Wpis z mikrobloga

Wczoraj zacząłem grać Bizancjum dla trofki. Sojusz z Węgrami i (cudem zdobyty) Austrią zniechęcił Ottomanów do zdobycia Konstantynopola. Adm i dip pointy szły w dev na bałkanach, a w trakcie podbojów osmańskich sam zacząłem podbijać pobliskie wysepki (wyzwolone przez Wenecję po wojnie z zielonym szatanem). Wojna ofensywna z ottomanami odpadała mimo ich problemu z manpowerem - brak wsparcia Austriaków i ich sojusz z Czechami. Tak więc czekałem... W międzyczasie wpadł sojusz z mamelukami. I po 30 latach gry - jest! Czesi wciągają wykończonych po długiej wojnie na wschodzie Turków do walki z Polską, Węgrzy pomogą za darmo, mamelucy za kawałek tortu. Więc wbijam się w nich jak w masło. Dostaję też wsparcie finansowe od Austriaków zabezpieczające moją ekonomię i pozwalające dorekrutować wojsko. Trochę zabawy w uciekanie przed wrogimi armiami dające czas sojusznikom na zajęcie pierwszych fortów. W końcu nie wytrzymałem i sam wbiłem się w 18k turków. Bitwa wygrana - Genua z sojusznikami wypowiada wojnę osłabionemu imperium. Dalej to już była formalność. Wszystkie ziemie odzyskane (+prowincja granicząca kanałem z konstantynopolem). Tu przyszedł czas na stabilizację kraju, pogoń za technologią (jedynie militarną byłem do przodu). Szybka wojna z wenecją o 2 prowincje, uwolnienie mołdawi, druga wojna z ottomanami.

Później wrzucę obecną mapę polityczną :)
#eu4
  • 9
@Queltas: 0 długów, income minimalnie na -. Ale wypowiedziałem wojnę dużo większemu krajowi (dodatkowo wspólnemu rywalowi). Zazwyczaj w takich sytuacjach, dzień po wypowiedzeniu wojny dostawałem informajcę o otrzymaniu subsydiów od innego kraju (w oknie ekonomii pokazane były jako łupy wojenne - tak samo jak piractwo)