Aktywne Wpisy
WielkiNos +413
Juleczki chcą żeby im płacić za malowanie się do roboty.
#bekaztwitterowychjulek #p0lka #logikarozowychpaskow
#bekaztwitterowychjulek #p0lka #logikarozowychpaskow
Ptolemeusz +3
Mirki i Mirabelki, stoję przed decyzją zakupu samochodu for fun, mianowicie Corvette C8. Zawsze marzyłem o sportowym aucie, ale z drugiej strony już 30+ na karku, stabilizacja życiowa, kochająca żonka i super córka więc czasami mam wrażenie że sąsiedzi będą na mnie patrzyć jak na kogoś kogo dopadł kryzys wieku średniego xD. Chociaż jeszcze 8 lat do 40 :D.
Pytanie do was, jak widzicie kogoś w sportowym aucie na drodze, to co
Pytanie do was, jak widzicie kogoś w sportowym aucie na drodze, to co
Widzisz kogoś po 30 w sportowym aucie, co myślisz?
- Kurde, człowiek, daj się karnać! 62.0% (230)
- Hehe, staruch kupił sobie resoraka xD 12.9% (48)
- Uuu, kryzys wieku średniegoz współczuję 25.1% (93)
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
========
Odcinek 16. ローマ字, czyli rōmaji
--------
Uwaga, dziś znowu mogę przynudzić, zdaję sobie z tego sprawę ^^;
Kiedy cytujemy słowa pisane innym alfabetem, głupim pomysłem jest zachowywanie oryginalnej pisowni. Powody ku temu są oczywiste: niewielu to przeczyta, do tego dochodzą kwestie techniczne. CO TERAS?
Wtedy w sukurs przychodzi rōmaji, czyli dosłownie "znaki romańskie". Tym terminem określa się transliteracje z kany na alfabet łaciński.
W większości przypadków, to znaczy w większości sylab, nie ma z tym wielkiego problemu. Kiedy do tej pory zapisywałem słowa literami łacińskimi, wszystko było doskonale zrozumiałe. Nie od zawsze tak było, rzecz jasna. System, którego się zazwyczaj używa, zwie się od autora systemem Hepburna i powstał w latach 80. XIX wieku dla słownika angielskiego. Biorąc pod uwagę pozycję USA jako centrum powszechnej kultury, nic dziwnego, że to właśnie jego używa cały świat.
Anglojęzyczne spojrzenie na wymowę dała nam zapis shi i chi. Pamiętajmy jednak, że native speakerzy angielskiego mają spory problem z rozróżnieniem naszych [ś] i [sz], nie znając w zasadzie tego pierwszego. Przez zapis shi my też popełniamy błąd, mówiąc [szi] zamiast właśnie [śi]. Nawet Kurier Kielecki w 1940 roku cytując tokijską gazetę, podał jej tytuł jako "Jomiuri Szimbun".
Przypominam, że celem Hepburna było łatwe przybliżenie rodakom japońskiej wymowy. Żeby rzecz zadziałała dla nas, potrzebowalibyśmy własnego polskiego systemu. Ale bądźmy realistami. W języku polskim jest już, dajmy na to "szogun" i ewentualna reforma byłaby trudna i kosztowna.
Poza tym mamy jeszcze inne wynalazki, takie jak 日本式ローマ字 Nihon-shiki rōmaji, czyli "rōmaji w stylu japońskim". Nazwa bierze się stąd, że pomysłodawcą tego systemu był Japończyk, Aikitsu Tanakadate. Jego zamysł polegał na zastąpieniu całkowicie kany alfabetem łacińskim, w celu otwarcia Japonii na świat zachodni i w pewnym sensie dorównanie mu. Tutaj nacisk poszedł na zachowanie pewnej tożsamości znaków kany. Dlatego w nihon-shiki znaki ず i づ są czytane tak samo [zu], to jest tu zaznaczone, że leżą one w jednym rzędzie z sylabami z głoską odpowiednio [z] i [d] - stąd づ jest pisane du, ぢ - jako di, a kombinacja typu しょ si + yo otrzyma zapis syo, w analogii do np. きょ kyo.
Tanakadate na przebił się ze swoim pomysłem, czemu nie można się dziwić, zważywszy na przywiązanie Japończyków do tradycji.
To tyle na dziś, jeżeli chodzi o suche fakty. Teraz będzie kawałeczek ciekawiej.
System Hepburna jest powszechnie stosowany, zaś Nihon-shiki jest w zasadzie używany tylko wtedy, gdy przychodzi do wpisywania japońskich znaczków ze wschodniej klawiatury. Trzeba w końcu rozróżnić od siebie jedno ji じ od drugiego ぢ.
To jest wynalazek Hepburna i oznacza przedłużoną samogłoskę. To w języku japońskim jest poważna sprawa. A wie o tym szczególnie pewien biznesmen, który chcąc zaimponować japońskiemu inwestorowi, przedstawiał swoich współpracowników w jego języku. Nie zwrócił on uwagi na długość sylaby - i tak o swoim doradcy, zamiast komon 顧問 powiedział kōmon 肛門, czyniąc z niego "odbyt".
Sam przyznam się, że pisząc tę serię, nie korzystam z liter z kreskami, bo raz, że muszę je kopiować, a dwa, że czasami sylabę z [o] przedłuża się przez お o, jak w mieście 大阪 Ōsaka/Oosaka, a czasem przez う u, np. 将軍 shōgun/shougun. No niestety, z groźnie brzmiącego "szoguna" zrobił się [sioogun]. W każdym razie, tę różnicę staram się uwidaczniać. Inna kwestia, że wyszła z tego taka hybryda, ale co począć.
Do następnego razu! :D
Co masz do powiedzenia na ten temat?
PS W faktach wspominali, że nie widzą różnicy między [r], a [l]
I owszem, Japończycy nie rozróżniają [l] i [r], posługują się taką w zasadzie mieszanką obu głosek, romanizowaną do "r".
@Roobi: To drugie, choć do pobytu tam niezmiennie aspiruję :)
Komentarz usunięty przez autora
Do tego podręcznik Gogaku ryuugakusei no tame no nihongo (語学留学生 のための 日本語), jeszcze dzisiaj dam pdf :) I dawno temu "Japoński w miesiąc", ale tego w ogóle nie polecam.