Wpis z mikrobloga

jeden z komentarzy na onecie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

"Różowa Pantera byla w niezłych opałach, ale jeszcze raz okazało się jak ostre są pazurki u panterzycy. A ta Anna Lena znakomicie nadawałaby się do teatru grać role zrówno komedianckie, tragikomiczne jak i i dramatyczne. Jak jej dobrze szło to pięść zaciśnięta, oczy skry sypały i usta szczerzyły. A jak zaczęła przegrywać wygranego seta (a w sumie cały mecz) to byla niczym ta Angelina ze słynnej peruwiańskiej telenoweli "Luz Maria", co udawała inwalidkę i jeździła na wózku, by utrzymać przy sobie męża-panicza Gustawa, tóry zakochał się w powabnej Lucecicie. Teatralne miny, wybuchowość, płaczliwość. Najlepsze było jak biegła do dropszota Różowej Pantery, źle zagrała, a potem złapała się za nieobandażowaną nogę. A w końcówce meczu normalnie biegała i grymasów nie robiła. :D:D A jak wyglądały w tym australijskim skwarze? Makowa Panienka bez kropelki potu, czyciutka, odech miarowy, spokojny, włosy spięte. A Anna Maria? Odzienie spocone jak sukmana u chłopa po całodziennej młócce cepem, włosy rozczochrane, usta z trudem powietrze chwytające. Niech kolejna ma nauczkę: nie wolno drażnić Różowej Pantery, bo podrapie i pokąsa!"
#tenis #radwanska
  • 3