Wpis z mikrobloga

Mój pierwszy wpis na mirko i od razu mały rancik - ale z pozytywną konkluzją, może komuś się przyda.
Szukam klienta Google Drive dla Linuksa - bo oczywiście oficjalnego nie ma.
Wrzucam w google, wyskakuje https://www.maketecheasier.com/google-drive-clients-linux/. I lecimy:

1) Insync
Zachwalany jako najlepszy klient - super, tyle że kosztuje. Za darmo można sobie zainstalować 14-dniowego triala. No rewelacja...
Tak czy inaczej - zainstalowałem, i nie tylko nie zadziałał od razu, ale w dodatku na skrzynkę mailową skojarzoną z kontem GD zaczął przychodzić typowy startupowy spam, jak oni się cieszą że używam Insynca i jak mogą pomóc.
Ostrzegam.

2) Rclone
Z opisu wygląda super - synchro przez Rsynca. Jest tylko jeden feler: zamiast prosić o wklejenie kodu w przeglądarce, sam próbuje ją uruchomić na localhoście, co w przypadku serwera nie ma sensu. rm.

3)Grive
Tu niespodzianka: pakiet jest w oficjalnym repozytorium Jessie. Rewelacja! Instalacja bez problemów, przeklejenie linka, wszystko gra. Po pół godzinie od wydania polecenia synchronizacji wyskakuje błąd. Szukanie w sieci i co? Google znów coś pozmieniało i Grive można wyrzucić na śmietnik. rm.

4) Drive
Zakop za generyczną nazwę. Niemniej okazuje się, że to jedyny klient GD dla Linuksa, jaki na razie zadziałał mi na serwerze. Wszystko hula bez żadnych problemów. Zmienione i dodane pliki na GD oznacza i pięknie aktualizuje. Polecam.

#linux #google #debian #serwery #pracbaza
  • 9
  • Odpowiedz