Wpis z mikrobloga

W PRL-u wybudowany został wielki (wielogarnizonowy) skansen pacyfizmu, co jednak Polski specjalnie nie wyróżniało
— takie skanseny miała każda „demokracja ludowa” kontrolowana przez ZSSR. Nasz skansen miał może tylko rekordową archaiczność, gdyż Sarmatów zawsze podejrzewano o szczególną niesubordynację i waleczność, więc nie można było powierzać im broni zbyt skutecznej. Dlatego pełną ochronę militarną „obozu socjalistycznego” wziął na siebie Kreml, a polska armia stała się gigantycznym muzeum zabytkowych rodzajów broni i nadawała się jedynie do straszenia rodaków. Po „okrągłym stole”, czyli po „wyzwoleniu” (1989) nic się w tym muzeum nie zmieniło, tylko eksponaty zestarzały się bardziej, naturalnym biegiem rzeczy. Europejskie poliszynele (strażnicy tajemnic) szepczą, iż „wolną” Polskę wzięto do NATO wyłącznie z propagandowych przyczyn politycznych, bo dzisiejsza armia polska nie spełnia żadnych, nawet minimalnych standardów Sojuszu i nie nadaje się do żadnego współdziałania — do żadnej walki prócz pozorowanej.
Jest instytucją czysto pacyfistyczną. Najszczytniejszym aktem polskiego pacyfizmu był według generała Jaruzelskiego pucz z 13 grudnia A.D. 1981. Przemawiając tego dnia w telewizji (jako szef junty wojskowej) generał dał do zrozumienia społeczeństwu, iż wytacza mu wojnę (wprowadzając „stan wojenny”) jako pacyfista, bo gdyby on nie wytoczył — wytoczyłby Polsce wojnę Związek Sowiecki, i to wojnę makabryczną, wojnę krwawą, okrutną itp. Kilkanaście lat później, jako emeryt, mógł jenerał truć to samo już bez puszczania perskiego oka, tylko „otwartym tekstem”: „Wprowadziłem

stan wojenny, aby zapobiec radzieckiej inwazji na Polskę”. Tymczasem miał pecha, bo niedawno wyszło szydło z worka — odtajnione dokumenty kremlowskie (stenogramy dysput wierchuszki) wykazały nad wszelką wątpliwość to, co antykomuniści twierdzili dawno temu: Sowieci, mając łapy poparzone w Afganistanie, za żadne skarby nie weszliby wtedy do Polski, mimo że Jaruzelski... błagał ich o to! Zwyczajnie odmówili mu. Pacyfistyczne polskie kłamstwo stulecia zostało zdemaskowane, a renegat proszący wrogów, by napadli jego ojczyznę, zażywa dalej spokoju, bo jest libacyjnym przyjacielem Michnika i pupilem sił tajemnych.

Waldemar Łysiak - "Stulecie klamców" Polecam lekturę.

Woojt92 - W PRL-u wybudowany został wielki (wielogarnizonowy) skansen pacyfizmu, co j...

źródło: comment_fMpiDi7uzjdaela7uP2K99g9QiVgv8vp.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
Europejskie poliszynele (strażnicy tajemnic) szepczą, iż „wolną” Polskę wzięto do NATO wyłącznie z propagandowych przyczyn politycznych, bo dzisiejsza armia polska nie spełnia żadnych, nawet minimalnych standardów Sojuszu i nie nadaje się do żadnego współdziałania — do żadnej walki prócz pozorowanej.


@Woojt92: co to za brednie
  • Odpowiedz
@Woojt92: No fajnie, ale jesienią 1981 radziecka interwencja w Afganistanie jeszcze się "rozkręcała", więc argument ze juz zdązyli się sparzyć jest nietrafiony.
  • Odpowiedz
@Woojt92: Brednie starego wielce "niepokornego" durnia. LWP nie było skansenem, ale było dopasowane do strategi załego Układu Warszawskiego czyli ilość nie jakość. W razie "W" Mięso armatnie takie same jak Rosjanie, Ukraińcy i reszta, a być może nawet trochę bardziej po ludzku się do siebie odnoszące, bo ruskim pogarda dla życia żołdaka do dziś została silna.
  • Odpowiedz