Wpis z mikrobloga

Mirki chciałbym podzielić się z Wami bardzo ciekawym wywiadem prof. Robertem Aumannem matematykiem, noblistą z ekonomii za teorię gier. Był już na wykopie niestety nie udało mu się dostać na główną. Jest tam jeden szczególnie interesujący fragment o tym jak należałoby przeprowadzać przetargi - wygrywa ten który zaoferował najwięcej ale nie płaci kwoty, którą zadeklarował, tylko mniejszą, którą zadeklarował następny w kolejności. Oto fragment:

A jak rządy powinny organizować przetargi?

Wiadomo, jak wygląda przetarg. Jest jakieś sprzedawane dobro i kto chce je mieć, oferuje swoją cenę. Ten, kto dał najwięcej, wygrywa i płaci cenę, jaką zadeklarował.

To jest chyba uczciwe.

Ale czy to wystarcza, żeby sprzedać coś możliwie najdrożej? Niech pan sobie wyobrazi, że organizujemy przetarg odrobinę inaczej. To znaczy, że w dalszym ciągu wygrywa ten, kto zaoferował najwięcej, ale nie płaci kwoty, którą zadeklarował, tylko mniejszą, którą zadeklarował następny w kolejności.

Gdzie by tu była korzyść dla sprzedającego?

W logice, jaką kierują się kupujący. Jeżeli zwycięzca płaci tyle, ile zadeklarował, to każdy oferuje najwyżej tyle, ile wart jest dla niego licytowany przedmiot. Nikt nie zaoferuje więcej, a większość kupujących oferuje mniej. Każdy woli kupić trochę taniej i dodatkowo zyskać. W rezultacie zwykle na przetargach sprzedaje się poniżej możliwej do uzyskania ceny.

Dlatego przeważnie lepsza jest licytacja.

Ale jeszcze lepszy jest przetarg o nieco zmienionych zasadach. Niech pan sobie wyobrazi, że w dalszym ciągu wygrywa ten, kto zaoferował najwięcej, ale zwycięzca płaci tylko tyle, ile wynosiła druga w kolejności oferta. Wtedy większość kupujących oferuje przynajmniej tyle, ile wart jest dla nich licytowany przedmiot, a część oferuje więcej. Bo każdy zakłada, że w razie wygranej zapłaci mniej, niż zaproponował.

I płaci mniej, niż gotów był zapłacić.

Chodzi o to, że każdy tak zakłada. Nie tylko zwycięzca tak myśli, ale także ci, którzy składają oferty kolejne pod względem wielkości. W rezultacie kwota ostatecznej transakcji jest znacząco wyższa.

O ile?

Może nawet o 20 proc.

Ciekawe.

Polecam przeczytanie całego wywiadu, jest on dosyć długi ale można dowiedzieć się na prawdę wielu interesujących rzeczy.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/259140,1,rozmowa-z-noblista-prof-robertem-aumannem-o-grach-spolecznych.read

#matematyka #ciekawostki #ekonomia #historia
  • 13
@badtek: Jak to? Licytujesz przedmiot i jeżeli wygrałeś to placisz tyle ile dała osoba druga w kolejności ?

Bardzo dawno nie kupowałem nic na allegro, ale kiedy kupowałem to płaciłem tyle ile ja zadeklarowałem.
Licytujesz przedmiot i jeżeli wygrałeś to placisz tyle ile dała osoba druga w kolejności ?

@Saragath: @stefan_banach: - Daję 10zł za tą suszarkę!
A JA MILION MILIONÓW, KTO PRZEBIJE?! I suszarka trafia do mnie za 10zł ( ͡ ͜ʖ ͡)
Trochę zbugowany ten system jak na noblistę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Przykład ustalania arbitrażowego kompromisu pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem to harde
@mihaubiauek: nie jest to bezużyteczne. Aukcje Vickreya nazywane też akcjami drugiej ceny są dość często stosowane. Na przykład przy licytacjach obligacji. Przy takiej licytacji oferty są bardziej agresywne i finalnie oferent płaci więcej niż w normalnej aukcji. Prosty przykład:
Dla a licytowany przedmiot jest wart 10 tys PLN a dla b jest wart 15 tys PLN. W standardowej aukcji a będzie licytować do około 8-9 tys PLN po czym odpuści. B
@stefan_banach: na allegro dajesz swoją cenę maksymalną za coś np 50 zł. Jeśli ktoś wcześniej dał cenę maksymalną 10 zł, to Twoja oferta będzie najlepsza z ceną 10,50. Jeśli ktoś da cenę maksymalną 15, to Twoja oferta automaczynie zmienia się na 15.50. Dopiero jak ktoś da 50,50 to może cie przebić. Mniej więcej tak to działało rok temu. Płacisz tylko ciut więcej, niż poprzednia najlepsza oferta.
aukcja drugiej ceny jest aukcja zamkniętych kopert a nie przebijaną. Pierwszy raz była użyta w Holandii w trakcie gorączki tulipanów i dlatego ma też trzecią nazwę- aukcja holenderska.


@pitersi: Jeżeli zakładasz zamknięte koperty, to tym bardziej jest to metoda mniej wydajna. Sam przeczysz swojemu wcześniejszemu przykładowi... Jeżeli coś jest warte 15 tysi to tyle da i tyle zapłaci, a druga w kolejności cena wyniesie 10k. W licytacjach komorniczych mieszkań korzysta się
@mihaubiauek: nie do końca. Składając ofertę nie podajesz nigdy ceny ile coś jest dla Ciebie warte. Kupujesz coś tylko dlatego że cena jest niższa niż ta którą jesteś gotów zapłacić. Jaką cenę podasz? Taką która będzie maksymalizowała wartość oczekiwaną użyteczności z wygranej. W praktyce jest to zazwyczaj Twój szacunek oferty drugiej osoby plus minimalna marża - przy zamkniętych kopertach. Jeżeli więc to coś jest warte dla drugiej osoby 10 tys to
Dla wszystkich aukcji gdzie masz spełnione następujące warunki aukcja drugiej ceny będzie lepszym wyborem dla sprzedającego:
- licytujący mają dostęp do tych samych danych o towarze
- liczba licytujących jest znana i jest ich więcej niż 2-3.
- licytujący mogą oszacować oferty innych graczy
W licytacji komorniczej:
Każdy wycenia towar zgodnie z inną wiedzą.
Czasem jest tylko jeden licytujący i nie wie o tym.
Licytujący nie mają pojęcia jakie będą oferty innych graczy.

Na rynku finansowym, np DSPW:
wszyscy mają dostęp do tych samych danych makro ekonomicznych i informacji o polityce.
Wiadomo kto bierze udział w przetargach na papiery wartościowe.
Wiadomo jak inni składali oferty w poprzednich przetargach i można skonstruować swoją ofertę tak aby tylko