Aktywne Wpisy
mateo2111 +141
Dlaczego nikt nie wymusza ograniczenia prędkości samochodów przez producentów? Po co w ogóle samochodom możliwość jazdy z prędkościami 200kmh+ nie licząc prądu wyjątków to maksymalna dopuszczalna prędkość na świecie to jakieś 150kmh. Przecież taka zmiana mocno zredukowała by ilość śmiertelnych wypadków tak jak na A1 jakby kierowcy mogli jechać maksymalnie te 160kmh
#wypadek #samochody
#wypadek #samochody
moll +257
Lech Wałęsa o Radiu Maryja: szatan jest tam czynny
Jacek Gądek Dziennikarz Onetu Obserwuj2494
Lech Wałęsa podjął emocjonalną dyskusję z internautami ws. propozycji, aby IPN zorganizował jego dyskusję z "pisarzami i ekspertami" nt. zarzutów o to, że miał być tajnym współpracownikiem SB ps. "Bolek". Ale pisze też o Radiu Maryja: - Co ja dziś usłyszałem (zarzuty dot. działalności w latach 80. i 90. - red.) w rozgłośni z Torunia, to naprawdę przekonuje mnie, że jest czynny szatan i podpowiada tym ludziom najbardziej barbarzyńskie pomówienia.
Na swoim mikroblogu były prezydent kategorycznie odpowiada na zarzuty: - Nigdy nikomu nie dałem się zwerbować. Nigdy nie współpracowałem z SB w tym znaczeniu. Nigdy nie kablowałem ustnie i na piśmie na nikogo. Nigdy nie brałem pieniędzy za donoszenie, bo takowego nigdy nie było. Walczyłem, przegrywając wiele bitew, ale ostatecznie wojnę z komuną wygrałem. Pełne zwycięstwo przekazałem narodowi.
REKLAMA
Wałęsa chce otwartej debaty w IPN
Kilka dni temu Lech Wałęsa wystosował do gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej pismo z oczekiwaniem, że Instytut zorganizuje dyskusję. Były prezydent chciałby, aby pojawiły się na niej osoby, które zarzucają mu agenturalną przeszłość. - Proponuję publiczny finał sprawy tzw. Bolka z moim udziałem - oświadczył.
Wedle Wałęsy uczestnikami miałoby być - oprócz niego - 10-15 osób. Postawił przy tym warunek: - Po każdym zadanym pytaniu, czy wypowiedzi będę miał możliwość odniesienia się do słów rozmówcy i odpowiedzi.
Cenckiewicz, Wyszkowski, Gontarczyk - gotowi przyjść
W swoim piśmie Wałęsa z nazwiska wymienił tylko reżysera Grzegorza Brauna, ale inni krytycy byłego prezydenta wyrazili gotowość do uczestnictwa w dyskusji: dr Sławomir Cenckiewicz i dr Piotr Gontarczyk (autorzy książki "SB a Lech Wałęsa", w której pisali, że w pierwszej połowie lat 70. miał on być agentem gdańskiej SB - "Bolkiem".
- Obrażał mnie i moją mamę Wałęsa setki razy - stwierdził na FB Cenckiewicz. Ale dodał: - Zgodziłbym się ze względu na szacunek wobec prawdy i ludzi, których Wałęsa swoimi donosami "Bolka" skrzywdził! Jan Jasiński, Józef Szyler czy Henryk Jagielski - na których "Bolek" donosił narażając ich na represje - mogliby po latach spojrzeć Wałęsie prosto w oczy!
Gotowość wyraził również Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista, który z Wałęsą od lat pozostaje w ostrym konflikcie i z którym się procesował przez lata.
"Brakował mi jeden istotny element w tej sprawi i go zdobyłem"
Wiceprezes IPN dr Paweł Ukielski wstępnie ustosunkował się do idei dyskusji. - Nie widzę żadnych przeciwwskazań, by takie spotkanie zorganizować - stwierdził.
Z kolei sam Wałęsa zapowiedział, że ujawni wtedy nowe informacje mające świadczyć o tym, że nigdy nie podjął współpracy z SB. W sieci Wałęsa dodaje: - Mam dość kłamstw i pomówień i jeszcze coś, ale to już na spotkaniu dopowiem. (…) Brakował mi jeden istotny element w tej sprawi i go zdobyłem.
Na antenie Radia Maryja o Lechu Wałęsie
Gdy Lech Wałęsa ogłosił swój apel do IPN, informowały o tym media - w tym i Radio Maryja, na którego falach wypowiadali się m.in. prof. Wojciech Roszkowski i Krzysztof Wyszkowski.
Historyk oceniał, że mimo braku pewnych dokumentów, "to, co wiemy, chyba dostatecznie jasno wskazuje na jego uwikłanie". - Zresztą on wielokrotnie się do tego przyznawał, potem zaprzeczał. Wydaje mi się więc, że sprawę można by wyjaśnić, gdyby pokazać wszystkie materiały, które na ten temat są. Być może - bo część mogła zostać zniszczona, ale mam nadzieję, że nie. Nie spodziewałbym się tutaj jakichś nowych rewelacji dlatego, że były prezydent niestety idzie w kierunku wikłania się, zaprzeczania, pewnych niejasności - dodawał.
Wałęsa na taki zarzut odpowiada w sieci: - Teczki nie kasowałem, bo były to ksera z ksera. Po drugie, nie ja przeglądałem te teczki, tylko moi fachowi pracownicy i nie przypuszczam, by cokolwiek wzięli.
