyłem się. Rodzice się nie dowiedzieli, bo nikt w szkole nie wpadł zainteresować się czemu dzieciak na podniesienie głosu poszczał się ze strachu. A ja nie mialem zycia do końca podstwówki.

Igimbazjum
Pierwszy raz mam kolegów. Grałem z nimi w D&D i strasznie się dziwiłem, że mają w pokoju kompy bez hasła i mogą grać nawet jak mają słabe oceny.

II gimbazjum
Poszedłem na pierwszą randke. Umówiłem się z koleżanko w kinie. Potrzymaliśmy sie za rączki i tyle. Nic wielkiego. Jednak przez dobry rok jak coś #!$%@?łem było „Jestes wystarczajaco dorosły, by isc z dziewczyna do kina, a XXXXXX już zrobić nie możesz”. Następna randka w liceum.

Brat (13l) ukradł matce auto i policja go złapała jak #!$%@?ł z kolegami sto pięćdziesiąt. Nawet w morde nie dostał. Równe #!$%@? traktowanie.

Tu zorzumiałem, że moje życie nie wygląda jak innych dzieciaków. Działa jednak wpojona zasada „Ani słowa nikomu, co się dzieje w domu”. Zaczyna się depresja, a samobójstwa nie popełniłem tylko przez paraliżujący strach przed bólem fizycznym.

III gimba
W zimie dostałem szlaban. Już nie wiem o co szło, bo ciągle miałem jakiś. Starałem się, ale zawsze coś nie pykło i miesiąc bez kompa gotowy. Złożyło się to z sezonem na olimpiady przedmiotowe. Z historii i chemii byłem na rejonie, a matma i fizyka na województwie. Brakło kilku puntów do laureata, ale #!$%@?. Czemu zawdzięczam, że się zakwalifikowałem? Szlabanowi, bo nie mogłem nic robić tylko się uczyć.

I licbaza
Nie dostawałem pieniędzy, więc musiałem pracować w wakacje. Kupiłęm pierwszy cegłofon od Benq-Siemensa. Pisze esy z dziewczyna i wchodzi ojciec z hasłem, że trzeba coś zrobić. „Sekundka tylko skończe” Akurat był czymś wkurzony to wyrwał mi telefon, jebnął o podłogę i „ruszaj sie”. Telefon #!$%@?.

Akcji było więcej. Te akurat najsilniej wryły mi się w pamięć. Przez takie traktowanie wykształiły się u mnie dwie postawy: nieprzepuszczlana maska śmieszka-dupka, a gdy się w kimś bardziej zadaje maska opada i wpadam w układ akceptacja za spełnianie każdej prośby. Nie umiem odmawiać, bo tak zostałem wytresowany, a ludzie czują tę słabość i szybko zaczynają się mną wysługiwać. Ja wtedy ucinam kontakt. Nie umiem naprawiać relacji, bo każdemu zależy nie na mnie jako osobie tylko na tym co ode mnie dostają. Gdy przestają dostawać przestaje ich interesować.Wieczna ucieczka, zmiana otoczenia, zawsze to samo, mam wypisane na twarzy „wykorzystaj mnie”. Mój stan emocjonalny zatrzymał się i nie rozwija. Coraz bardziej odstaje od problemów rówieśników i po prostu ich nie rozumiem. Wydają mi się albo wyimaginowane albo debilne.

Nigdy tego nikomu nie powiedziałem, ani kumplom, ani żadnej dziewczynie, ani nikomu. Mówię wam, bo jesteście kolorowymi kwadracikami ze śmiesznymi nazwami.

