Wpis z mikrobloga

Piątek okazał się bardzo przyjemnym dniem. Natłok obowiązków domowych jakie zarzuciłem sobie na barki nie pozwolił mi myśleć o procentach.
Ogarnąłem kuchnie na błysk, dokończyłem obraz, przeczytałem pare rozdziałów z książki, zacząłem następny obraz, szkic w sketchbooku. To był 5 dzień bez alkoholu, a ja mam w sobie tyle energii. Nie mogę usiedzieć w miejscu dłużej niż 20 min. Herbata i soki leją się litrami, nerki nie bolą, aczkolwiek gardło i uda przy pachwinach (kolana) dziwnie pobolewają.

Oczywiście nie mogę zasnąć, ale co najlepsze nie myślę o piwku czy czystej przed snem. Przeglądam yt, no zainteresowałem się biwakami jednodniowymi w lasku. Jutro, a raczej dzisiaj (sobota) wybieram się tam znowu. Małe ognisko, pare kanapek i konserw i herbata. Posiedze pare godzin, oczyszcze się psychicznie w samotności - bez alko i wróce do domu. Polecam świeże powietrze i spacery. Z dala od zgiełku, od przybijającej szarości ulic i smutnych ludzi. Tylko ty i natura.

5

#chcewyzdrowiec pozdrawiam i zachęcam do pisania pod tagiem lub na PW. Zawsze odpiszę.
  • 12
@Xolm: w sumie to tylko wyrzucam siebie na płótno. Chce z siebie wszystko wyrzucić i malowanie jest git. (na moim profilu gdzieś tam jest post z dzisiejszym obrazem). a w sketchbooku robie loga i takie tam pierdoły. Ręke chcę wrócić do sprawności, bo mi zmarzła od trzymania zimnej puszki ;)
Na to nie można się przygotować. Wiem, że będzie ciężko (dlatego czekam na lekarza), ale pragnę się cieszyć teraz takimi drobnostkami jak wczorajszy dzień.