"Mam poczucie, że Wałęsa jest już gotów do przyznania się"
Z kolei Wyszkowski w RM przypuszczał, o co w istocie chodzić może byłemu prezydentowi ws. dyskusji w IPN.
- Mam poczucie, że Wałęsa jest już gotów do przyznania się, że był tajnym współpracownikiem SB w latach 70., bo już parokrotnie wspominał, że "Bolek" całkiem mądrze donosił i nikomu krzywdy nie zrobił - mówił. Ale dodawał też, że "Wałęsa boi się czegoś poważniejszego": - To znaczy, że sama agenturalność z lat 1970-76 jest mniej ważna w sensie jego odpowiedzialności wobec Polaków i historii, niż jego działalność już później jako działacza WZZ, jako przewodniczącego komitetu strajkowego w sierpniu'80, jako przywódcy "Solidarności", a później Okrągły Stół i prezydentura. Suma tych wszystkich rzeczy, których ujawnienia on się boi za te późniejsze okresy, jest może poważniejsza od samej sprawy "Bolka" i myślę, że to go przygniata - stwierdzał Wyszkowski w Radiu Maryja, wchodząc w skórę Wałęsy.
Tu padł też bardzo daleko idący zarzut: - Myślę, że on chce się rozliczyć za to, co jest mniej złe w jego przeszłości. Ja sądzę, że ta agenturalność "Bolka" stała się podstawą do późniejszego szantażowania - stwierdził Wyszkowski. - On już wie, że tzw. sprawa „Bolka” jest nieodwołalnie przegrana, więc się do tego przyzna, ale on chce odwrócić uwagę od tego, co zrobił później - oceniał.
Wałęsa: szatan jest czynny
W odpowiedzi na takie opinie Lech Wałęsa kontruje rozgłośnię o. Tadeusza Rydzyka.
- Co ja dziś usłyszałem w rozgłośni z Torunia, to naprawdę przekonuje mnie, że jest czynny szatan i podpowiada tym ludziom najbardziej barbarzyńskie pomówienia. Z pomówienia "Bolek" przeszli na pomówienia typu szantaż w okresie "Solidarności" i prezydentury i przez to wspieranie starego układu. Szatani. Na Pana Boga przysięgam, (że) nigdy nikt w tym okresie nie szantażował mnie i nic w taki sposób nigdy nie zostało przeze mnie załatwione. Panie Boże daj opamiętania tym szalonym ludziom i nie pozwalaj, by tak barbarzyńskie kłamstwa i pomówienia fabrykowali i w świat wypuszczali. Amen - pisze Lech Wałęsa na mikroblogu.
Polemiki z internautami
Lech Wałęsa wchodzi w polemikę nie tylko z toruńską rozgłośnią, ale i internautami, którzy zamieszczają setki komentarzy na jego mikroblogu. Zapewnia, że z gen. Wojciechem Jaruzelskim byli "śmiertelnymi wrogami".
A w innym wątku podkreślał, że "»Nocna zmiana« (film dzisiejszego prezesa TVP Jacka Kurskiego i Michała Balcerzaka o kulisach obalenia rządu Jana Olszewskiego - red.) to fałsz, urojenia Kurskiego i popaprańców". A sam - jak pisze legendarny przywódca "Solidarności" - nie zrobił niczego, o co "można by mieć uzasadnione pretensje". I udowodnieniu tego służyć miałaby zorganizowania przez IPN debata z udziałem jego krytyków. - Mam nadzieję że staną do płotu, jak u Kargula, moi przeciwnicy, historycy i pisarze od tych gniotów, paszkwili: Zybertowicz, Cenckiewicz, Dudek, Braun.
Chodzi - obok wymienianego wcześniej historyka - o prof. Andrzeja Zybertowicza, który jest doradcą prezydenta, historyka prof. Antoniego Dudka i reżysera Grzegorza Brauna. - Nie mam za co przepraszać, nigdy na nikogo ustnie ani na piśmie nie doniosłem. Nigdy, nigdy, nigdy - podkreśla Wałęsa.
"Panie prezydencie, czemu pan nie śpi o tej godzinie?"
Jeden z internautów zwrócił się do legendy "S": - Przydaliby się jeszcze Jan Jasiński, Henryk Jagielski oraz Józef Szyler - mógłby pan ich przeprosić za donosy. Jak pisał cytowany wcześniej Cenckiewicz, na osoby te miał donosić "Bolek". Wałęsa zareagował tu ostro: - Oczywiście, że można zaprosić Jasińskiego, Szylera, czy Jagielskiego i innych podobnych, ale po co? Oni w tamtym czasie, w 1970 r. a i potem w 1980, nic nie znaczyli i nigdy nie byli groźny dla komuny. Kablowanie na nich i o nich to byłoby odciąganie SB od faktycznych możliwych niebezpieczeństw tamtego czasu. Tacy durnie to oni nie byli i poznaliby krecią robotę. Oczywiście, ci ludzie chcieliby być bohaterami prześladowanymi, na których donoszono. Tylko na donoszenie, kablowanie to trzeba zasłużyć w takich czasach - odpisał były prezydent.
Internauci dociekali też, dlaczego prezydent publikuje swoje posty w godzinach nocnych. - Panie prezydencie, czemu pan nie śpi o tej godzinie? - Po to, by usłyszeć tych barbarzyńców pomówienia - odpowiedział. Stwierdził też, że "PiS-owcy fałszują historię". - Wstydzę się wyjechać za granicę. Śmieją się z nas.