#truestory #przegryw ##!$%@?
  • 36
@Uchachany_Baran: mialam podobnie.. ale nie do tego stopnia... w sensie.. nierowne traktowanie przez ojca(brat nie mial kar ani nie dostal bo "to na pewno nie on" i ja go zaczepialam.. na bank) i zasada co w domu zostaje w domu... kek. i maska smieszko dupka.. tez sie zgadza.. ogólnie: nie mialam zle.. ale kilka ( w sumie to sporo..) akcji i takie traktowanie zrylo troche psyche.
teraz trzymam sztame z bratem
1. Ile masz lat?
1,5. Mam nadzieję, że nie mieszkasz ze starymi.
2. Możliwe że masz PTSD.
3. Ja mam.
4. Idź do psychiatry.
5. #!$%@? "rówieśników" - obchodzą cię wszyscy frajerzy?
Wypisałem w punktach dla przejrzystości, bo rozpisałbym się jak #!$%@?.
Więc mirku, takich ludzi jest więcej, luz. Da się z tego wyjść i twoje, bądź co bądź, "#!$%@?" jest usprawiedliwione - więc nie jest prawdziwym #!$%@? bez cudzysłowów.
Dobrze, że
@Menzo: 1.25
1.5 no #!$%@? jak najdalej. dwa lata bylem zagranica, wrocilem, widzialem ich dwa razy. udaja, ze jedstesmy normalnymi ludzmi
2.juz czyta o so cho
4. ledwo sie zebralem opowiedziec avatarom. jak mysle powiedziec prawdziwemu czlowiekoi to sie trzese
5. chodzi to, ze ludzie sie rozwijaja , a ja stoje w miejscu. jestem wiecznym nastolatkiem i trace kontakt. uzylem slowa rowiesnik, by podkreslin moje opoznienie emocjnlne
6.mialem epizody jak opisujesz.
@Uchachany_Baran: #!$%@? mireczku prawie sie poplakalem.... jakbym czytal o sobie.... Najgorsze jest wlasnie to uczucie ze dalej jest sie emocjonalnie/mentalnie 5-10 latkiem i czlowiek nie wie jak z tego wyjsc ehh.. Jak to #!$%@? przepracowac ?
@Uchachany_Baran: Zapisz się na sporty walki...ze mną było podobnie. Pomimo, że ćwiczyłem kilka-kilkanaście lat to i tak byłem uległy w stosunku do znajomych. Zacząłem odmawiać "znajomym" to kontakt się urwał. Lepiej późno niż wcale. Nie daj sobie wchodzić na głowę. Gdy coś potrzebujesz to mają Cie w dupie, a gdy im coś trzeba to najlepiej od ręki. Ja sram na taki układ ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@repro5: niestety - ja akurat sporo chodzilem na sztuki walki ale co z tego - skoro w obliczu jakiegokolwiek spiecia czuje tak paralizujacy strach ze nie mam sily sie ruszyc (nawet do ludzi ktorych na#ebalbym w 30 s ) ...
@tomankooo: Do znajomych mam inny stosunek niż do obcych. Nienawidzę, jak ktoś mi grozi, nawet, gdy jest większy ode mnie. Moim zdaniem brakuje Ci obycia - do pierwszego przyjętego ciosu, a potem z górki. W takich sytuacjach stres jest zawsze i to normalne. Podobnie na zawodach, gdzie masz nogi, jak z waty przed walką, a po dzwonku, czy gwizdku zapominasz o tym :)
Trzeba jeszcze nad sobą panować, bo różnie może
@repro5: tu nie o to chodzi. Na treningach potrafilem 'naprawiac' naprawde sporych dzikow - a an ulicy kompletna blokada. Umialem sie tylko bronic nawet przy totalnych #!$%@? ktore tak sie odslanialy ze az mnie nosilo.... Ale co z tego skoro widocznie mam w glowie schemat ktory mnie blokuje paralizujaco ? Czuje jakbym byl z lodu kiedy widze ze ktos jest naprawde wkurzony (ojciec?) - w przeciwienstwie do treningu kiedy wiem ze
@Uchachany_Baran: najgorsze ze nawet teraz jak czlowiek logicznie dojdzie ze ojciec bil bo mial stres/chcial sie wyzyc/byl #!$%@? - to w nas dalej siedzi dziecko ktore emocjonalnie tego nie rozumie i czuje sie winne... jak z tego #!$%@? wyjsc....
@tomankooo: Wiesz, treningi i sparingi różnią się od walki na ulicy, czy w ringu. Na ringu gość chce Cię znokautować, a na ulicy podobnie, ale bez sędziego i zasad. Moim zdaniem po prostu musisz się oswoić z faktem, że ktoś może Ci chcieć zrobić krzywdę. Walczyć z większym kolegą na treningu jest nieco inaczej niż gdyby miał wielkiego agresora lub zależało by mu na nokaucie. Ja, gdy zaczynałem to bałem się
@Uchachany_Baran: Też mam sporo traum z dzieciństwa, ale jakiś czas temu zdobyłam się na odwagę, żeby porozmawiać na ten temat z moim ojcem. Nasze relacje się zmieniły na lepsze (choć tylko trochę), ale ulga, jaką poczułam, jest nie do opisania. Warto było strzępić ryja.
@Uchachany_Baran:

moje zycie nie wyglada jak innych dzieciakow

Ta, bo wiesz co sie dzialo u innych. Jak wychodziles od kumpla po gierkach, to on spodziewal sie starego alkoholikaz ktory wpadnie #!$%@? i zacznie awanture o 3 w nocy.

Wiele osób ma mniej lub bardziej #!$%@? rodzicow. Od tego sa hormony i bunt nastoletni, zeby sie stawiac, krasc ich samochody, brac narkotyki, na plaskacza odpowiedziec zlamaniem obojczyka matki etc. Wtedy się to
@Uchachany_Baran: Kiedy ja szedlem pierwszy raz do psychiatry to sralem po gaciach ze strachu, zjaralem w 30 minut paczke fajek ;D U niego to w ogole sie poryczalem jak opowiadalem, ale sa efekty.
Z psychodelikami jest tak, ze niektore moga leczyc PTSD, traumy, pozwolic na staniecie z boku i przemyslenie (przeciez bralem) - ale jesli bierzesz juz jakis czas i nie pomoglo to mysle ze sobie tylko szkodzisz i spowalniasz naturalny
@Uchachany_Baran: Mnie,gdy miałam lat 15, porównywała do swojej zmarłej(w wieku 8 lat) córki, że ona by tak nie zrobiła, że to grzeczna dziewczyna była, że ona się tak nie zachowywała.
No kurde, dziwne, jakby 8 latka zachowywała się jak 15 latka.
Mama mówiła,że powinnam iść do psychiatry, bo psycholog to mi już nie pomoże.
Jak spróbowałam uciec z domu, to zamiast się cieszyć, że się znalazłam, zastanowić, dlaczego to zrobiłam, to
@neib1: przyznaje sie, ze zle traktowalam dzieciaki slabsze.. eymiewalam itp. ale w wieku 12 lat(w sumie to jak poszlam do gimbazy) mi sie przeksztalcilo i wolontariaty rozne.. pomoc itp. potrafilam podejsc do "odrzutkow" i z nimi gadac i zachecac znajomych do tego.. a ze "bylam kims" to ludzie szli za moim dobrem...:)
@Uchachany_Baran: A ja co od ciebie dostane ?

>>>>>>>>>

A tak na serio to powiem tak rodzina u ciebie to troszkę patola nie dużo ale granica już chyba przekroczona.
Też jestem nieco skrzywiony może nieco w inny sposób ale postaram dać ci kilka rad.
Gdy zauważasz że ktoś cie wykorzystuje to musisz dać o tym znać. Ze ci się to nie podoba i wymagasz czegoś w zamian. Jeśli nie daje to