Wpis z mikrobloga

#przegryw #przemyslenia #niedepresja
#feels #tfwnogf

Mirki, od razu na wstępie zaznaczam, że to nie jest Depresja(jeszcze mi zależy na zmianie). Tak, więc mam 19 wiosen na karku i przeglądając innych przegrywów, tak sobie myślę, że chyba tkwię w błędnym kole. Trzeba coś zmienić, bo zawalę studia, a jestem na infie i to dopiero początek. Gdzieś od ok. 12 roku życia nie mam znajomych, jak ktoś mnie poznaje to na bardzo krótko i tak potem jestem dla wszystkich męczący, choć miałem w tym czasie jednego znajomego, to po upływie kilku miesięcy zaczęliśmy tracić kontakt, a właściwie to ja próbowałem sztucznie podtrzymywać znajomość, zero inicjatywy z jego strony na wyjścia, więc nawet mnie się to znudziło po pewnym czasie. Poruszając kolejny temat, o dziewczynie nawet nie myślę, nie wyobrażam siebie bym mógł zapewnić którejś bezpieczeństwo, nie mam kasy chociaż mieszkam z rodzicami. Wiem, że ze mną marnowała by sobie życie. W ogóle mam chyba wahania nastroju, teraz nie jest za ciekawie, chociaż jestem pewien, że samobójstwa nie popełnię, cytując cytat z pewnej książki: "Nie pragnę śmierci żaden samobójca jej nie pragnął"(w mojej rodzinie były już przypadki samobójstw i gorsze od niego jest chyba to jak potem osoby wokół się zachowują). Ogólnie mam wahania nastroju, potrafię przez tydzień być zadowolonym z życia, może nawet za bardzo(np. jakiś czas temu bez powodu zacząłem się usmiechać, wszyscy oczywiście zaczęli się przyglądać w autobusie i tak nie mogłem przestać). Bywają też momenty takie jak te, że łapią #feelsy Od razu zaznaczę, że porady w stylu zacznij biegać nie pomogą dla mnie, mam taką dziwną alergię pokrzywka cholinergiczna(Jestem uczulony na własny pot. Byłem nawet z tym u dermatologa, powiedział tyko, że muszę brać leki na alergię i wapń, potem coś w stylu, że dużo młodych osób to ma i muszę się przyzwyczaić. Raz tak mnie swędziało, że nawet po wzięciu kilku tabletek nic nie pomagało to wtedy pociąłem sobie ramię by choć trochę przestało, oczywiście nic nie dało). Jedyne czego się teraz boję to chyba świadomość, że moje życie mi ucieka i na starość o ile jej dożyję, to zostanie mi świadomość, że moje życie to była wegetacją, to było by chyba najgorsze dożyć starości i w świadomości, że życie nic nie znaczy. Chyba lepiej było się nie urodzić, by nie mieć świadomości. Do lekarzy nie pójdę, sam sobie nie ufam a tym bardziej komuś(nawet przestawiłem sobie czas w telefonie, żeby siebie oszukiwać i nie spóźniać się). Wiem też, że ten post zaginie w tysiącu innych. Kiedyś pisało się listy zaadresowane do siebie, teraz publikuje się je na forum gdzie każdy jest anonimowy. Przynajmniej do pewnego stopnia. Tak się właśnie zastanawiam, czym jest tak na prawdę szczęście? Paradoksalnie wiem, że zrozumieć mnie mogą osoby podobne do mnie i to właśnie jest najciekawsze. Wiem, że właśnie dlatego się nigdy nie spotkamy. Wszystko jest takie chaotyczne, ponieważ pisałem to pod wpływem chwili, aby nie marnować twojego czasu jak i innych i nie być niepotrzebnym usunę od razu to konto.
  • 4
  • Odpowiedz
@Fantaz_mate: Nie masz pieniędzy? Znajdź jakąś dorywczą pracę. Pomyśl sobie, że są ludzie, którzy budzą się w swej beznadziejnej sytuacji nawet po trzydziestce, ty jesteś stosunkowo młody i masz możliwość wszystko zbudować, tylko musisz się zmotywować do tego.
Nie masz znajomych? Dlaczego jesteś męczący? Wykryj cechy, które odrzucają ludzi od ciebie i zacznij to zmieniać.
  • Odpowiedz