Wpis z mikrobloga

#niecoolstory #koty #psy
Byłam ostatnio w domu rodzinnym na parę dni. Ogólnie w domu są zwierzaki. Rodzice mają kota, mojego w sumie, bo ja go zgarnęłam z podwórka jak był malutki, ale żyje sobie już parę lat tylko z rodzicami. Duży, leniwy, wychodzący kanapowiec, który wieczorami przyłazi po głaski do ludziów. Jak kuweta niewyczyszczona to się nie wysra, mama kilka razy z łopatką łazi czyścić.

Dobrobyt kotu do dupy uderzył, ale to wielka miłość mojej mamy i nie daje mu zrobić krzywdy i dba jak o dziecko.
Mój brat też ma kota, brytyjskiego tego. Od jakiegoś czasu do niego wprowadziła się dziewczyna z psem. Pies głupi, może ugryźć bez powodu, z wyglądu nie odróżnisz czasem czy to dupa czy to pysk. Ale piesek taki fajny, pokazuje miłość, hoho, #tylkopsy.

O kota trzeba dbać, bo jak to rasowiec, zawsze coś dolega - ma problem z oczami, trzeba mu je często przemywać. Rano wstawałam to brałam go ze sobą do łazienki i przemywałam te oczyska, bo mu strasznie współczułam.

Rodzicielka mi opowiadała, że jakiś czas temu doszli do wniosku, że ogołocą psa z zbyt długiej sierści (niewiele to debilowi pomogło, choć teraz łatwiej odróżnić pyszczę od tyłka). Doszli do wniosku, że... kota też ogolą. Bo sierść mu mocno wypadała czy coś (no #!$%@?...). Mama mówiła, że się popłakała jak zobaczyła co z kociakiem zrobili.
Teraz łażą po domu i żalą, że taki ładny był brytyjczyk, popielaty, a teraz tylko szary, taka sierść odrosła. Brzydki kot. Jakby jego to wina była.

Czasem jak siedziałam tam sama, jak oni w robocie i tylko gęba mi się cieszy jak kot wskakuje na stół i czeka aż debilowaty pies będzie przechodził i pac! #!$%@? w nos. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

  • Odpowiedz