Wpis z mikrobloga

@lechwalesa:

Lech Wałęsa o Radiu Maryja: szatan jest tam czynny

Jacek Gądek Dziennikarz Onetu Obserwuj2494
Lech Wałęsa podjął emocjonalną dyskusję z internautami ws. propozycji, aby IPN zorganizował jego dyskusję z "pisarzami i ekspertami" nt. zarzutów o to, że miał być tajnym współpracownikiem SB ps. "Bolek". Ale pisze też o Radiu Maryja: - Co ja dziś usłyszałem (zarzuty dot. działalności w latach 80. i 90. - red.) w rozgłośni z Torunia, to naprawdę przekonuje mnie, że jest czynny szatan i podpowiada tym ludziom najbardziej barbarzyńskie pomówienia.

Na swoim mikroblogu były prezydent kategorycznie odpowiada na zarzuty: - Nigdy nikomu nie dałem się zwerbować. Nigdy nie współpracowałem z SB w tym znaczeniu. Nigdy nie kablowałem ustnie i na piśmie na nikogo. Nigdy nie brałem pieniędzy za donoszenie, bo takowego nigdy nie było. Walczyłem, przegrywając wiele bitew, ale ostatecznie wojnę z komuną wygrałem. Pełne zwycięstwo przekazałem narodowi.
REKLAMA
Wałęsa chce otwartej debaty w IPN
Kilka dni temu Lech Wałęsa wystosował do gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej pismo z oczekiwaniem, że Instytut zorganizuje dyskusję. Były prezydent chciałby, aby pojawiły się na niej osoby, które zarzucają mu agenturalną przeszłość. - Proponuję publiczny finał sprawy tzw. Bolka z moim udziałem - oświadczył.
Wedle Wałęsy uczestnikami miałoby być - oprócz niego - 10-15 osób. Postawił przy tym warunek: - Po każdym zadanym pytaniu, czy wypowiedzi będę miał możliwość odniesienia się do słów rozmówcy i odpowiedzi.
Cenckiewicz, Wyszkowski, Gontarczyk - gotowi przyjść
W swoim piśmie Wałęsa z nazwiska wymienił tylko reżysera Grzegorza Brauna, ale inni krytycy byłego prezydenta wyrazili gotowość do uczestnictwa w dyskusji: dr Sławomir Cenckiewicz i dr Piotr Gontarczyk (autorzy książki "SB a Lech Wałęsa", w której pisali, że w pierwszej połowie lat 70. miał on być agentem gdańskiej SB - "Bolkiem".
- Obrażał mnie i moją mamę Wałęsa setki razy - stwierdził na FB Cenckiewicz. Ale dodał: - Zgodziłbym się ze względu na szacunek wobec prawdy i ludzi, których Wałęsa swoimi donosami "Bolka" skrzywdził! Jan Jasiński, Józef Szyler czy Henryk Jagielski - na których "Bolek" donosił narażając ich na represje - mogliby po latach spojrzeć Wałęsie prosto w oczy!
Gotowość wyraził również Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista, który z Wałęsą od lat pozostaje w ostrym konflikcie i z którym się procesował przez lata.
"Brakował mi jeden istotny element w tej sprawi i go zdobyłem"
Wiceprezes IPN dr Paweł Ukielski wstępnie ustosunkował się do idei dyskusji. - Nie widzę żadnych przeciwwskazań, by takie spotkanie zorganizować - stwierdził.
Z kolei sam Wałęsa zapowiedział, że ujawni wtedy nowe informacje mające świadczyć o tym, że nigdy nie podjął współpracy z SB. W sieci Wałęsa dodaje: - Mam dość kłamstw i pomówień i jeszcze coś, ale to już na spotkaniu dopowiem. (…) Brakował mi jeden istotny element w tej sprawi i go zdobyłem.
Na antenie Radia Maryja o Lechu Wałęsie
Gdy Lech Wałęsa ogłosił swój apel do IPN, informowały o tym media - w tym i Radio Maryja, na którego falach wypowiadali się m.in. prof. Wojciech Roszkowski i Krzysztof Wyszkowski.
Historyk oceniał, że mimo braku pewnych dokumentów, "to, co wiemy, chyba dostatecznie jasno wskazuje na jego uwikłanie". - Zresztą on wielokrotnie się do tego przyznawał, potem zaprzeczał. Wydaje mi się więc, że sprawę można by wyjaśnić, gdyby pokazać wszystkie materiały, które na ten temat są. Być może - bo część mogła zostać zniszczona, ale mam nadzieję, że nie. Nie spodziewałbym się tutaj jakichś nowych rewelacji dlatego, że były prezydent niestety idzie w kierunku wikłania się, zaprzeczania, pewnych niejasności - dodawał.
Wałęsa na taki zarzut odpowiada w sieci: - Teczki nie kasowałem, bo były to ksera z ksera. Po drugie, nie ja przeglądałem te teczki, tylko moi fachowi pracownicy i nie przypuszczam, by cokolwiek wzięli.
"Mam poczucie, że Wałęsa jest już gotów do przyznania się"
Z kolei Wyszkowski w RM przypuszczał, o co w istocie chodzić może byłemu prezydentowi ws. dyskusji w IPN.
