Wpis z mikrobloga

Ciekawy komentarz @vagla na temat wolności prasy w kontekście ostatnich wydarzeń.

Na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości nie widzę informacji dotyczącej doniesień medialnych na temat "katalogu prasy, która może być kupowana przez sądy". Ponoć taki katalog miał sformułować w liście do sądów wiceminister sprawiedliwości. Media donoszą, że w tym katalogu "dopuszczalnej prasy" nie ma paru tytułów, jak Gazeta Wyborcza lub Polityka. Nie wiem, dlaczego akurat na te tytuły zwraca się uwagę. Komentatorzy puentują, że "tak wyglądają wolne media". Co ma taki "katalog" do wolności mediów? Komuś się coś pomieszało. Media przecież wychodzą i tyle. Konkurują na tynku. Przecież nie chodzi o to, by państwo zakupami dofinansowywało któryś z komercyjnie działających na rynku tytułów. Państwo nie musi ich kupować wcale. Katalog taki (ach, gdybym mógł go przeczytać na stronie MS), jeśli istnieje i jest obligiem (chociaż wydaje mi się raczej, że to sugestia) nie ingeruję w wolność mediów bardziej, niż decyzja, że dany tytuł ma być kupowany (na przykład ten, którego zabrakło w "aktualnym zestawieniu"). Bo państwo (przez swoje agendy) nie musi kupować żadnego tytułu prasowego. Samo zabieganie, by państwo kupowało któryś z tytułów, jest w istocie naruszeniem wolności mediów, bo zaczyna istnieć nierówne traktowanie (a równe traktowanie jest zasadą konstytucyjną). To jest tak, jak z tym nieszczęsnym Twitterem lub Facebookiem, z którego korzysta jakieś ministerstwo, a nie korzysta z mojego serwisu (wiem, wiem, że nadal są #ludziekury, którzy nie czają, w na czym polega tu problem). I tak, jak uważam, że w żadnej prasie nie trzeba publikować ogłoszeń państwowych (wszystko jedno, które tytuły są dziś "reżimowe", a które "opozycyjne", a które nimi będą jutro), bo od ogłoszeń jest urzędowy publikator teleinformatyczny (zwany Biuletynem Informacji Publicznej, czyli BIP-em), tak też uważam, że agendy państwowe nie muszą prenumerować lub w inny sposób nabywać tytułów prasowych. Ale może istnieje jakiś powód, dla kupowania tytułów prasowych. Chętnie poznałbym dobre argumenty za takim kupowaniem. Jeśli istnieją takie argumenty, to kryteria nabywania powinny być jasne i równe dla wszystkich tytułów i wszystkich działających w Polsce wydawnictw. Tyle, że nie zgadzam się z samą koncepcją, że jeśli nagle państwo przestaje kupować jakiś tytuł, który wcześniej chętnie kupowało, to to znaczy samo przez się, że dochodzi do naruszenia "wolności mediów". Wolność mediów nie oznacza, że państwo ma kupować egzemplarze danego wydawnictwa.



#4konserwy #neuropa #publicystyka #vagla