- Mam poczucie, że Wałęsa jest już gotów do przyznania się, że był tajnym współpracownikiem SB w latach 70., bo już parokrotnie wspominał, że "Bolek" całkiem mądrze donosił i nikomu krzywdy nie zrobił - mówił. Ale dodawał też, że "Wałęsa boi się czegoś poważniejszego": - To znaczy, że sama agenturalność z lat 1970-76 jest mniej ważna w sensie jego odpowiedzialności wobec Polaków i historii, niż jego działalność już później jako działacza WZZ, jako przewodniczącego komitetu strajkowego w sierpniu'80, jako przywódcy "Solidarności", a później Okrągły Stół i prezydentura. Suma tych wszystkich rzeczy, których ujawnienia on się boi za te późniejsze okresy, jest może poważniejsza od samej sprawy "Bolka" i myślę, że to go przygniata - stwierdzał Wyszkowski w Radiu Maryja, wchodząc w skórę Wałęsy.
Tu padł też bardzo daleko idący zarzut: - Myślę, że on chce się rozliczyć za to, co jest mniej złe w jego przeszłości. Ja sądzę, że ta agenturalność "Bolka" stała się podstawą do późniejszego szantażowania - stwierdził Wyszkowski. - On już wie, że tzw. sprawa „Bolka” jest nieodwołalnie przegrana, więc się do tego przyzna, ale on chce odwrócić uwagę od tego, co zrobił później - oceniał.
Wałęsa: szatan jest czynny
W odpowiedzi na takie opinie Lech Wałęsa kontruje rozgłośnię o. Tadeusza Rydzyka.
- Co ja dziś usłyszałem w rozgłośni z Torunia, to naprawdę przekonuje mnie, że jest czynny szatan i podpowiada tym ludziom najbardziej barbarzyńskie pomówienia. Z pomówienia "Bolek" przeszli na pomówienia typu szantaż w okresie "Solidarności" i prezydentury i przez to wspieranie starego układu. Szatani. Na Pana Boga przysięgam, (że) nigdy nikt w tym okresie nie szantażował mnie i nic w taki sposób nigdy nie zostało przeze mnie załatwione. Panie Boże daj opamiętania tym szalonym ludziom i nie pozwalaj, by tak barbarzyńskie kłamstwa i pomówienia fabrykowali i w świat wypuszczali. Amen - pisze Lech Wałęsa na mikroblogu.
Polemiki z internautami
Lech Wałęsa wchodzi w polemikę nie tylko z toruńską rozgłośnią, ale i internautami, którzy zamieszczają setki komentarzy na jego mikroblogu. Zapewnia, że z gen. Wojciechem Jaruzelskim byli "śmiertelnymi wrogami".
A w innym wątku podkreślał, że "»Nocna zmiana« (film dzisiejszego prezesa TVP Jacka Kurskiego i Michała Balcerzaka o kulisach obalenia rządu Jana Olszewskiego - red.) to fałsz, urojenia Kurskiego i popaprańców". A sam - jak pisze legendarny przywódca "Solidarności" - nie zrobił niczego, o co "można by mieć uzasadnione pretensje". I udowodnieniu tego służyć miałaby zorganizowania przez IPN debata z udziałem jego krytyków. - Mam nadzieję że staną do płotu, jak u Kargula, moi przeciwnicy, historycy i pisarze od tych gniotów, paszkwili: Zybertowicz, Cenckiewicz, Dudek, Braun.
Chodzi - obok wymienianego wcześniej historyka - o prof. Andrzeja Zybertowicza, który jest doradcą prezydenta, historyka prof. Antoniego Dudka i reżysera Grzegorza Brauna. - Nie mam za co przepraszać, nigdy na nikogo ustnie ani na piśmie nie doniosłem. Nigdy, nigdy, nigdy - podkreśla Wałęsa.
"Panie prezydencie, czemu pan nie śpi o tej godzinie?"
Jeden z internautów zwrócił się do legendy "S": - Przydaliby się jeszcze Jan Jasiński, Henryk Jagielski oraz Józef Szyler - mógłby pan ich przeprosić za donosy. Jak pisał cytowany wcześniej Cenckiewicz, na osoby te miał donosić "Bolek". Wałęsa zareagował tu ostro: - Oczywiście, że można zaprosić Jasińskiego, Szylera, czy Jagielskiego i innych podobnych, ale po co? Oni w tamtym czasie, w 1970 r. a i potem w 1980, nic nie znaczyli i nigdy nie byli groźny dla komuny. Kablowanie na nich i o nich to byłoby odciąganie SB od faktycznych możliwych niebezpieczeństw tamtego czasu. Tacy durnie to oni nie byli i poznaliby krecią robotę. Oczywiście, ci ludzie chcieliby być bohaterami prześladowanymi, na których donoszono. Tylko na donoszenie, kablowanie to trzeba zasłużyć w takich czasach - odpisał były prezydent.
Internauci dociekali też, dlaczego prezydent publikuje swoje posty w godzinach nocnych. - Panie prezydencie, czemu pan nie śpi o tej godzinie? - Po to, by usłyszeć tych barbarzyńców pomówienia - odpowiedział. Stwierdził też, że "PiS-owcy fałszują historię". - Wstydzę się wyjechać za granicę. Śmieją się z nas.
  • 4